30 kwietnia 2020

Front

Prof. Jerzy Bralczyk

Słowo front obejmuje szerokim frontem różne aspekty ludzkie: ciało człowieka, jego miejsce do życia, jego działania i relacje z innymi, a także jego najszerzej pojęte otoczenie: bo front to i czoło, twarz, i budynek, i walka, a także teren działania, wreszcie atmosfera.

Frons (w dopełniaczu frontis) to po łacinie ‘twarz, czoło’, a także ogólnie ‘przednia część, przód’, stąd włoskie fronte, potem francuskie i niemieckie front. Dla Polaków front od dawna ma znaczenie głównie wojskowe, a przez liczne przenośnie i złagodzone, i dowartościowane.

Stawiając czoło przeciwnikowi, konfrontujemy się z nim i dochodzi do walki. Militarnie front to najpierw czołowa linia wojska (ale nie tylko sama linia, bo mówi się też linia frontu), potem miejsce starcia, walk, dalej same te walki. Być na froncie – to walczyć na wojnie, walczyć na linii frontu (czasem dokładniej: na pierwszej linii frontu) – to być w bezpośredniej konfrontacji z nieprzyjacielem; zginąć na froncie – to polec w bitwie. Czasem się konkretyzuje: na froncie wschodnim (zachodnim). Tam walczyli żołnierze frontowi, frontowcy. Ten front ma charakter mocny i podniosły. Nic dziwnego, że różne partie i koalicje, takie jak przedwojenny lewicowy Front Ludowy i antysanacyjny Front Morges, front do nazwy wzięły.

Militaria dają źródło przenośniom. W różnych czasach mieliśmy nie tylko front walki o pokój i o lepsze jutro, ale i front przebudowy wsi, i front kulturalny – bo front stał się terenem, zakresem działalności, gdy propagandowo podnosiło się nastroje. I dziś mamy front robótFront stał się miejscem i walki, i pracy. Pracy, do której ustawialiśmy się frontem i szliśmy szerokim frontem. Mieliśmy nadzieje zwycięstwa na wszystkich frontach. Też piękna sprawa, i podniosła.

A z drugiej strony i nasze małe, ludzkie starcia z frontem kojarzyliśmy. Tu już było gorzej. Stosując frontalne ataki na bliźnich, zmieniając front, obłudnie walcząc na dwa fronty, urządzając płaskie już afronty – jesteśmy godni pogardy i potępienia.

Obok militarnego niemal równie częste, zwłaszcza w sytuacjach bardziej pokojowych, jest nazywanie frontem przedniej części budynku, powiedzmy, fasady. Front domu powinien dobrze się prezentować, a mieszkanie od frontu do był znak prestiżu. Fronton zaś to był ‘ozdobny szczyt fasady’ (niekiedy i na ładny ganek tak mówiono). Potem i meble zaczęły mieć swoje fronty, też efektowniejsze od tego, co z tyłu… Bo często w różnych sprawach to, co z frontu się wydaje piękne, z drugiej strony gorzej wygląda.

I wreszcie ten najszerzej nas otaczający front atmosferyczny. Czy to ciepły, czy polarny – poddajemy się mu, z meteorologią się nie walczy. Tylko skąd tutaj to jednak militarne odniesienie? Czy przyroda ma nam być wroga?

Bywa. Zwłaszcza gdy zagraża nieoczekiwanymi i trudno wyobrażalnie skutkującymi kryzysami, szczególnie zdrowotnymi. I wtedy nie dziwią metafory wojskowe – kiedy przyjdzie konieczność konfrontacji, do której szerokim frontem stają ci, których śmiało frontowcami nazwać można. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum