26 lutego 2012

SMS z Krakowa

„Wystarczy…” – taki tytuł będzie nosił ostatni tomik poezji Wisławy Szymborskiej. Odeszła od nas wielka Polka. Tak wielka, że aż trudno dostrzec na przestrzeni ostatnich stuleci, z kim można by Ją porównać. Czy poza odkrywczynią radu jest w Polsce w historii ostatnich stuleci dama podobnej miary, wyrastająca ponad granice państw i epok?
I to kapitalne poczucie humoru! Któż jeszcze na świecie zdobyłby się na określenie przypadku otrzymania najwyższego wyróżnienia ustanowionego przez naszą cywilizację mianem „sztokholmskiej tragedii”! I kto potrafiłby, jak Ona, zrezygnować z nowo otwartego Narodowego Panteonu, z ceremoniału dzwonów i baldachimów, na rzecz maleńkiej urny w rodzinnym grobowcu?
Tylu wspaniałych ludzi chwyciło za pióra, by oddać Jej hołd, że mimo woli trema przytłacza Waszego Cyrulika. A przecież tyle Jej myśli, ciepłych i cierpkich, odważnych i lękliwych, brzemiennych i ulotnych, domaga się przypomnienia. Co wybrać z tego skarbca, pamiętając tę Jej myśl, że „wszelka niedoskonałość lżejsza jest do zniesienia, jeśli podaje się ją w małych dawkach”. Może więc pójdźmy śladem tej maksymy:
(…) Bez względu na długość życia
życiorys powinien być krótki.
Obowiązuje zwięzłość i selekcja faktów.
Zamiana krajobrazów na adresy
i chwiejnych wspomnień w nieruchome daty.
Z wszystkich miłości starczy ślubna,
a z dzieci tylko urodzone.
Ważniejsze, kto cię zna, niż kogo znasz.
Podróże tylko jeśli zagraniczne.
Przynależność do czego, ale nie dlaczego.
Odznaczenia bez za co. (…)

Tak mi się marzy, choćby z takiej smutnej okazji, rzeczywistość bez czarnych dziur. Ale to chyba u nas niemożliwe. Oto nieomal naprzeciw wejścia do krakowskiej Izby Lekarskiej przy Krupniczej 22 mieszkali m.in. Mrożek, Kisielewski, Gałczyński, Brandys, Dygat, Kruczkowski, wreszcie Szymborska z Włodkiem. I co zdobi fasadę? Szyld baru Wega. I tyle.
Piękny, a zarazem skromny, był pogrzeb Poetki na cmentarzu Rakowickim. Mimo wściekłego mrozu, stanęli z odkrytymi głowami prezydent, marszałkowie, premier. Wszyscy. Śnieg sypał, a jeden z robotników stojących obok mnie zagadnął do drugiego (gdy z głośników dał się słyszeć śpiew Elli Fitzgerald): – Słyszysz! Jakasi Amerykanka nawet przyjechała i śpiewa dla Niej. Wystarczy?…
Jakby jednej śmierci było za mało, w dwa dni po Wisławie Szymborskiej osierocił Kraków profesor Andrzej Szczeklik, wybitny internista, naukowiec, humanista. Miał 74 lata.
Na uroczystość pogrzebową przybyły tłumy uczniów, pacjentów i przyjaciół. Andrzej Szczeklik pochowany został na cmentarzu Salwatorskim. Msza żałobna za Jego duszę odbyła się w kościele Mariackim, mowę pożegnalną wygłosił rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karol Musioł. Medycyna polska poniosła niepowetowaną stratę.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum