22 marca 2019

Konkluzje z V Konferencji „Powikłania w chirurgii naczyniowej i endowaskularnej”

Z prof. dr. hab. n. med. Walerianem Staszkiewiczem z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie

rozmawia Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk.

Panie profesorze, jaka była geneza tegorocznej konferencji?

Razem z dr. n. med. Włodzimierzem Hendigerem zorganizowaliśmy kolejne interdyscyplinarne spotkanie lekarzy zajmujących się chorobami naczyń, którego celem była wymiana doświadczeń na temat najtrudniejszych sytuacji klinicznych – powikłań związanych z leczeniem operacyjnym, zarówno klasycznym, jak i wewnątrznaczyniowym. Konferencja miała charakter szkoleniowy i naukowy.

Czym różniła się od poprzednich?

Obserwujemy bardzo szybki rozwój metod leczenia i technik, szczególnie wewnątrznaczyniowych. Od czasu poprzedniej konferencji otrzymaliśmy odległe wyniki leczenia za pomocą różnego sprzętu. Część metod nie wytrzymała próby czasu i ze względu na spowodowanie powikłań została odrzucona. Ale obecnie mamy pacjentów leczonych tymi metodami i problemy z powikłaniami, które u nich wystąpiły, trzeba pilnie rozwiązywać. Coraz szersze zastosowanie mają metody leczenia wewnątrznaczyniowego
w chorobach żył: zarówno przewlekłych, powikłaniach zakrzepowo-zatorowych, jak również tzw. malformacjach naczyniowych. To nowe wyzwanie dla chirurgów naczyniowych i radiologów interwencyjnych.

Jaki jest dorobek spotkania i jak wpłynie na pracę chirurgów naczyniowych, na sprawy organizacyjne, legislacyjne?

W konferencji wzięło udział 370 lekarzy różnych specjalności zajmujących się chorobami naczyń. Przedstawiono 64 prezentacje dotyczące najtrudniejszych sytuacji klinicznych. Inspirujące, twórcze dyskusje koordynowało 36 ekspertów należących do grona czołowych polskich i zagranicznych naukowców i praktyków. Były reprezentowane wszystkie środowiska i ośrodki, zarówno kliniczne, jak i regionalne, zajmujące się chorobami naczyń. Dużo mówiono o potrzebie kompleksowej oceny wskazań i wyboru metod leczenia oraz właściwego doboru sprzętu, szczególnie do zabiegów wewnątrznaczyniowych. Najważniejszą wartością takiej konferencji jest dyskusja, czyli możliwość wymiany poglądów, korzystania z opinii różnych ośrodków, spotkanie z czołowymi ekspertami mającymi duże doświadczenie, którzy biorą udział w wieloośrodkowych badaniach krajowych i międzynarodowych. Podkreślano potrzebę wnikliwej oceny metod i jakości leczenia, a szczególnie kontroli pacjentów po przebytych operacjach klasycznych i wewnątrznaczyniowych.

Jak wnioski z konferencji oddziałują na pracę lekarzy innych specjalności?

Choroby układu naczyniowego dotyczą całego człowieka, a nie poszczególnych narządów czy organów. Metody zabiegowe służą do leczenia skutków zaburzeń naczyniowych. Ale choć w wielu przypadkach mają zasadnicze znaczenie, nie mogą być jedynymi metodami. Choroby naczyń wymagają leczenia kompleksowego przez lekarzy różnych specjalności, również niezabiegowych. Stąd konieczność edukacji zarówno lekarzy, ale i pacjentów. Po co popełniać błędy i leczyć powikłania, skoro można korzystać z doświadczenia innych. Szczególnie ważna jest szybka ocena sytuacji i podjęcie właściwych decyzji. Nowym zagadnieniem, podkreślanym również podczas konferencji, była możliwość, a nawet konieczność, leczenia wewnątrznaczyniowego w urazach układu naczyniowego w wyniku wypadków komunikacyjnych i konfliktów zbrojnych.

Do specjalistów wykonujących zabiegi wewnątrznaczyniowe dołączyli lekarze dyscyplin uznawanych dotychczas za zachowawcze, m.in. kardiolodzy, neurolodzy i radiolodzy. Czy jest to dobry kierunek rozwoju?

Obserwujemy obecnie w wielu przypadkach rezygnację z interdyscyplinarnego podejmowania decyzji terapeutycznych, tzw. konsyliów lekarzy różnych specjalności.
A jest to możliwość wyboru optymalnej metody leczenia. Leczenie zabiegowe, wewnątrznaczyniowe, powinno być przeprowadzone w tych szpitalach, w których istnieje możliwość natychmiastowej interwencji zabiegowej, np. konwersji do operacji klasycznej w razie powikłań. Często tylko tak możemy uratować chorego.

Czy wprowadzenie nowych metod i sprzętu, np. stentów warstwowych, balonów lekowych, stentgraftów, zmniejszyło częstość powikłań?

Pacjenta interesuje doraźny efekt operacji, ale ważny jest również efekt odległy, po 2, 3, 5 i więcej latach. I tu pojawia się problem, ponieważ często wtedy, gdy obserwujemy odległe wyniki leczenia, stosowane są już inne urządzenia lub ich nowe generacje. Niestety, niekiedy jesteśmy zmuszeni korzystać ze sprzętu, który znajduje się na bloku operacyjnym, a nie z takiego, który byłby bardziej przydatny w konkretnej sytuacji. Duże znaczenie mają też istniejące warunki ekonomiczne i wysokie koszty procedur. W wielu rejonach kraju trudno dostać się do chirurga naczyniowego i część chorych zgłasza się z zaawansowaną chorobą naczyniową. W dalszym ciągu obserwujemy niski poziom wiedzy z zakresu angiologii wśród lekarzy POZ. Postęp techniczny jest w chirurgii naczyniowej niezwykle szybki, stąd konieczność utworzenia rejestru operacji naczyniowych pozwalającego oceniać efekty leczenia. W Polsce nadal mamy duże trudności w ocenie odległych wyników, bo to dość złożony problem organizacyjny i ekonomiczny. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum