8 maja 2018

Doniesienia naukowe

Ciekawe

W okresie grypowym za dużo paracetamolu

Jesienią i zimą częściej niż w pozostałych porach roku nadużywany jest paracetamol stosowany w lekach na przeziębienie. Taką zależność wykryto w Stanach Zjednoczonych, ale można podejrzewać, że podobnie jest w Europie, również w Polsce.

Paracetamol pomaga zbić gorączkę, ale dr Liffert Vogt z Uniwersytetu w Amsterdamie podejrzewa, że wiele osób zażywa go, bo sądzi, że leczy on grypę. – Nie zalecam go przeciwko przeziębieniom i grypie. Zjedzenie miseczki zupy dałoby lepszy efekt niż tabletka z paracetamolem – powiedział w wywiadzie dla Agencji Reutera.

Z badań w USA wynika, że nadużycie tego środka przeciwbólowego nie jest aż tak duże, ponieważ w sezonie grypowym dopuszczalne dawki stosuje tylko 6,5 proc. Amerykanów, a w pozostałych porach roku – 5,3 proc. Nadużycie zaś polega na tym, że zbyt duża dawka jest przyjmowana przez co najmniej jeden dzień w tygodniu. Autorzy opracowania podkreślają jednak, że w skali całej populacji to poważny problem.

Paracetamol zwiększa ryzyko uszkodzenia nerek oraz wątroby, chociaż zwraca się uwagę, że jeszcze groźniejsze jest nadużycie ibuprofenu oraz innych niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Kłopot polega na tym, że leki te kupuje się bez recepty i sprzedawane się w podobnym składzie, ale pod innymi nazwami. Lekarze powinni zatem zwracać uwagę pacjentom, żeby czytali ulotki i sprawdzali, czy leki nie zwierają tych samych substancji.

(bit.ly/2GiSCtG i bit.ly/2E3AKkz, „British Journal of Clinical Pharmacology” online, 7 i 25 marca 2018)

W leczeniu zatok nadmiar antybiotyków

Antybiotyki są nadużywane w leczeniu zapalenia zatok – alarmują autorzy amerykańskiego raportu. Zamiast przez pięć dni, ewentualnie tydzień, jak się zaleca, są stosowane przez 10 dni i dłużej. Taka przedłużona kuracja nie należy do wyjątków. Z wspomnianego opracowania wynika, że w USA aż 70 proc. z 3,7 mln pacjentów leczonych z powodu zapalenia zatok w 2016 r. przepisano antybiotyki na co najmniej 10 dni.

Główna autorka raportu, dr Katherine Fleming-Dutra, przypomina, że nadużycie antybiotyków sprzyja powstawaniu oporności bakterii na leczenie. Ostrzega również, że u pacjentów mogą wystąpić powikłania, takie jak wysypka, zawroty głowy, nudności i biegunki. Zdarzają się zakażenia wtórne beztlenowymi bakteriami Clostridium difficile, atakującymi często po kuracji antybiotykowej, które wywołują biegunki i zapalenie jelita grubego, grożące nawet śmiercią.

W leczeniu zatok wykorzystuje się metody zabiegowe, kiedy inne nie pomagają. Jedną ze skutecznych i mało inwazyjnych metod jest płukanie zatok roztworem za pomocą specjalnego urządzenia.

Zdaniem prof. Henryka Skarżyńskiego z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu to zabieg bezbolesny, który pozwala dotrzeć do wszystkich zachyłków, a tym samym usunąć zalegające bakterie. Chodzi o pozbycie się opornych bakterii (tzw. biofilmu) przyczyniających się do przewlekłego zapalenia zatok.

(bit.ly/2Gpq29Z, „JAMA Internal Medicine” online, 26 marca 2018)

Nadciśnienie zwiększa ryzyko poronienia

Z wcześniejszych badań było wiadomo, że nadciśnienie u kobiet w ciąży zwiększa ryzyko poronienia, jednak niebezpieczeństwo może wystąpić nawet wtedy, gdy ciśnienie tętnicze krwi jest jedynie podwyższone, zarówno przed poczęciem, jak i w początkach ciąży. Wskazują na to obserwacje 1228 kobiet, średnio w wieku 29 lat, które poroniły i ponownie chciały zajść w ciążę.

Kolejną ciążę uzyskano u 797 pacjentek, z których 188, czyli 24 proc., poroniło. Czynnikiem ryzyka okazało się podwyższone ciśnienie (choć mieściło się jeszcze w granicach normy). Specjaliści pod kierunkiem dr Carrie Nobles z National Institute of Child Health and Human Development w Bethesda (Maryland) ustalili, że nawet jeśli było prawidłowe, każdy wzrost ciśnienia rozkurczowego o 10 mmHg zwiększał ryzyko poronienia o 8 proc. W przypadku ciśnienia rozkurczowego niebezpieczeństwo było jeszcze większe: każde dodatkowe 10 mmHg zwiększało je o 18 proc.

Dr Nobles przyznaje, że taką zależność stwierdzono u kobiet, które wcześniej poroniły, jednak dowodzi to, jak ważne jest ciśnienie tętnicze krwi dla zdrowia i reprodukcji. Średnio na początku badania u analizowanych kobiet ciśnienie skurczowe wynosiło 112 mmHg, a rozkurczowe – 73 mmHg. Większość badanych kobiet była rasy białej i miała nadwagę lub otyłość.

(bit.ly/2GsYnVG, „Hypertension” online, 2 kwietnia 2018)

Gorące kąpiele nie szkodzą kobietom w ciąży

Wbrew wcześniejszym ustaleniom podwyższona temperatura ciała u kobiet w ciąży nie jest groźna dla rozwijającego się płodu, pod warunkiem jednak, że nie przekroczy 39 st. C. Przekonuje o tym Ollie Jay z Uniwersytetu w Sydney, która ze swym zespołem przeprowadziła metaanalizę 12 badań na ten temat, obejmujących 347 kobiet w ciąży.

Chodziło o sprawdzenie, jak organizm kobiet reaguje na ćwiczenia podczas ciepłej pogody, na gorące kąpiele w wannie lub jacuzzi oraz na saunę, bo wtedy zwykle podnosi się ciepłota ciała. Przede wszystkim ustalono, że temperatura ciała żadnej z badanych kobiet nie przekroczyła 39 st. C. (tylko w jednym przypadku wyniosła 38,9 st. C). Najbardziej się zwiększała, gdy ćwiczyły podczas słonecznej pogody, średnio nie przekraczała jednak 38,3 st. C i utrzymywała się poniżej niebezpiecznego poziomu. Sauna zwiększała ciepłotę ciała kobiet w ciąży średnio do 37,6 st. C, natomiast ciepłe kąpiele – do 36,9 st. C.

Zbadano również, jak długo można bezpiecznie ćwiczyć lub zażywać kąpieli. Okazało się, że w temperaturze powietrza 25 st. C kobiety w ciąży mogą ćwiczyć bez obaw 35 minut. 20 minut mogą z kolei korzystać z kąpieli w wodzie o temperaturze nieprzekraczającej 40 st. C lub przebywać w saunie o temperaturze maksymalnie 70 st. C.

(bit.ly/2IbK2Oz, „British Journal of Sports Medicine” online, 1 marca 2018) <

Zbigniew Wojtasiński

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum