29 czerwca 2014

Interna to integracja w medycynie

Trzy pytania do… dr n. med. Marka Stopińskiego, konsultanta wojewódzkiego na Mazowszu w dziedzinie interny

Jak ocenia pan stan interny na Mazowszu (kadrę, oddziały, liczbę łóżek)? Czy interna jest „opłacalną” dziedziną medycyny?
Sytuacja w internie nie uległa zmianie na przestrzeni ostatnich lat, a nawet doszło do jej pogorszenia. Najważniejszym problemem jest zapewnienie możliwości leczenia się chorych na oddziałach internistycznych wobec ciągłego braku wolnych łóżek. POZ, a w nim lekarz rodzinny, ma zbyt małe możliwości diagnostyczne, stąd nadmierna liczba chorych kierowanych do szpitala. Dotyczy to także specjalistyki ambulatoryjnej, która jest słabo finansowana, więc prowadzenie diagnostyki na jej poziomie jest nieopłacalne. Sytuację pogarsza fakt, że system opieki długoterminowej i hospicyjnej jest niewydolny, a notujemy stały wzrost liczby pacjentów w podeszłym wieku, z wieloma współistniejącymi schorzeniami, w tym nowotworowymi.
To przyczyna przepełnienia oddziałów i permanentnego braku wolnych łóżek na oddziałach internistycznych, a co z tego wynika – częste pojawianie się tzw. dostawek. Najważniejszym zadaniem dla interny, szczególnie podkreślanym przez konsultanta krajowego prof. Jacka Imielę, jest zachowanie liczby łóżek internistycznych na Mazowszu na dotychczasowym poziomie, a w Warszawie nawet zwiększenie ich liczby, ze względu na to, że w ciągu ostatnich pięciu została zmniejszona (w szpitalach: Wolskim, Praskim, a obecnie także w Grochowskim). Oddziały internistyczne są nierentownie i niedofinansowane w stosunku do oddziałów zabiegowych, dlatego wielu dyrektorów szpitali podejmuje decyzje ograniczenia wielkości oddziałów wewnętrznych lub próby przekształcania ich w oddziały specjalistyczne. To polityka błędna i ekonomicznie nieuzasadniona. Na oddziałach wewnętrznych realizowany powinien być podstawowy proces diagnostyczno-leczniczy, ze względu na wzrastającą liczbę pacjentów wieloprofilowych i w podeszłym wieku. Interna na Mazowszu dysponuje mniej więcej 3500 łóżkami, co stanowi około 15 proc. wszystkich łóżek szpitalnych. Brak poprawy finansowania interny może wpłynąć na destabilizację lecznictwa w całym regionie.

Czy nie martwi pana, że interna – królowa nauk medycznych – jest dzielona na kolejne wąskie specjalizacje? Czy nie pogarsza to opieki nad pacjentami, szczególnie starszymi, mającymi równolegle wiele schorzeń?
Ten podział jest w obecnej medycynie chyba nieunikniony, ale można go powstrzymać choćby przez poprawę finansowania procedur internistycznych. Dla płatnika jest to najbardziej optymalny wybór. W wielu klinikach łóżka specjalistyczne stanowią tylko część oddziału, a pozostałą wypełniają „łóżka internistyczne z kontraktem w zakresie chorób wewnętrznych”. Myślę, że interna obroni się sama, ponieważ jej znajomość leży u podstaw wiedzy specjalistycznej, a stan naszych chorych wieloprofilowych, często w podeszłym wieku, wymaga znajomości interny. Bez tej wiedzy niemożliwe jest poprawne leczenie, także specjalistyczne. Poza tym chorego należy leczyć kompleksowo.
Myślę tu o leczeniu wieloprofilowym na jednym oddziale, a nie o leczeniu każdego schorzenia zgodnie z profilem specjalistycznym. Chory chce być leczony kompleksowo na jednym oddziale. Sądzę, że ma do tego prawo. Nie rozumie tego płatnik, który z jedną hospitalizacją wiąże tylko jedno schorzenie. Wiemy, że tak nie jest, bo wielu chorych wymaga leczenia wielokierunkowego. Nie da się załatwić procesu diagnostyczno-leczniczego na internie, wystawiając płatnikowi rachunek za tylko jedno schorzenie, bo prowadzi to do zawężania procesu diagnostycznego, rozbijania go na wiele etapów i dodatkowych niepotrzebnych hospitalizacji.

Jak chciałby pan zachęcić młodych lekarzy do specjalizowania się w tej dziedzinie medycyny?
Nie muszę ich zachęcać, corocznie chce rozpocząć specjalizację z interny na Mazowszu około 100 osób, a w roku ubiegłym zgłosiło się nawet więcej. Interna pozwala spojrzeć na chorego kompleksowo, co daje lekarzowi dużą satysfakcję. Internista ma także prawo wspólnie z pediatrą kierować POZ, co stwarza nowe możliwości pracy. Po zdobyciu doświadczenia na oddziale internista może wykorzystać zdobytą wiedzę kliniczną w tzw. rejonie.
Istotnym elementem jest proces kształcenia specjalistycznego w chorobach wewnętrznych. Jego podstawą powinny być rezydentury dostosowane ilościowo do potrzeb publicznej służby zdrowia. Obecnie przydział rezydentur jest niewystarczający, a część lekarzy rozpoczyna specjalizację w trybie pozarezydenckim, w ramach umowy cywilnoprawnej (tzn. pozostają na oddziałach szpitalnych na wolontariacie w trakcie specjalizacji). To rozwiązanie jest nieprawidłowe i nie powinno być stosowane. Zniechęca młodych lekarzy, bowiem za pracę nie otrzymują żadnego wynagrodzenia. Dlatego najzdolniejsi podejmują decyzję o wyjeździe z Polski.
Interna powinna stać się specjalizacją priorytetową. Jest podstawą tak potrzebnej integracji w zakresie różnych specjalizacji.

pytała Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk


W 2012 r. wnioski o rozpoczęcie specjalizacji w dziedzinie interny złożyło na Mazowszu łącznie 111 osób, w tym 85 na rezydenturę. Przydzielono tylko 36 rezydentur, 25 osób otworzyło specjalizację w trybie pozarezydenckim. W roku 2013 wnioski złożyło łącznie 177 osób, w tym na rezydenturę 119. Przydzielono 50 miejsc, 58 osób otworzyło specjalizację w trybie pozarezydenckim.

Archiwum