8 listopada 2017

O trzech spójnikach skorelowanych

Język nasz giętki

Prof. Piotr Müldner-Nieckowski

 

Istnieją konstrukcje frazeologiczne, które mają charakter stały i nie powinny być zmieniane. Dotyczy to szczególnie budowy spójników złożonych, które są nazywane skorelowanymi. Używamy ich nader często, ponieważ pozwalają zgrabnie łączyć treści zdań składowych zdania złożonego. Na przykład „Albo mówię, albo piszę, albo myślę, czyli stale i niezmiennie używam języka”. Spójnik złożony skorelowany „albo…, albo…” jak widać może mieć postać nie tylko dwuczłonową, ale i dłuższą. Składnik „albo” się nie zmienia, jest wciąż ten sam, więc może być powtarzany dowolną liczbę razy.

Proszę jednak zauważyć, że zmiana któregoś z tych jednakowych członów wprowadza takie zamieszanie, iż zdanie staje się wyraźnie inne. Przyjrzyjmy się tak odmienionemu zapisowi: „Albo mówię, lub piszę, bądź myślę, czyli stale i niezmiennie używam języka”.

I proszę, coś się popsuło, zaczęło źle brzmieć, zgubił się klarowny sens (a nawet swoisty dowcip) pierwszej wersji tego zdania. Ale dlaczego, przecież albo, lub i bądź to synonimy, a skoro tak, to chyba mogą być wzajemnie podstawiane? Tak, ale synonimy nie zawsze (moim zdaniem prawie nigdy) nie są dokładnymi siebie odpowiednikami, i to nie tylko ze względu na różnicę w zapisie literowym czy w brzmieniu. Różnica dotyczy jakiegoś odcienia stylu, treści, ekspresji lub funkcji, a jeśli tak, to całość z nich składana także musi być odrobinę inna. Ta zaś niewielka inność na poziomie zapisu czasem powoduje, że na poziomie sensu mamy do czynienia z kompletnie inną wypowiedzią. I tak właśnie się stało w naszym przykładzie.

Wydaje się, że jest to skutek przede wszystkim naruszenia przyzwyczajenia do wyglądu niektórych form tekstowych. Wprowadzenie choćby minimalnej odmiany powoduje reakcję, która polega na uruchomieniu mechanizmu dodatkowej analizy tego, co się odbiera w zapisie lub wygłoszeniu. Przyzwyczajenie jako druga natura użytkownika języka polega na przywiązaniu do stylu danego elementu językowego (wyrazu, związku frazeologicznego, zdania), a z nim do klimatu myślenia i odczuwania, który te formy narzucają. Jeżeli dany klimat znika (bo coś zmieniliśmy w zapisie), a pojawia się inny, to zmienia się uczucie towarzyszące odbiorowi. A jeżeli to nastąpi, reakcja na tekst może nie odpowiadać temu, czego od odbiorcy oczekujemy.

Szczególnie mocno w ten sposób oddziałują zapisy zawierające błędy. Na przykład zdanie (gwiazdka oznacza zapis z błędem): *„Czym dłużej o tym myślę, tym bardziej się martwię” zawiera dość często spotykany błąd, polegający na użyciu spójnika skorelowanego „czym…, tym…” zamiast „im…, tym…”. Ktoś, kto zna użycie poprawne i sam je stosuje, alergicznie zareaguje na niepoprawne. Tak, jakby się
w głowie zapaliła lampka ostrzegawcza albo bat smagnął plecy. Zauważmy, że na przykład w zdaniu „Czym ukroił, tym uciął” występuje inny spójnik złożony niż „im…, tym…”, i że akurat to wypowiedzenie jest najzupełniej poprawne. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum