10 grudnia 2004

Nadciśnienie tętnicze – narastająca epidemia

Z prof. dr. n. med. Andrzejem JANUSZEWICZEM, kierownikiem Kliniki Nadciśnienia Tętniczego Instytutu Kardiologii, rozmawia Małgorzata Skarbek

– Nadciśnienie tętnicze zostało uznane za jedną z najgroźniejszych chorób naszej cywilizacji dopiero w ostatnich dziesięcioleciach ubiegłego wieku. Dlaczego tak późno? I czy groźba ta dotyczy również naszego kraju?

– Obecnie wiemy o nadciśnieniu tętniczym znacznie więcej niż w latach 50. XX wieku, dlatego że dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia przeprowadzono duże badania epidemiologiczne. Pierwsze programy opracowano
w Stanach Zjednoczonych. Potem w Europie powstał znany program MONICA. Zaczęto w nich szacować, jaka jest częstość występowania nadciśnienia. Polska również uczestniczyła w tych badaniach. Prowadził je w naszym kraju – od 1983 r. do końca lat 90. ubiegłego wieku – prof. Stefan Rywik. W tym czasie obowiązywały inne kryteria rozpoznawania choroby:
za nieprawidłowe uznawano wartości ciśnienia tętniczego: 95 i więcej – rozkurczowe, 145 i więcej
– skurczowe. Rozpoznane przypadki choroby nadciśnienia tętniczego szacowano na 3-5 mln dorosłych Polaków. W latach 90. zmieniono kryteria rozpoznawania choroby:
za nieprawidłowe uznano ciśnienie równe i wyższe od 140/90 mmHg. Prowadzono kolejne badania epidemiologiczne według nowych kryteriów. Obok programu POL-MONICA, w ośrodku gdańskim realizowano także ATPOL III, koordynowany przez tamtejszą Klinikę Nadciśnienia Tętniczego prof. Barbary Krupy-Wojciechowskiej i prof. Bogdan Wyrzykowskiego. Te bardzo interesujące badania ukończono niedawno – w grudniu 2003 r. Wykazują one, że mamy jeszcze większą, niż szacowano poprzednio, liczbę osób z nadciśnieniem tętniczym – ok. 8-8,5 mln dorosłych Polaków. Jest to zatem choroba najczęściej występująca w naszym kraju, czterokrotnie częściej niż cukrzyca typu II, która również przeradza się w epidemię. Nie ma żadnej przesady w powiedzeniu,
że nadciśnienie jest epidemią XXI wieku.
Kolejne, coraz bardziej wnikliwe badania wykazały, że istnieje wartość ciśnienia tętniczego, która predysponuje do rozwoju choroby. Jest nim ciśnienie 130-139
– skurczowe i 85-89
– rozkurczowe. Nazwano je: „prawidłowe wysokie ciśnienie tętnicze”, ale tak naprawdę nie jest ono w pełni prawidłowe
i może oznaczać stan poprzedzający rozwój nadciśnienia.
W Polsce na 29 mln dorosłych mieszkańców kolejne
8 mln ma takie właśnie ciśnienie.

– A więc należy przypuszczać, że co drugi dorosły pacjent zgłaszający się do lekarza albo już ma nadciśnienie tętnicze, albo jest zagrożony. Jak zatem powinien postępować lekarza pierwszego kontaktu w tym zakresie?

– Każdy pacjent, który zgłasza się po jakąkolwiek poradę do lekarza rodzinnego, bez względu na wiek
i przyczynę wizyty, powinien mieć zmierzone ciśnienie tętnicze. Jeśli podwyższone wartości ciśnienia potwierdzi kilka pomiarów, zwłaszcza gdy pacjent jest młodym człowiekiem, to lekarz powinien uświadomić mu, jakie mogą być konsekwencje tego stanu. Jeżeli pacjent prowadzi niezdrowy tryb życia, np. pali papierosy, ma mało ruchu, to pierwszym zaleceniem jest zmiana stylu życia. Ale to oczywiście nie jest wszystko. Należy zalecić wykonanie podstawowych badań,
a gdy wykryje się nadciśnienie tętnicze – przepisać odpowiednie leki, jeśli to konieczne.

– Nie kierować do specjalisty?

– Obecnie nadciśnienie tętnicze na całym świecie jest leczone głównie przez lekarzy pierwszego kontaktu, którzy nie tylko diagnozują tę chorobę, ale też stosują terapię. Skuteczność leczenia ambulatoryjnego pozwala uniknąć hospitalizacji, która ze względu na rozpowszechnienie choroby byłaby niezwykle kosztowna. Jeżeli po zaordynowaniu leków i zmianie trybu życia ciśnienie tętnicze obniża się do wartości prawidłowych, pacjent wciąż powinien pozostawać pod stałą kontrolą swojego lekarza rodzinnego. Jeżeli jednak nadciśnienie chorego jest oporne na leczenie po włączeniu kolejnych leków (nawet 3-4) albo występują objawy nasuwające podejrzenie wtórnej przyczyny nadciśnienia, to pacjent powinien być skierowany do ośrodka zajmującego się diagnostyką tej choroby.

– Przy nadciśnieniu tętniczym ogromne znaczenie ma profilaktyka.

– Obecnie mówi się już o profilaktyce pierwotnej i wtórnej nadciśnienia. Wtórna dotyczy osób, które już cierpią na tę chorobę, i ma zapobiec jej postępowi oraz obniżyć ryzyko wystąpienia zawału czy niewydolności nerek. Pojęcie profilaktyki pierwotnej wprowadzono dopiero kilka lat temu, mniej więcej w tym samym czasie, co pojęcie „prawidłowego wysokiego ciśnienia”. Prowadzone w USA rządowe programy edukacyjne mają na celu właśnie profilaktykę pierwotną tej choroby w grupach ryzyka, czyli u osób z prawidłowym wysokim ciśnieniem.
Jesteśmy w stanie zapobiec rozwojowi nadciśnienia, zwłaszcza u ludzi młodych, nawet z obciążającym wywiadem rodzinnym, jeżeli zmienią tryb życia i będą konsekwentni w swoim postanowieniu. Co trzeba robić? Zwiększyć ilość ruchu – przez spacery, pływanie, jazdę na rowerze, a więc wszystkie formy łagodnej aktywności fizycznej. Rzucić palenie i zmienić dietę. Jeść jak najmniej przetworzonego, zmodyfikowanego jedzenia, zawierającego wszelkiego rodzaju konserwanty i utrwalacze, a jak najwięcej niskokalorycznego jedzenia, z warzywami i owocami. Zdecydowanie ograniczyć alkohol. Rola alkoholu w zapobieganiu chorobom układu krążenia została opacznie nagłośniona. Rozpropagowano, że alkohol chroni przed tymi chorobami. Potwierdzają to badania, ale koniecznie trzeba dodać: tylko spożywany w bardzo małych ilościach. W diecie śródziemnomorskiej, tak przydatnej w zapobieganiu nadciśnieniu, też jest wino, ale w ilości: jeden kieliszek dziennie. Alkohol
– zarówno wino w większych ilościach, jak i mocniejsze trunki niekorzystnie wpływa na profil lipidowy. Ktoś, kto nadużywa alkoholu, zwykle w ogóle nie dba o swoje zdrowie, często pali, nie najlepiej się odżywia, ogranicza swoją sprawność fizyczną. Stwierdzono też, że chorzy pijący przyjmują leki nieregularnie.
Lampka wina, szklanka piwa lub mały drink z mocniejszym alkoholem (10 -20 gramów czystego alkoholu dla kobiet i 20-30 g dla mężczyzn) – to jest ilość, którą ewentualnie może spożyć zdrowy człowiek. Trzeba też dodać, że cukrzyca czy choroby wątroby wykluczają alkohol.

– Program zjazdu Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego, który odbył się w listopadzie br., zawierał wykłady i doniesienia naukowe przydatne w pracy lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

– Tak, było to działanie celowe, zgodne z tym, co już powiedziałem: że nadciśnienie tętnicze leczy przede wszystkim lekarz pierwszego kontaktu. W czasie zjazdu odbywały się również sesje edukacyjne dla pielęgniarek i studentów medycyny. Chcielibyśmy bowiem rozwinąć, rozpoczętą już w Krakowie i Gdańsku, edukację pielęgniarek w tym zakresie, podobnie jak się to dzieje w innych krajach Unii, a także w USA. Dowiedziono bowiem, że rola pielęgniarki w leczeniu tej choroby, zwłaszcza w edukacji pacjenta, jest równie ważna jak lekarza. Im więcej chory wie o swojej chorobie, tym lepiej przebiega jego terapia. 20 lat temu, gdy pracowałem w Cornell University, u twórcy nowoczesnej teorii nadciśnienia tętniczego prof. Johna Laragha zauważyłem, jaką wagę przywiązuje profesor w tym względzie do współpracy pielęgniarek
z lekarzami.

Archiwum