27 listopada 2012

Głos z Wiejskiej

Stanisław Karczewski
wicemarszałek Senatu RP

Ostatnio głównym tematem przekazów medialnych była informacja o zadłużeniu Centrum Zdrowia Dziecka. Sięga ono 200 mln zł. Te dane to jedynie czubek góry lodowej. Zadłużenie szpitali rośnie w szybkim tempie i mówi się o gigantycznej kwocie 10 mld zł.
Postanowiłem więc pojechać na Forum Ekonomiczne do Krynicy i przysłuchać się dyskusji poświęconej organizacji i finansowaniu ochrony zdrowia. Ponieważ minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zadeklarował swój udział, miałem nadzieję na ciekawe wiadomości. Kilka lat temu Ewa Kopacz, właśnie w Krynicy, zapowiedziała i zaprezentowała pakiet ustaw zdrowotnych. Niebawem je uchwalono i wprowadzono w życie, myślałem zatem, że obecny minister powie coś o ich skutkach, może koniecznych korektach… Niestety bardzo się zawiodłem, bo ani nie zobaczyłem ministra, ani nie usłyszałem od obecnych w Krynicy jego zastępców o planach Ministerstwa Zdrowia dotyczących naprawy systemu. Co więcej, nowi wiceministrowie nie zaprezentowali spójnej wizji funkcjonowania ochrony zdrowia. Zdaje się, że ministerstwo nastawione jest jedynie na gaszenie pożarów, doraźne akcje i nie ma określonego planu działania. Nie wie chociażby, ile szpitali przekształci się w spółki i jak będą one funkcjonować, a przecież spółki, jak było do przewidzenia, również generują długi.
Nie dość tego, przeprowadzona przez NIK kontrola funkcjonowania wybranych instytutów badawczych, nadzorowanych przez ministra zdrowia, w latach 2008-2011, czyli w okresie, kiedy resortem kierowała Ewa Kopacz, pokazała, że 15 z 16 z nich przynosi straty. Ujawniono liczne nieprawidłowości w działaniu najważniejszych szpitali, które leczą skomplikowane przypadki i powinny prowadzić badania naukowe na szeroką skalę. Większość z nich głównie leczy, a badania prowadzi się najczęściej takie, które służą uzyskaniu tytułów naukowych. Wyniki kontroli są druzgocące. Uderza skala ujawnionych zaniedbań, zatrważa brak reakcji ze strony ministerstwa, które nie wprowadziło przez te lata zmian w organizacji funkcjonowania instytutów. Należałoby więc zapytać: gdzie przez ten czas było ministerstwo i dlaczego nie podjęło żadnych działań naprawczych? Tymczasem minister zdrowia podczas konferencji prasowej tłumaczył, że zadłużenie w CZD powstało m.in. w wyniku wysokich wynagrodzeń lekarzy. Bardziej pokrętnego i nieprawdziwego wyjaśnienia nie mogliśmy się spodziewać.
Zaskakujące jest to, że Donald Tusk powierzył prowadzenie Ministerstwa Zdrowia politykowi, który krytykował ustawy Ewy Kopacz, a teraz sam wprowadza je w życie. Chcąc odwrócić uwagę od trudnej sytuacji w służbie zdrowia, wymieniono prezesa NFZ, co w obecnej sytuacji i w obliczu oczekiwanych zmian jest jedynie kosmetyczną korektą. Główny problem, i o tym wiadomo od wielu lat, stanowi niedostateczne finansowanie opieki zdrowotnej. Dopóki politycy nie tego nie zrozumieją, dopóty będzie źle. Przekona się o tym również w przyszłym roku Mazowiecki Oddział NFZ, który – wszystko na to wskazuje – będzie dysponował środkami aż o 242 917 tys. zł mniejszymi niż w 2012. Taką kwotę zaplanował dla niego NFZ. Potrzeby oddziału są o 859 326 tys. zł większe i właśnie ta suma stanowić będzie rzeczywisty deficyt Mazowieckiego Oddziału NFZ. Pytanie: jak w takich warunkach finansowych mają funkcjonować szpitale i kliniki na Mazowszu?

Archiwum