9 kwietnia 2008

Ciekawe

Genetyczna ekonomika

Po przodkach dziedziczymy nie tylko wzrost czy kolor oczu, ale także zamiłowanie do ryzyka i „poczucie sprawiedliwości” – twierdzą naukowcy na łamach „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Do takiego wniosku przywiodło ich badanie bliźniąt w tzw. grze w ultimatum. W tej grze psychologicznej osoba A dostaje od eksperymentatora pewną kwotę (np. 10 zł), a następnie oferuje część tej kwoty osobie B. Jeśli B zaakceptuje ofertę, obaj gracze otrzymują przypadające im sumy. Jeśli jednak B odrzuci ofertę, obaj tracą wszystko. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia gracz B powinien akceptować każdą ofertę większą od zera, zaś A – dawać mu jak najmniej. W praktyce bardzo często osoby będące na pozycji B odrzucają oferty uznawane za „rażąco niesprawiedliwe” (< 3 zł), choć w ten sposób niczego nie zyskują (oprócz satysfakcji z „ukarania” drugiej strony za działanie nie fair).

David Cesarini, doktorant na Wydziale Ekonomii MIT, i jego szwedzcy koledzy wykorzystali w swym badaniu grupy bliźniąt jedno- i dwujajowych. Ku swemu zdziwieniu stwierdzili, że za sposób reakcji w grze aż w 40% odpowiada genetyka. Identyczne bliźnięta o wiele częściej stosowały te samą strategię niż rodzeństwo o różnym „garniturze” genetycznym. – Wydaje się, że wiele naszych przyzwyczajeń i osobistych wyborów ekonomicznych zależy od genetycznego „wyposażenia” – komentuje szef badaczy Bjorn Wallace ze sztokholmskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej.

Co ciekawe, tak nieracjonalne z ekonomicznego punktu widzenia zachowanie wydaje się cechą wyłącznie ludzką. Nasi najbliżsi krewni – szympansy – testowane w tej grze (rolę pieniędzy pełniły smakołyki) akceptowały każdą „ekonomicznie rozsądną”, czyli większą od zera ofertę, maksymalizując w ten sposób korzyści obu stron.

Specyficzny wzorzec aktywacji mózgu w odpowiedzi na bodziec ekonomiczny rozpracowali inni badacze. Wykazali oni, że w przypadku niskich ofert u „uczestników B” szczególnie silnie reagowały: przednia część wyspy, przedczołowa kora grzbietowo-boczna (DLPFC) i kora przednia zakrętu obręczy (ACC). Wyspa (odpowiedzialna za negatywne emocje, w szczególności odrazę) była aktywowana tym silniej, im niższa była proponowana kwota. W takich warunkach silne negatywne emocje przeważają nad klasyczną analizą użyteczności. Z kolei, choć przedczołowa kora grzbietowo-boczna (DLPFC) odpowiada za dążenie do celu (w tym przypadku – do akumulacji gotówki), w przypadku niskich ofert jej pobudzenie nie było skorelowane z przyjęciem lub odrzuceniem oferty. Zwłaszcza gdy pobudzenie wyspy było silniejsze. Wyjątkowo aktywna w sytuacjach „między młotem a kowadłem” była także kora przedniej części zakrętu obręczy (ACC), odpowiedzialna za konflikty poznawcze. Być może zatem to właśnie geny mają wpływ na to, czy ofertę handlową będziemy postrzegać jako działanie nie fair (wtedy silniej pobudzana będzie wyspa), czy też jako okazję do darmowego zarobku (i wtedy górę weźmie kora grzbietowo-boczna).

mtz

Aspiryna nie chroni przed rakiem jelit – ostrzega amerykańska Preventive Services Task Force

Po szczegółowej analizie dostępnych badań naukowych i klinicznych stwierdziła ona, że u osób nienależących do grup ryzyka długotrwałe łykanie NLPZ-ów w dawkach przewyższających równowartość 300 mg aspiryny (kwasu acetylosalicylowego) przynosi więcej szkody (w postaci podwyższonego ryzyka wylewu, krwawienia z przewodu pokarmowego czy niewydolności nerek) niż pożytku. Z kolei niewielkie dawki tych leków (>100 mg/d), używane w prewencji chorób serca, nie mają wpływu na ryzyko zachorowania na raka jelit. Opublikowana w Annals of Internal Medicine rekomendacja ostrzega przed rutynowym stosowaniem aspiryny i jej pochodnych w prewencji raka jelita grubego.

Dzieci ze szpiku

Niemieccy badacze pod kierunkiem prof. Karimy Nayernii pierwsi na świecie wyhodowali z „dorosłych” komórek macierzystych… plemniki.
Na razie ze szpiku ochotników udało się co prawda wyhodować tylko spermatogonia, czyli niedojrzałe komórki, z których w dalszych stadiach powstają plemniki, ale naukowcy nie ustają w wysiłkach. Wcześniej prof. Nayernii udało się, przy użyciu embrionalnych komórek macierzystych, nie tylko wyhodować dojrzałe mysie plemniki, ale także zapłodnić nimi jajeczka i uzyskać siedem zdrowych myszek.
– Cieszymy się z tego osiągnięcia – mówi prof. Nayernia z Newcastle University – zwłaszcza że nasze wcześniejsze badania na myszach dają nadzieję na dalszy postęp. Naszym kolejnym celem jest uzyskanie w laboratorium dojrzałych komórek rozrodczych, czyli plemników. Powinno to zająć do 5 lat.
Jeśli podobna sztuka udałaby się także u kobiet, możliwość rodzicielstwa straciłaby dotychczasowe ograniczenia, nie tylko wiekowe.

mtz

Archiwum