28 kwietnia 2015

Wspomnienia

Dr hab. n. med. Zygmunt Łazowski
(1925-2012)

Zygmunt Łazowski urodził się 28.11.1925 r. w miejscowości Mereczowszczyzna, w rodzinie inteligenckiej. Do 1937 r. uczęszczał do szkoły podstawowej w Pińsku, a następnie do gimnazjum dr. Wieczorkowskiego w Rabce Zdroju.
Po wkroczeniu wojsk radzieckich 17.09.1939 r. Łazowscy zostali umieszczeni na liście przeznaczonych do deportacji na Syberię. Pozostawili cały swój dorobek i po pękającym lodzie na Bugu wiosną 1940 r. uciekli przed zsyłką – do Warszawy. Uratowali się rodzice, syn Zygmunt i córka Irena. Zesłany na Syberię został syn Mirosław, późniejszy żołnierz Armii Andersa i uczestnik bitwy pod Monte Cassino.
Zygmunt Łazowski kontynuował naukę w konspiracyjnym Gimnazjum im. Lorentza. W 1943 r. otrzymał świadectwo dojrzałości i rozpoczął naukę na Wydziale Lekarskim tajnego uniwersytetu poznańskiego działającego na terenie Warszawy. Od 1945 r. studiował na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego, zorganizowanym na Grochowie. Dyplom lekarza uzyskał w 1950 r.
Pracę zawodową rozpoczął jeszcze na studiach, w 1948 r., w Zakładzie Farmakologii Akademii Medycznej w Warszawie, pod kierunkiem prof. Piotra Kubikowskiego. Mimo bardzo dobrej opinii profesora i zaawansowanej pracy badawczej, po otrzymaniu dyplomu w trybie nakazu został skierowany do Miejskiego Szpitala Dziecięcego w Zabrzu. W 1951 r. szpital został przekształcony w Klinikę Pediatrii Śląskiej Akademii Medycznej.
Pierwszym nauczycielem Zygmunta Łazowskiego i Jego mistrzem, wzorcem lekarza o najwyższych wartościach moralnych, był prof. Artur Chwalibogowski, twórca śląskiej szkoły pediatrii. Ukształtował życie zawodowe młodego ucznia jako lekarza odpowiedzialnego za każdą decyzję, lekarza czułego na cierpienie, zaangażowanego w pracę, którą rządziło jedno prawo – dobro chorego dziecka.
Do roku 1956 Zygmunt Łazowski pracował w Klinice Dziecięcej w Zabrzu jako asystent, a potem jako adiunkt.
W 1952 uzyskał tytuł doktora nauk medycznych, w 1953 r. zdobył I stopień specjalizacji w zakresie chorób dziecięcych, a w 1954 – II stopień. Otrzymał Nagrodę Rektora Akademii Medycznej w Zabrzu za pracę doświadczalną w zakresie przemiany salicylanów. Zorganizował pracownię biochemiczną. Współuczestniczył w tworzeniu Zakładu Farmakologii Akademii Medycznej w Rokitnicy i do 1956 r. prowadził tam pracę dydaktyczną.
W latach 1956-1964 dr Łazowski był adiunktem Działu Dziecka w Instytucie Reumatologii w Warszawie. Współtwórca Kliniki Dziecięcej Instytutu Reumatologii i wieloletni jej adiunkt. W latach 1957-1964 pełnił funkcję sekretarza Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego i redakcji czasopisma „Reumatologia Polska”.
Współtworzył i pozostawał przez wiele lat konsultantem z ramienia Centralnego Zarządu Uzdrowisk sanatorium dla dzieci z reumatoidalnym zapaleniem stawów w Cieplicach Śląskich.
W latach 1973-1982 został oddelegowany na stanowisko kierownika Oddziału Instytutu Reumatologii w Konstancinie. 28.2.1980 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk medycznych w zakresie pediatrii.
Od 1980 do 1982 r. członek Rady Naukowej Instytutu Reumatologii w Warszawie. Przez wiele lat był lekarzem pediatrą w lecznicy Alfa-Lek przy Nowym Świecie 58a.
Opublikował kilkadziesiąt prac z zakresu pediatrii i reumatologii pediatrycznej. Odbył staże naukowe w Instytucie Matki i Dziecka w Pradze oraz w Ośrodku Reumatologicznym w Taplow w Wielkiej Brytanii.
W latach 1964-1968 i 1970-1973 pracował w Ghanie, w Afryce Zachodniej, w szpitalu okręgowym w Sekondi. Utworzył tam oddział dziecięcy i struktury opieki nad dzieckiem oraz ośrodek szkolenia pediatrycznego dla absolwentów Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu w Akrze.
Od 1982 do 1987 r. pracował w Nigerii, na Uniwersytecie w Jos, jako kierownik katedry i kliniki pediatrycznej, na stanowisku associate professor.
Po przejściu na emeryturę był aktywnym działaczem Towarzystwa Polsko-Nigeryjskiego, autorem licznych publikacji. W 2002 r. stworzył i prowadził wydawnictwo Towarzystwa Polsko-Nigeryjskiego. W 2004 r. wydał w języku angielskim publikację „Związki Polski z krajami Afryki Zachodniej”, a w 2006 i 2008 – dwa tomy „Kraje Afryki Zachodniej”.
Część jego zbiorów afrykańskich została ofiarowana Muzeum Afrykanistycznemu w Olkuszu. Kochał podróże, pozostawił setki zdjęć. Miał ogromną wiedzę w wielu dziedzinach, a szczególnie dotyczącą historii frontu zachodniego II wojny światowej.
Nigdy nie był zaangażowany politycznie, mimo zdefiniowanych własnych poglądów. Był człowiekiem pełnym tolerancji, delikatności, cierpliwości i życzliwości. Żyje w naszych sercach i myślach jako Mąż, Ojciec, Dziadek i Pradziadek. Zaszczepił w Rodzinie szacunek dla człowieka, szacunek dla pracy lekarza. Przez całe życie był prawdziwie jej oddany. Dalej drogami Jego powołania lekarskiego idą córka, syn, wnukowie.

Stefania Łazowska


Prof. dr hab. n. med. Stefan Kruś
(1926-2015)

Uczony anatomopatolog, nauczyciel i wychowawca akademicki – ulubieniec studentów; ukochany mąż, tata, dziadek, oddany przyjaciel… To nie są żadne slogany – wystarczy spytać każdego, kto przemknął przez Jego drogę życiową i choć na moment się tam zatrzymał, posłuchał, porozmawiał, pośmiał się razem z Nim.
Począwszy od studentów, którzy nie tylko na co dzień studiowali Jego podręczniki, ale od święta mogli też przeczytać na tablicy ogłoszeń w Anatomicum takie np. słowa:
„O tym się, Uczniu, dowiedz,
Że Kruś Ci życzy Stefan,
By w święta był makowiec,
Babka oraz marcepan
[…] Ponieważ koniec lekcji,
Trudno mi uczyć Ciebie,
Ale w chwili refleksji
Pomyśl o zwykłym chlebie,

Chleb czarny, biel opłatka,
Kiedy zaświeci Gwiazdka…”.

Urodził się w Warszawie i całe swoje życie związał z tym miastem. W czerwcu 1939 r. ukończył I klasę gimnazjum i poprzez tajne nauczanie w okupowanej Warszawie doszedł do matury w czerwcu 1944 r., niemal w przeddzień Powstania, na które zmuszony był potem patrzeć przez Wisłę z jej prawego brzegu. W 1945 r. rozpoczął studia lekarskie na Uniwersytecie Warszawskim i do końca zawodowego życia wierny był warszawskiej uczelni medycznej w jej rozmaitych postaciach, od Wydziału Lekarskiego UW po Warszawski Uniwersytet Medyczny. Studia ukończył latem 1949 r. Już jako student – demonstrator w Zakładzie Histologii (1946 r.), związał się zawodowo z Zakładem Anatomii Patologicznej, gdzie w latach 1950-1996 pracował kolejno jako: asystent, adiunkt, docent i profesor, a od roku 1970 do emerytury kierował nim. Dwa krótkie pozawarszawskie „romanse” miały miejsce w latach 1956-1957, gdy pracował w Szpitalu Polskim w Hamhynie w Korei jako konsultant anatomopatolog, i nieco później (1959-1960), gdy był stypendystą Fundacji Rockefellera w Mount Sinai Hospital w Nowym Jorku.
Jak wielu innych autorów naukowych monografii i akademickich podręczników, zastanawiał się, jak i w jakim zakresie przekazywać wiedzę z anatomii patologicznej studentowi medycyny, a potem lekarzowi praktykowi. I sam sobie na to pytanie odpowiadał: „należy starać się przedstawiać cechy morfologiczne z zestawieniem objawów i powiązań u chorego człowieka. A zatem: podstawy, zasady, szczególiki ťna okrasꍔ, by podczas egzaminu dowiedzieć się, „czy kandydat myśli logicznie i nie recytuje na pamięć wszelkich genów i dróżek metabolicznych”.
Były też, oczywiście, wykłady. Codzienne i te inauguracyjne, wprowadzające w tematykę przedmiotu, ale nie tylko, o czym można przekonać się podczas lektury zbioru „Dwadzieścia październikowych spotkań z anatomią patologiczną” (1996) czy późniejszego, uzupełnionego wydania „Wykłady inauguracyjne z anatomii patologicznej: 1.10.1974 – 7.10.1996” (2010). Wszystkie były ważne i ciekawe, ale do historii warszawskiej uczelni medycznej przeszedł przede wszystkim jeden, zwany później potocznie „Modlitwą Majmonidesa”, wygłoszony 2 października 1979 r. w Teatrze Wielkim, podczas inauguracji roku akademickiego.
W 1983 r. na łamach „Polskiego Tygodnika Lekarskiego” i nieco później w studenckim „Nowym Medyku” zaczęły się ukazywać felietony Profesora o nagłówku „Obywatelu Redaktorze, K.I. Gałczyński, koniec cytatu”. Powstało ich około 300 i można je było w ostatnich latach czytać także na stronach „Managera Apteki” i „Świata Lekarza”. Zostały wydane w zbiorkach „Felietony przekorne” (I i II) i „Wiecznym piórem – na przekór” (I i II), gdzie we wstępie czytamy: „Wybór niniejszy składa się z drobnych obrazków z mojego życia, osadzonego w otoczeniu rodziny, przyjaciół, nauczycieli, studentów i wspomnień. Są one komentarzami do przeżyć, rozmów i wskazówek zbieranych w ciągu wielu lat. (…) Polska wyziera z każdej kartki: bogata albo biedna, zwycięska lub podbita, o anielskich duszach i rubasznych czerepach, na dobre i złe – nasza”. Tyle Autor, czytelnik zaś sam dostrzeże w nich wiarę, być może naiwną, w człowieka, jego dobroć i mądrość.
I w miłość – w każdej postaci. Zrozumienie, a nawet pobłażanie dla ludzkich słabości. Delikatność, szarmanckość, a może też nieśmiałość i pewnego rodzaju uwielbienie dla kobiet, nazywanych „księżniczkami” i traktowanych trochę jak istoty nieziemskie, choć niezwykle w ziemskim życiu mężczyzny potrzebne.
– Tata, który w dzieciństwie czytał nam na głos „Pana Tadeusza” ze wzruszeniem i przejęciem. Tata, który kochał Polskę, historię, poezję i muzykę klasyczną… – mówił o Ojcu podczas uroczystości żałobnych 23 lutego br. młodszy syn Profesora – Michał. Ten sam Tata jeszcze jesienią 2014 r. pracował intensywnie nad przygotowaniem do druku zbiorku swoich wierszy oraz własnych przekładów rozmaitych, ukochanych przez siebie, poetów, od Vergiliusza i Horacego przez Lermontowa, Verlaine’a i Poego po Heinego i Goethego. Jedne i drugie wiele powiedzą o samym Autorze, gdy wybierzemy się z Nim – młodziutkim wówczas, wielkim „Fantastą” – choćby na krótką przechadzkę ulicami zburzonej Warszawy, we wrześniu 1947 r.:
„Ulicami bez miasta
Ulicami bez domów
Niepotrzebny nikomu
Idzie sobie fantasta.
(…)
Patrzy w okna spalone.
Słychać, no przecież słychać
Poemacik Fibicha
Tam, nad tamtym balkonem…”.

Więcej: http://swiatlekarza.pl/profesor-stefan-krus/

Ewa Barciszewska

Archiwum