15 listopada 2012

Gruzińsko-Polska Konferencja Medyczna

Krzysztof Schreyer

przewodniczący Komisji Współpracy z Zagranicą ORL

Dwie ppoprzednie konferencje odbyły się w podgórskiej Lagodechii, trzecia (14-16 września br.) w Tbilisi. Kierownictwo naukowe objął prof. Marek Rudnicki z Chicago, prezes Polonijnych Organizacji Medycznych, który rozpropagował konferencję wśród Polonii. W przedsięwzięcie zaangażowała się również Gruzińska Unia Lekarzy Specjalistów.
Zajmowano się nie tylko zagadnieniami ściśle specjalistycznymi, ale również problemami medycyny w różnych krajach, głównie środkowej i wschodniej Europy, a także w Stanach Zjednoczonych. Mówiono m.in. o roli lekarzy praktyków, epidemiologii chorób, kształceniu podyplomowym i ustawicznym.
Istotnym wydarzeniem było oficjalne nawiązanie stałej współpracy między lekarzami gruzińskimi, reprezentowanymi przez niezależną organizację medyczną Gruzji, czyli Unię Lekarzy Specjalistów, a naszą Naczelną Izbą Lekarską. Akt ten ma znaczącą wartość merytoryczną i przyczynia się do propagowania na wschodzie idei samorządu lekarskiego. Nasza izba miała istotny udział w przygotowaniu i prowadzeniu konferencji. W budynku Centrum Medycyny Eksperymentalnej, gdzie odbywały się robocze sesje drugiego i trzeciego dnia, referaty wygłosili: Andrzej Misiak i M. Nowak-Misiak, natomiast Krzysztof Schreyer przedstawił złożony problem „idealnej” organizacji systemu kształcenia ustawicznego, wyzwania, przed którym stoją gruzińscy lekarze.
W sesji otwarcia K. Makuch i niżej podpisany mówili o historii dotychczasowych konferencji. Wspominali pierwszą, zimową, na przełomie roku 2008 i 2009 w Lagodechii. Zadania, jakich podejmowała się Tatiana Kurczewska, prezes Związku Polonii Medycznej w Gruzji, związane z organizacją dotychczasowych konferencji, wydawały się nie do zrealizowania, zważywszy na mizerne środki finansowe. Dziękując za znaczącą pomoc burmistrzowi Tbilisi, izbom lekarskim i wielu przyjaciołom z obu krajów, Tatiana Kurczewska, która tak bardzo przyczyniła się do rozkwitu przyjaźni polsko-gruzińskiej, nawiązania oficjalnej współpracy między lekarzami obu krajów oraz do wzmocnienia autorytetu Związku Polonii Medycznej w Gruzji, nie mogła niestety podziękować stojącej obojętnie na uboczu tych działań polskiej ambasadzie.
Dla mnie szczególnie przykra była wiadomość, że związek, który utrzymuje się ze składek marnie uposażonych medyków, musiał zrezygnować z własnego skromnego pomieszczenia, nie mogąc sobie pozwolić na opłacanie czynszu.
System ochrony zdrowia w Gruzji, z którego problemami udało nam się pobieżnie zapoznać (m.in. podczas zwiedzania znakomitych prywatnych i akademickich szpitali w Tbilisi), z jego zawiłościami w dziedzinie programów rządowych i ubezpieczeń, z opisem sytuacji lekarzy i przeciętnego pacjenta, wymagałby osobnego, obszernego omówienia.
Wartość gruzińsko-polskiego przedsięwzięcia wykracza daleko poza jego naukowe treści, łącząc ludzi, organizacje i kraje.

Wsparcie z Polski

Samorząd lekarski od lat wspiera finansowo udział swoich przedstawicieli w działalności społecznej i naukowej polskich środowisk medycznych zagranicą. Izba w Warszawie należy do liderów w tym zakresie, o czym świadczy tak liczna obecność jej przedstawicieli na ubiegłorocznych obchodach dwudziestolecia SLP we Lwowie i w Tbilisi, z prezesem ORL Mieczysławem Szatankiem na czele. Udział w delegacji na konferencję prezesa Śląskiej Izby Lekarskiej Jacka Kozakiewicza, Grzegorza Krzyżanowskiego (ORL w Łodzi) oraz przedstawicieli PTL, to największe wsparcie dla polskich lekarzy w Gruzji. Szkoda tylko, że jedynym oficjalnym posunięciem ze strony polskich władz był, co prawda niezwykle ważny i dobrze przyjęty przez gospodarzy, list wicemarszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego.

Krzysztof Makuch

Archiwum