23 września 2003

Na przegranej pozycji

Mówi p.o. dyrektor Centrum ATTIS – lek. med. Józef Świerczek:

– Stałym problemem, który napotykamy w działalności Centrum ATTIS, jest kwestia finansowania usług medycznych – dawniej przez kasę chorych, a obecnie przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na niedostatki w finansowaniu składają się dwa elementy: pierwszy – to niska stawka za wykonywaną usługę; drugi – to limity ilościowe powodujące znaczne ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów. Niska stawka za usługę powoduje, że pomimo głębokiej restrukturyzacji, która biegła dwutorowo, nie możemy zapewnić firmie pełnej stabilności finansowej. Pierwszym torem działania były zmiany organizacyjne – wykorzystanie powierzchni Zakładu Chorób Wewnętrznych. Jego obłożenie wynosiło niecałe 72%, a więc statystycznie jedna czwarta zakładu przez cały rok była niewykorzystana. Przebudowa i zmiana profilu działania przyniosły efekt w postaci całkowicie nowego źródła przychodów. Szpital zajmujący się leczeniem zachowawczym stał się placówką o profilu zabiegowo-internistycznym. Drugi tor działania to restrukturyzacja zatrudnienia – w wyniku wygaśnięcia umów o pracę, osiągnięcia przez część pracowników wieku emerytalnego oraz dzięki poprawie efektywności pracy nastąpiło zmniejszenie liczby zatrudnionych osób: w latach 1999-2002 – o 20%.
Aby zredukować koszty, część działalności opieramy na umowach kontraktowych. Taką formę rozliczania za wykonaną pracę wdrożyliśmy przede wszystkim w nowych jednostkach Centrum: w Zakładzie Operacyjno-Zabiegowym, Zakładzie Anestezjologii i Opieki Medycznej oraz niektórych działach specjalistyki. Lekarze otrzymują wynagrodzenie za wykonany zabieg operacyjny, a pielęgniarki asystujące – za godzinę pracy. Działania takie pozwalają nam korzystać z usług specjalistów wysokiej klasy, a jednocześnie nie powodują obciążenia zakładu całym etatem, którego koszty byłyby znacznie wyższe. Wielkość przyznanych nam limitów spowodowałaby również to, że wysoko wykwalifikowany personel nie byłby w pełni wykorzystany. Podobne zasady wprowadziliśmy też w dziale specjalistyki. W tym przypadku lekarzowi płaci się za udzieloną poradę. W celu utrzymania wysokiej jakości świadczonych usług – liczbę porad udzielanych w ciągu godziny ograniczyliśmy do maksymalnie trzech. Jednak możliwości czynienia dalszych oszczędności uległy już wyczerpaniu. Dzięki podjętym działaniom firma utrzymuje płynność finansową. Niestety, cały czas odczuwamy braki funduszy na cele inwestycyjne, np. zakup sprzętu medycznego, nowoczesnych karetek. Przychody nie pokrywają kosztów amortyzacji.
Drugim poważnym problemem, z którym boryka się dyrekcja Centrum, są zbyt niskie limity porad, zwłaszcza w specjalistyce, zabiegach operacyjnych oraz rehabilitacji. Skutkuje to powstawaniem kolejek do lekarzy – czas oczekiwania niejednokrotnie wydłuża się do wielu miesięcy. Powoduje to niezadowolenie i niepokój wśród pacjentów, rodzi napięcia na linii pacjent – lekarz, pogarsza atmosferę pracy. Dzieje się tak z przyczyn niezależnych ani od pacjentów, ani od pracowników Centrum.
Z punktu widzenia organizacyjnego sprawność działania firmy utrudniają dodatkowo dwie rzeczy. Pierwsza to status Centrum Attis jako samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Jest to forma organizacyjna przedsiębiorstwa narzucona ustawą o zakładach opieki zdrowotnej z 30 sierpnia 1991 r., dziś już w żaden sposób nieprzystająca do warunków konkurencyjnych, w których przyszło działać publicznym zakładom opieki zdrowotnej. Ta forma prawna wymaga od ZOZ-ów samofinansowania oraz nakłada obowiązki stawiające je na równi ze spółkami prawa handlowego, dając im jednocześnie mniej narzędzi do ich realizowania, zwłaszcza w dziedzinie decyzyjności. To z kolei znacznie zmniejsza ich konkurencyjność na rynku w stosunku do zakładów prywatnych.
Również ustawa o zamówieniach publicznych, która nakłada na publiczne zakłady obowiązek przeprowadzania skomplikowanych i długotrwałych procedur, działa niekorzystnie. Przepisy ustawy, sformułowane bardzo rygorystycznie, a przy tym sztucznie i w sposób dający małe pole manewru, zamiast ułatwić wybór oferty najkorzystniejszej dla zakładu i przynieść oszczędności często powodują eskalację kosztów. Ogrom biurokracji wymusza tworzenie osobnych stanowisk ds. zamówień publicznych, podnosząc koszty administracyjne. Długotrwałość procedur sprawia, że publiczne zakłady opieki zdrowotnej znajdują się na z góry przegranej pozycji.

Notowała Anna Jarosz

Archiwum