16 listopada 2013

Zgrzyty w gabinecie dentystycznym

Po wstawieniu nowych zębów koło nosa pojawiły się fałdy, gdy budzę się rano, mam zmęczoną twarz. Ciągle boli mnie głowa, mam trudności z jedzeniem, niewyraźnie mówię. Proszę coś z tym zrobić – denerwowała się Grażyna W. w gabinecie stomatologa Arkadiusza K. Pacjentka kilka miesięcy wcześniej przeprowadzała u tego dentysty generalny remont uzębienia. Zdecydowała się na 14 implantów i korony metalowo-ceramiczne.
Dr K. nie do końca uwierzył w demonstrowane przez kobietę dolegliwości. Uspokajał, że z czasem wszystko się ułoży, do protez trzeba się przyzwyczaić.
Pani W. jednak nie miała zamiaru czekać. O ocenę pracy lekarza zwróciła się do Zakładu Propedeutyki Stomatologii UM w Łodzi. Jego kierownik prof. Jerzy Sokołowski stwierdził, że o ile implanty zostały wykonane prawidłowo, o tyle niewłaściwe ustawienie koron doprowadziło do zaburzenia zgryzu. Przesunięcie głów stawowych żuchwy jest na tyle duże, że może wywołać ból, którego natężenie przekracza zdolności adaptacyjne pacjentki. Biegły uznał za konieczne wykonanie nowych koron. Pozwoliłoby to na skorygowanie niekorzystnych zmian w rysach twarzy powstałych po poprzednim leczeniu protetycznym.
Dr K. po zapoznaniu się z opinią odpowiedział pacjentce, że nie jest w stanie wykonać takiej pracy. Aby nie przeciągać sporu, zobowiązał się do częściowego pokrycia kosztów poprawienia prac protetycznych w innym gabinecie. Grażyna W. uznała, że to za mało w stosunku do poniesionych przez nią kosztów. O drugą, rozszerzoną opinię wystąpiła do prof. Stanisława Suliborskiego z Centrum Stomatologii Estetycznej w Łodzi.
Profesor obejrzał zdjęcia rentgenowskie uzębienia Grażyny W. sprzed rozpoczęcia leczenia, w trakcie i po zakończeniu. „Metoda leczenia protetycznego nie budzi moich wątpliwości – m.in. napisał w opinii. – Implanty są bardzo dobrze zintegrowane z kością, estetyka bez zastrzeżeń. (…) Nie widzę konieczności wymiany całej pracy protetycznej. Ból, na który uskarża się pacjentka, można zmniejszyć, używając specjalnej szyny relaksacyjnej.
Nieusatysfakcjonowana tą opinią pani W. zwróciła się o kolejną opinię – do znanej pracowni protetycznej w Warszawie, gdzie na podstawie wykonanych badań lapidarnie stwierdzono: „Protetyka – krzywe, nie w tę stronę. Poprawki czy korekty są niemożliwe do wykonania”.
Grażyna W. zdecydowała się złożyć skargę na dr. Arkadiusza K. do Biura Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej: „Uważam, że praca protetyczna powinna być wykonywana w wysokospecjalistycznej pracowni, czego, jak się potem okazało, mój dentysta nie zapewnił. (…) Fakt, że dr Arkadiusz K. ma tylko I stopień specjalizacji w stomatologii ogólnej wpłynął na obarczenie jego pracy protetycznej wieloma błędami”.
Arkadiusz K., wezwany przez rzecznika, nie zgodził się z zarzutami autorki skargi. Wyjaśnił: – Przygotowanie chirurgiczne pacjentki do wszczepienia 14 implantów trwało pół roku. Grażyna W. miała bardzo wygórowane wymagania (…). Pani W. wiedziała, że musi zrezygnować z nawyku urywania zębami sznurków, do czego przywykła w czasie układania bukietów (jest kwiaciarką), gdyż prowadzi to do uszkodzenia protez. Jednakże nie stosowała się do tych zaleceń, nie pilnowała też terminów wizyt kontrolnych ani nie wykazała konsekwencji w leczeniu szyną relaksacyjną. Skłamała, pisząc w skardze, że odmówiłem jej dalszego leczenia. Obwiniony zwrócił też uwagę rzecznika na okoliczność, że pacjentka przez wiele lat nie leczyła się stomatologicznie, co doprowadziło do utraty 17 zębów i mogło także spowodować zmiany w stawie skroniowo-żuchwowym.
Grażyna W. ripostowała: – Doktorowi łatwo przychodzi mnie oskarżać, bo w niestarannie prowadzonej przez niego historii leczenia brak jest wpisów o zmianie protetyki i wyjaśnień, z jakiego powodu praca była poprawiana.
Sąd korporacyjny pierwszej instancji uznał, że dentysta nie dołożył należytej staranności w pracy protetycznej i ukarał go upomnieniem.
Arkadiusz K. odwołał się od tego orzeczenia do NSL, zarzucając sądowi okręgowemu błąd w ustaleniach faktycznych. Nigdy nie odmawiał Grażynie W. dalszej pomocy. Ponieważ był pewny, że korony założył w prawidłowej okluzji, nie widział możliwości wymiany pracy protetycznej. Znamienny jest fakt, że mimo podkreślanego przez panią W. dyskomfortu, jaki odczuwa z powodu złej pracy protetycznej dr K., już cztery lata protezy użytkuje. Co do ustalenia przez sąd I instancji, że pacjentka nie była informowana o możliwych skutkach leczenia, lekarz wskazał pisemne oświadczenia Grażyny W. na tę okoliczność. Poprosił o powołanie jeszcze jednego biegłego.
Przed Naczelnym Sądem Lekarskim w takiej roli stanął prof. dr hab. n. med. Stefan Baron, wieloletni pracownik naukowy Śląskiej Akademii Medycznej, kierownik Ośrodka Leczenia Bólu Stawu Skroniowo-Żuchwowego w Gliwicach. Profesor stwierdził, że stawy skroniowo-żuchwowe pacjentki nie są uszkodzone, ich funkcja nie odbiega od normy, nie ma więc potrzeby wymiany protez. Nie widział też problemów ze zgryzem. Powikłań wynikających z niekorzystnych dla pacjentki skutków leczenia, które ona ciągle podnosiła, nie stwierdził. Przypuszczał, że przyczyna tkwi „w głowie pacjenta”. Zdiagnozował bruksizm – nadmierne zgrzytanie zębami, zwłaszcza w nocy, co ma podłoże psychiczne. Bruksizm leczy się za pomocą szyny relaksacyjnej.
Pacjentka nie zgodziła się i z tą opinią. – Mnie szyna nie pomaga, choć do dziś zakładam ją na noc – twierdziła.
– Śpię na wznak, gdyż w pozycji na boku moja szczęka przypomina o sobie bólem. Sytuacji tej nie mogę zmienić, bowiem żaden lekarz nie chce się podjąć częściowej zmiany protetyki.
Sąd zważył, że oskarżonemu stomatologowi coraz trudniej było porozumieć się w trakcie leczenia z panią W., gdyż na koszt lekarza zamierzała wymienić korony porcelanowe na bardziej modne, na bazie cyrkonu. NSL nie podzielił również zdania OSL, że korekty prac protetycznych w czasie wizyt kontrolnych dowodzą błędu leczenia, bowiem jest to postępowanie standardowe.
Zdaniem sędziów NSL dr K. jest sumiennym lekarzem. Na podstawie art. 92 ust. 1 dr Arkadiusz K. został uniewinniony od zarzucanego mu przewinienia zawodowego.
Grażyna W. nie spasowała. Oskarżyła doktora K. przed sądem powszechnym. Wyrok jeszcze nie zapadł.

Helena Kowalik

Archiwum