28 czerwca 2015

Muzy i my

Na głosy, ale razem

O chórze Medicantus z prof. Krzysztofem Bieleckim, chirurgiem, rozmawia Anetta Chęcińska.

Jakim głosem pan śpiewa?
Basem. Z chórem Medicantus jestem związany od momentu jego powstania. To już prawie sześć lat.

I zachęca pan innych do wspólnego śpiewania?
Jak najbardziej, gdzie tylko mogę. Śpiewając w chórze, poznaje się ludzi i odkrywa piękno duchowe. Chór uczy też pracy w zespole i pokory. Nieważne, czy ktoś jest profesorem, ordynatorem, czy prezesem, podczas próby i na koncercie rządzi dyrygent. Cztery głosy – sopran, alt, tenor i bas – muszą brzmieć razem.

Lekarze chętnie angażują się w działalność chóru?
Liczba chórzystów wzrasta powoli. Obecnie Medicantus liczy około 40 osób. Nie wszyscy są lekarzami. Chór wspierają też miłośnicy śpiewania z innych zawodów. Z powodu obowiązków służbowych lekarze nie zawsze mogą uczestniczyć w próbach. Apelujemy do koleżanek i kolegów, do czytelniczek i czytelników „Pulsu” – śpiewajcie z nami!

Wystarczy przyjść na próbę?
Na pewno potrzebny jest słuch i głos. Warunki kandydata oceni dyrygent, ale zawsze warto spróbować. Na próbach ciężko pracujemy, przygotowania do koncertów trwają długo. To jednak daje nam satysfakcję, którą chcemy się dzielić.

Gdzie koncertuje Medicantus?
Występujemy podczas spotkań organizowanych przez samorząd lekarski: na zjazdach lekarzy, konferencjach, ale nie tylko. Śpiewamy kolędy w szpitalach, koncertujemy podczas inauguracji roku akademickiego na warszawskich uczelniach, bierzemy udział w dużych imprezach muzycznych, festiwalach i zjazdach chórów. W październiku 2015 r. zaśpiewamy „Magnificat” Johna Ruttera z orkiestrą w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej.

Co jeszcze macie w planach?
Organizujemy jesienne warsztaty chóralne, planujemy też taką sesję na wiosnę. Nagraliśmy płytę z kolędami. Ten materiał być może zostanie uzupełniony o dodatkowe utwory. Naszym marzeniem jest zorganizowanie przez Okręgową Izbę Lekarską w Warszawie zjazdu chórów lekarskich z całej Polski. Chcielibyśmy też mieć możliwość wystąpienia na zjeździe lekarzy polonijnych w 2016 r.

Śpiew pomaga w pracy lekarza?
Pozwala na lepszy kontakt z pacjentem. Ułatwia to, co nazywamy sojuszem terapeutycznym. Czasami kilka taktów, które mogę wspólnie zanucić z chorym, rozładowuje stres. Muzyka koi i uwrażliwia. Lekarz powinien być wrażliwym człowiekiem.

Medicantus powstał przy OIL w Warszawie w 2009 r.
W repertuarze zespołu znajdują się utwory kompozytorów polskich i obcych. Chór wykonuje muzykę dawną i współczesną, m.in. kolędy, utwory renesansowe, pieśni patriotyczne i msze. Dyrektorem artystycznym zespołu jest Beata Herman.
Próby chóru odbywają się w siedzibie OIL w Warszawie, przy ul. Puławskiej 18 (wejście od ul. Rejtana), w czwartki, w godzinach 19:00 – 21:30.
Więcej informacji na stronie: /chor-medicantus



Noc Muzeów na Ujazdowie – pamięci prof. Zbigniewa Religi

W tym roku dopisała pogoda, dopisali też wspaniali goście – pani Alicja Sarna i dr Grzegorz Religa.
Tradycyjnie oprowadzaliśmy po dawnym Szpitalu Ujazdowskim, a także wspominaliśmy początki domków fińskich, które powstały między ocalałymi pawilonami szpitala. Po raz drugi odbył się spacer z przewodnikiem opowiadającym w języku angielskim. Oba spacery zakończyły się konkursami z nagrodami ufundowanymi przez Sekcję Historyczną Komisji Kultury, Turystyki i Sportu Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.

Głównym punktem IV Medycznej Nocy Muzeów na Ujazdowie było spotkanie w bardzo gościnnych progach Działu Starej Książki Medycznej Głównej Biblioteki Lekarskiej (ul. Jazdów 1a, przy al. Szpitala Ujazdowskiego). Dr Grzegorz Religa opowiedział o swoim ojcu jako kardiochirurgu, głowie rodziny, społeczniku, polityku, wędkarzu i wielkim miłośniku wsi nad Bugiem. Dzięki pani Alicji Sarnie zwiedzający usłyszeli wiele nieznanych anegdot związanych z prof. Zbigniewem Religą. Jeśli ktoś się dziwi, czemu w Szpitalu Ujazdowskim mówimy o prof. Relidze, to zapraszamy do Muzeum Zamku i Szpitala Wojskowego na Ujazdowie, gdzie można zobaczyć pamiątki związane z dr. Lucjuszem Wajszczukiem, teściem prof. Religi, który pracował w okresie międzywojennym w Szpitalu Ujazdowskim.
Po spotkaniu, dzięki dyrektorowi Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi, odbył się pokaz filmu biograficznego pt. „Profesor od serca”.
Raz jeszcze dziękujemy wspaniałym gościom i wszystkim, którzy postanowili spędzić Noc Muzeów z nami, i zapraszamy do nas!

Krzysztof Królikowski,
wiceprzewodniczący Sekcji Historycznej Komisji Kultury, Turystyki i Sportu ORL



Świat słowa i obrazu

Spektakl poetycko-muzyczny połączony z wystawą malarstwa lekarzy Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie”. Już po drodze do budynku przy Krakowskim Przedmieściu 87/89, gdzie upamiętniono tradycje i legendy, wchodziło się w barwną uliczkę obrazów, które ilustrowały polski krajobraz sielski i miejski, zwierzęta, symbolizujące wolność, i nieco abstrakcji, żeby nie wyglądało, że tu brak awangardy. Pamiętam plenery malarskie lekarzy. Tu prace, które wówczas powstały, już są dziełami, o których malarz i doktor Włodzimierz Cerański opowiada anegdoty.
Zbierają się ludzie, którzy te progi w większości przekroczyli po raz pierwszy. Ale nie czują się obco, bo wita ich muzyka znanych praskich bluesmanów i balladzistów: subtelnej Joanny i poważnego Romualda Vorbrodtów, w otoczeniu instrumentów mechanicznych i tradycyjnych. Natomiast świat poezji został oddany w ręce znanej aktorki, jasnej, jakby prześwietlonej Iwony Rulewicz. Powoli, z pełnym zrozumieniem toczą się słowa, obrazy i wiersze całe: Aldony Kraus, Zbigniewa A. Łobodzińskiego, Marii Maślińskiej, Zofii Mikuły, Mieczysława Śmiałka, Marii Śmiałek, Izabelli Skórskiej, Emilii Tarasiuk, Marii Świąder, Joanny Vorbrodt, Marii Żywickiej-Luckner. Do chóru przyłączyli się prezesi Związku Literatów Polskich Aldona Borowicz i Marek Wawrzkiewicz.
„Ludzkie mrowisko. / Kopiec usypany z gruzów natury. / Kręci się po orbitach pragnień człowieka, / Dobra i zła. / Czy ten świat zbliża się do ostatniego zachodu słońca?”. Ta głębsza refleksja Mieczysława Śmiałka odzwierciedla niepokój. Ale są też odbicia krajobrazu polskiego – dolin i miast. Przewijają się wspomnienia dzieciństwa. Są klimaty ulicy, czasem niespokojnej. I westchnienia, że „nabieramy się na starość” wszyscy. Nie ma przestojów w prezentacji, nie ma nudy. Są natomiast podziękowania dla organizatorów z Okręgowej Izby Lekarskiej, dla Unii Polskich Pisarzy Lekarzy i gościnnych gospodarzy ZLP. Zapamiętałem metaforę o „odczulaniu” i obraz poetycki „wchodziło światło w rzekę”. No i parę anegdot, o których sza… A obrazy z końmi są symbolami energii i wolności.

Jan Zdzisław Brudnicki


Pod powiekami

W kwietniu 2015 r. w Centrum Promocji Kultury w Warszawie odbyło się spotkanie z Mieczysławem Śmiałkiem i jego żoną Marią. Poprowadzili je Jan Zdzisław Brudnicki i Maria Żywicka-Luckner.

Mieczysław Śmiałek – z wykształcenia neurolog, neuropatolog, magister farmacji, z tytułem profesora doktora habilitowanego nauk medycznych, wieloletni członek Unii Polskich Pisarzy Lekarzy, humanista i poeta jest autorem pięciu tomów wierszy: „Z martwych powstała” (1997), „Życie moje” (1999), „Ludzka jaźń” (2001), „Zamyślenia i rozterki” (2006), „Przed snem” (2010). Wielokrotnie był laureatem Ogólnopolskiego Konkursu Poetycko-Prozatorskiego dla Lekarzy i Lekarzy Dentystów „Puls słowa”.
Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy – pyta słowami wiersza Mieczysław Śmiałek, by po chwili w „Tryptyku Syberyjskim” pochylić się nad losami Polaków. I już nie pyta – jest pewien – „wdzięczność przywraca radość, a prawda – pełnię człowieczeństwa”. Należy więc dążyć do prawdy. W kolejnym wierszu próbuje rozliczyć z prawdy samego siebie – „pominąłem prawa Synaju” – kończy gorzko.
Maria Śmiałek nieśmiało podaje odpowiedź. Trzeba patrzeć na teraz, a nie tylko w przestrzeń i przeszłość. Dostrzegać radość codziennego życia, bo przecież „przepływa jak te liście”. Nie wolno nam pozwolić, by uśmiechy wyszły z obiegu.
Wzruszającą niespodzianką był występ młodzieży z fundacji Latająca Akademia Elżbiety Małanicz-Onoszko, którą – jak się okazało – bohaterowie wieczoru wspierają.
Spotkanie zakończyło się koncertem wirtuoza gitary Romana Ziemlańskiego, który zauroczony poezją bohaterów spotkania, tekstami przepełnionymi „obrazami zatrzymanymi pod powiekami”, skomponował do nich muzykę. Powstała płyta „Wiersze nutami pisane”.
Trudno było tego wieczoru nie zauważyć, że te dwa światy, choć ukryte pod powiekami, są uważnie wpatrzone w siebie.

Majka

Archiwum