28 stycznia 2022

W KONTRZE – Obowiązek szczepień

W rubryce w „W KONTRZE” prezentujemy komentarze reprezentantów odmiennych stanowisk w najciekawszych i najbardziej dyskutowanych kwestiach związanych z ochroną zdrowia. Ze stanowiskiem ORL w Warszawie w sprawie obowiązku szczepień przeciwko COVID—19 można zapoznać się tu.

Więcej szkód niż pożytku

Andrzej Sośnierz, lekarz, poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej

Już ponaddwuletnia walka z pandemią i prawie roczne stosowanie szczepień dostarcza szerokiej, ale na pewno niepełnej jeszcze wiedzy o naturze wirusa, o dolegliwościach przez niego wywoływanych, ich leczeniu oraz pozwala ocenić skuteczność dotychczas podejmowanych kroków. Ogólna konstatacja brzmi: jesteśmy bezradni wobec nowej zarazy, która kpi z olbrzymiego światowego dorobku wielu nauk i po prostu żyje swoim życiem. Choć są kraje na świecie, którym udało się zapanować nad epidemią za pomocą starej, ale sprawdzonej metody, czyli skutecznego izolowania niezakażonych od potencjalnych lub rzeczywistych źródeł zakażenia.

Mam tutaj na myśli przede wszystkim Chiny i kilka innych krajów, głównie z południowo-wschodniej części naszego globu. Na dodatek, cokolwiek by powiedzieć, jest to chyba najtańsza metoda. I u nas przez krótki czas się sprawdziła, bo przecież w niezwykle zdyscyplinowany sposób przeprowadzona w pierwszych miesiącach 2020 r. narodowa kwarantanna dała efekty i podczas pierwszej fali pandemii w stosunku do wielu innych państw mieliśmy stosunkowo mało zakażeń i niewiele zgonów. Polacy pokazali, że potrafią być narodem zdyscyplinowanym. Niestety, władze państwowe nie dorosły do swojej roli i zmarnowały ten czas. Nie przygotowały się bowiem organizacyjnie do trzymania epidemii pod kontrolą, nie potrafiły przeprowadzić zmian w organizacji opieki zdrowotnej, nie przygotowały służb sanitarnych, nie zbudowały właściwej infrastruktury służącej uporaniu się z problemem. Lista zaniechań jest długa, nie będę tutaj wyliczał wszystkich.

Przyznam, że wiązałem duże nadzieje z wynalezieniem szczepionki. Sądziłem, że nabyta dzięki szczepieniom odporność pozwoli na opanowanie pandemii i jej wytłumienie, tak jak w przypadku wielu innych chorób zakaźnych. Upływający czas zmusza jednak do zweryfikowania pokładanych nadziei. Okazało się, że zarówno odporność nabyta wskutek zakażenia i przechorowania, jak i dzięki szczepieniom trwa stosunkowo krótko. Już po kilku miesiącach zarówno ozdrowieńcy, jak i zaszczepieni ponownie mogą zachorować. Na szczęście, na co wskazują badania statystyczne przeprowadzone na dużych grupach, powtórne zakażenie przechodzimy zazwyczaj lżej aniżeli pierwsze, podobnie dzieje się w przypadku przyjęcia szczepionki. Również ryzyko zgonu osoby powtórnie zakażonej i zaszczepionej jest kilkakrotnie mniejsze. Szczepionka zwiększa nasze bezpieczeństwo i, mimo że nie chroni w pełni przed zakażeniem, jest niewątpliwie dobrem, z którego rozsądny człowiek może i powinien skorzystać.

Z tego wszystkiego jednak wynika, że zarówno po przechorowaniu, jak i po szczepieniu nadal możemy roznosić epidemię i zakażać innych. Z tego powodu szczepienie raczej spełnia rolę narzędzia ochrony osobistej, nie umożliwia jednak wytłumienia epidemii w skali populacji. To wszystko powinno być jasno uświadomione obywatelom, gdyż niewykluczone, że brak tej wiedzy spowoduje nadmierną niefrasobliwość osób zaszczepionych, które nie zdają sobie sprawy z tego, iż nadal mogą być źródłem zakażenia. W kontekście niniejszych wywodów uważam, że tzw. paszport covidowy zamiast pożytku raczej przynosi szkodę, jego posiadanie bowiem nie daje informacji o tym, czy dana osoba w danym momencie jest nosicielem wirusa. Z tego samego powodu jestem przeciwnikiem obowiązku szczepień, bo – jak już wspomniałem – tą metodą nie opanujemy epidemii. Szczepienia należy jednak promować jako metodę zwiększenia bezpieczeństwa osobistego.

Toczący się obecnie w Polsce spór o to, czy nałożyć obowiązek szczepienia, zaczyna być sporem historycznym. O tym można było dyskutować przed pół rokiem, kiedy nie była jeszcze w pełni znana skuteczność szczepionek. Natomiast w obliczu fali nowej mutacji wirusa powinniśmy przygotować system szybkiego, powszechnie dostępnego testowania na wielką skalę, gdyż tylko szybkie rozpoznanie zakażenia pozwoli możliwie skutecznie oddzielać zakażonych od zdrowych. Do tego potrzebna jest rozbudowa bazy laboratoryjnej do wydolności około pół miliona testów dziennie, potrzebna jest rozbudowa bazy punktów pobierania wymazów, potrzebne jest uruchomienie sprawnego transportu zakażonych, a nie mam tutaj na myśli transportu sanitarnego, który w większości przypadków jest nadmiarowy. Na to wszystko było dużo czasu, który jak zwykle został zmarnowany. I dlatego życzenie (może w świetle mojego wywodu fantastyczne), obyśmy zdrowi byli, jest ciągle na czasie.

Więcej pożytku niż szkód

Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19

W przeszłości wiele krajów w celu zapewnienia jak najszybszego i jak najszerszego uodpornienia społeczeństw sięgało po rozwiązania prawne, w tym obowiązek szczepień.

Nakłada się go w sytuacji, gdy działanie, do którego zobowiązany jest obywatel, ma wymiar społeczny (np. obowiązek służby wojskowej w niektórych krajach, płacenie podatków) albo w sytuacjach istotnych dla zdrowia publicznego – obowiązek poddania się badaniom z zakresu medycyny pracy, hospitalizacji i leczenia niektórych chorób zakaźnych, zakaz palenia papierosów w środkach komunikacji publicznej. Od wielu lat obowiązkowe szczepienia ochronne dzieci oraz wybranych grup osób dorosłych w różnych państwach są uznanym mechanizmem zapewniającym wysoki odsetek zaszczepionej populacji. W krajach Europy Zachodniej, począwszy od lat 60. XX w., zaczęto odstępować od obowiązku szczepień dzieci na rzecz dobrowolności, z zapewnieniem pełnej refundacji kosztów. Mimo to w momencie odstąpienia od tego obowiązku zwykle odsetek zaszczepionych spada na skutek problemów z egzekwowaniem owych szczepień od osób o odmiennych poglądach na temat ich bezpieczeństwa i skuteczności. W większości państw, w których zniesiono obowiązek szczepień, nie osiągnięto tak wysokiego odsetka zaszczepionych dzieci, jak w krajach, gdzie utrzymano obowiązek szczepień. Wyjątek stanowią kraje skandynawskie: Norwegia, Dania, Szwecja. Tam jednak wysoki odsetek zaszczepionych dzieci osiągnięto dzięki wieloletnim, kompleksowym i skoordynowanym programom edukacyjnym, co wymaga zaangażowania odpowiednich sił i środków.

Pandemia spowodowała drastyczne pogorszenie globalnego bezpieczeństwa, które może być jeszcze przez wiele lat istotnym problemem dla zdrowia publicznego. Dane epidemiczne wskazują wyraźną przewagę częstości ciężkich zakażeń i zgonów w przebiegu COVID-19 wśród nieszczepionych w porównaniu z populacją w pełni uodpornioną, co jest dostateczną przesłanką, aby wprowadzić obowiązek szczepień, dotyczący w szczególności grup ryzyka. Paradoksalnie, mimo szerokiej dostępności wiedzy naukowej i danych medycznych, wiele osób ulega antynaukowym i antyszczepionkowym informacjom. W efekcie w wielu społeczeństwach 20–30 proc. dorosłych odmawia szczepień przeciw COVID-19.

Obowiązek szczepień jest rozwiązaniem ostatecznym, bowiem właściwie eliminuje możliwość dyskusji czy polemiki, a za uchylanie się grożą konkretne sankcje. Dlatego takie rozwiązanie musi być bardzo dobrze uzasadnione merytorycznie. W aktualnej sytuacji osoba niezaszczepiona stwarza większe zagrożenie dla zdrowia publicznego niż zaszczepiona. Te zagrożenia to m.in. dłuższy okres zakaźności, większe ryzyko hospitalizacji i ciężkiego przebiegu choroby, co może spowodować niewydolność systemu opieki zdrowotnej, a także generuje wysokie koszty leczenia. Z tego względu w niektórych krajach podejmowane są działania mające na celu zwiększenie świadomości i odpowiedzialności obywateli odmawiających szczepień za bezpieczeństwo publiczne przez np. dodatkowe opłaty za nieszczepienie lub ponoszenie kosztów leczenia przez niezaszczepionych, jak również wprowadzanie prawnego obowiązku szczepień.

W dzisiejszej rzeczywistości szczepienia przeciwko COVID—19 mają udokumentowaną skuteczność i bezpieczeństwo, są powszechnie dostępne w krajach rozwiniętych, co umożliwia wprowadzenie ich obowiązku. Mamy również możliwość weryfikacji efektów szczepień, na podstawie danych epidemicznych z różnych krajów. Szczepienia pod względem efektywności można porównać z innymi obowiązkowymi działaniami prewencyjnymi, np. przestrzeganiem zasad ruchu drogowego, w tym obowiązkiem zapinania pasów i przewożenia dzieci w fotelikach. Poziom akceptacji społecznej różnego rodzaju obowiązków jest zróżnicowany i zależy od tradycji w społeczeństwie oraz gotowości do rezygnacji z pewnego zakresu swobody wyboru dla celów wyższych, w tym przypadku zdrowia publicznego. Wprowadzenie obowiązku szczepień przeciw COVID-19 wśród różnych grup zawodowych: profesjonalistów medycznych, nauczycieli, wychowawców, opiekunów, służb ratunkowych, w kontekście pandemii jest szczególnie uzasadnione, gdyż wykonują one zawody związane z wysokim poziomem zaufania społecznego, a także dużym wpływem na zdrowie podopiecznych. Obowiązek zawsze będzie związany z dyskomfortem, dlatego wprowadzanie różnego rodzaju obowiązkowych działań powinno być poprzedzone szeroką kampanię edukacyjną oraz informacyjną. Im bowiem większa świadomość korzyści płynących z określonych obowiązków, tym wyższy stopień ich akceptacji. Już dziś profesjonaliści medyczni w Polsce zaszczepili się w bardzo wysokim odsetku, znacznie wyższym niż odsetek dotyczący całego społeczeństwa, co świadczy o wysokim poziomie świadomości, a jednocześnie potwierdza, że znajomość zagrożeń sprzyja racjonalnym wyborom.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum