3 września 2018

Muzyka Lizbony

Ciekawe miejsca

Jacek Walczak

Fado i Lizbona – te dwie nazwy stały się praktycznie synonimami. Muzyka fado, początkowo nieakceptowana przez wyższe sfery, z czasem stała się symbolem portugalskiej stolicy. Słowo nie ma dokładnego tłumaczenia, ale rozumiane jest jako los, fatum. Często spotykane w tekstach fado jest określenie suadade, czyli tęsknota. Muzyka wyraża smutek, nostalgię, samotność. Fado upowszechniło się w biednych lizbońskich dzielnicach Alfama i Mouraria w końcu XIX w., ale korzenie sięgają wcześniejszych czasów.

Historia tej muzyki ściśle wiąże się z historią Portugalii. Gdy wojska napoleońskie okupowały kraj, król i rząd portugalski udali się na emigrację do Brazylii i pozostali tam 15 lat. Kultura portugalska nie oparła się afrobrazylijskim wpływom, zwłaszcza w tańcu i muzyce. Powracającym około 1830 r. do ojczyzny portugalskim elitom towarzyszyły tysiące zwykłych, biednych ludzi. Większość znalazła swe miejsce na zboczach wzgórza zamkowego w Lizbonie, w dzielnicach Alfama i Mouraria, szczęśliwie ocalałych po straszliwym trzęsieniu ziemi w 1755 r. Mieszkający w okolicy od wieków robotnicy, marynarze, rybacy i całe gromady osobników o nie do końca jasnej reputacji zbierali się w niezliczonych tascas (tawernach), gdzie tańczono i śpiewano. Stare motywy, wzbogacone o nowe, egzotyczne elementy zza oceanu, zrodziły fenomen fado.

Nikt nie przypuszczał, że ten gatunek muzyczny zdobędzie kiedyś uznanie w całej Portugalii, a z czasem na międzynarodowej scenie. Rodzące się w latach 20. XX w. ruchy nacjonalistyczne doprowadziły do dyktatury faszystowskiej Salazara. Wtedy w fado pojawiły się nowe treści. Podczas II wojny światowej Portugalia formalnie zachowywała neutralność, a faszystowska dyktatura przetrwała. Kraj znalazł się w izolacji, potępiany przez nowe demokracje Europy, lecz fado stało się jego atrakcją turystyczną.

Kolejna dekada przyniosła wojny wyzwoleńcze w koloniach. Reżim Salazara słabł z dnia na dzień. Ostatnim odruchem upadającej władzy było hasło 3F – fado, futbol i Fatima. W kwietniu 1974 r. na ulice Lizbony wyjechały czołgi. Kwiaciarki z placu Rossio wkładały żołnierzom kwiaty w lufy karabinów. Rewolucja Goździków zakończyła faszyzm w Portugalii. Fado pozostało w nielicznych tawernach Alfamy i dopiero wraz z nowym pokoleniem doszło do jego odrodzenia. Pojawili się nowi wykonawcy, którzy stali się gwiazdami już na międzynarodową skalę. Jednak muzyka ta najbardziej autentycznie brzmi w ciasnych tascas Alfamy przy lampce winho de casa.

Fado tradycyjne śpiewa jedna osoba przy akompaniamencie przynajmniej dwóch gitar: klasycznej hiszpańskiej i dwunastostrunowej portugalskiej, która jest odmianą angielskiej lutni. Niekwestionowaną królową fado jest Amalia Rodrigues, która zaczynała karierę jeszcze w latach 40. XX w. To ona wprowadziła fado na salony i do telewizji. Jej pogrzeb w październiku 1999 r. zgromadził ponad 100 tys. wielbicieli.

Dzisiaj najjaśniej błyszczącą gwiazdą jest Mariza. Pięknie opowiedziała o fado: „Fado jest uniwersalne. Język nie jest barierą i nie trzeba rozumieć, co się śpiewa, bo fado ma moc, by pokonać tę granicę. Daje nam poczucie niezwykłych emocji. Nazwałabym je smutnym szczęściem dającym odczucie magicznej melancholii, która oczyszcza duszę…” (z port. tłum. J. Walczak). 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum