14 października 2010

SMS z Krakowa

Jesień 2010 roku w Krakowie, jak przystało na porę wyborów samorządowych, mieni się scenicznymi odsłonami, których pozazdrościłby prezydentowi Krakowa niejeden kandydat do władzy. A to otwarto w klimacie zachwytu wyremontowaną po czterech latach Narodową Galerię w Sukiennicach. A to skończyły się prace pod płytą Rynku Głównego i prehistoria ściera się tam z postmodernizmem – musicie to Państwo zobaczyć. A to otwarto naprawdę piękne Muzeum Polskiego Lotnictwa w Czyżynach.
Na koniec wspomnę jeszcze o wmurowaniu wreszcie w przedsionku do Krypty Józefa Piłsudskiego na Wawelu zapowiadanej od kilku miesięcy tablicy (Corpore dormiunt, vigilant animae – Ciała śpią, dusze czuwają), upamiętniającej ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.
Sukcesem szczególnym tzw. polityki historycznej w Krakowie jest jednak wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nakazał samozwańczemu prezesowi Związku Legionistów Polskich (znanemu też z podstępnego wypożyczenia z Klasztoru w Częstochowie i zawłaszczenia szabli Józefa Piłsudskiego i buławy marszałka Rydza Śmigłego) zwrot miastu kamienicy przy ul. Oleandry, którą wzniesiono w latach 20. XX w. na miejscu wymarszu I Brygady.
Natomiast w medycynie Małopolski zapanowała wakacyjna bryndza, przerwana dość nieoczekiwanie dwiema wizytami minister Ewy Kopacz. Najpierw na XX Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Krynicy, a potem w prywatnym Szpitalu im. św. Rafała w Krakowie. Podczas tej pierwszej – pani minister zarysowała program 12 reform, które resort zamierza wdrożyć w najbliższych miesiącach, podczas drugiej – dała wyraz swojej sympatii do sektora prywatnego w ochronie zdrowia. Pewne ożywienie wniósł też były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zapowiadając proces z jedną z klinik kardiologii CM UJ z powodu rzekomych błędów w sztuce medycznej podczas leczenia jego zmarłego ojca. Eksperci zagraniczni mają się „zderzyć” z polskimi, zapowiada się medialny spektakl, który nikomu na zdrowie nie wyjdzie.
A w Izbie trwa oczekiwanie na decyzje administracyjne, które przynajmniej jedną z dwóch należnych samorządowi kamienic oddałyby we władanie Izby. Natomiast sam prezes szuka oszczędności na przyszłe remonty, najpierw wstrzymał budowę okazałej siedziby dla Delegatury OIL w Przemyślu, a następnie zarządził audyt „w zakresie zarządzania majątkiem i działalności gospodarczej” Izby. Daj Boże zdrowie!

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum