15 czerwca 2013

Zmiany w pediatrii zapowiadają i NFZ, i MZ

Szykują się zmiany w pediatrii. Z jednej strony Narodowy Fundusz Zdrowia zamierza od lipca podnieść wyceny zabiegów sklasyfikowanych w dziewięciu grupach JGP w tej dziedzinie, z drugiej – minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił propozycję zmiany przepisów w taki sposób, by umożliwić pediatrom zawieranie samodzielnych kontraktów na podstawową opiekę zdrowotną.
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Agnieszka Pachciarz poinformowała dziennikarzy w maju, że według szacunków nowe wyceny mają kosztować dodatkowo około 140 mln zł. Jakie obejmą grupy? Przede wszystkim zabiegowe, z dziedziny laryngologii dziecięcej. Na przykład wycena grupy C13 – „średnie zabiegi jamy ustnej, gardła i krtani poniżej 18. r. ż.” ma wzrosnąć o około 70 proc.
Niepokojące może być to, że większość procedur pediatrycznych, jakie NFZ wziął pod lupę, okazała się wyceniona za wysoko. Agnieszka Pachciarz uspokaja, że nie będzie jednak zmiany kontraktów ze szpitalami w odniesieniu do tych procedur. Ale dodaje – w bieżącym roku.

Skąd te obliczenia i zmiany?
Fundusz, we współpracy z konsultantami krajowymi: w dziedzinie pediatrii – prof. Anną Dobrzańską, i otolaryngologii dziecięcej – prof. Grażyną Mielnik-Niedzielską, oraz reprezentatywną grupą lekarzy ze szpitali dziecięcych lub posiadających oddziały pediatryczne, podjął się próby weryfikacji procedur pediatrycznych za pomocą specjalnie opracowanej metodologii.
Na początek pod lupę zostały wzięte 24 z 82 grup świadczeń czysto pediatrycznych, które były najczęściej rozliczane i stanowiły najdroższe JGP (oznacza to weryfikację kosztów 357 rozpoznań i zabiegów). Przy weryfikacji brano pod uwagę koszty rzeczywiste przypisane do standardowego procesu leczenia w danym przypadku (m.in. amortyzacji aparatury, leków, diagnostyki, wynagrodzeń personelu itd.).
Według funduszu nie wszystkie grupy były niedoszacowane. Z analizy wynikło, że za większość tych już zweryfikowanych NFZ płaci więcej niż wynoszą rzeczywiste koszty.
Na przykład wycena w grupie F57 („choroby zapalne jelit poniżej 18. r. ż.”) to obecnie prawie 5 tys. zł, a z nowej analizy funduszu wynika, że nie powinna przekraczać 3 tys. zł.
Według dyrektora Szpitala Klinicznego im. Jurasza w Bydgoszczy Jarosława Kozery inicjatywa NFZ polegająca na weryfikacji wyceny grup świadczeń jest bardzo korzystna. Problem w tym, że na razie dotyczyła niewielkiej części świadczeń.
Dyrektor Kozera powiedział „Pulsowi”, że ze stricte ekonomicznego punktu widzenia zamknięcie chirurgii dziecięcej w jego szpitalu byłoby bardzo korzystne. Zaznaczył jednocześnie, że wycena świadczeń to niejedyny kłopot. Pilnym problemem do załatwienia jest kwestia wyceny kształcenia przed- i podyplomowego lekarzy na oddziałach szpitalnych. – Wciąż do tego dokładamy – podkreślił.
Ministerstwo Zdrowia także chce zmian w pediatrii.
W reakcji na dramat w Skierniewicach przygotowało projekt przepisów, które umożliwiłyby kontraktowanie podstawowej opieki zdrowotnej przez internistów i pediatrów. Mieliby szansę na kontrakt, jeśli wspólnie zapewniliby nieprzerwany dostęp do swoich świadczeń przez pięć dni w tygodniu.
Propozycję skrytykowała Federacja Porozumienie Zielonogórskie. Zwróciła uwagę, że już teraz w POZ zatrudnionych jest sporo internistów i pediatrów, choć najczęściej w niepełnym wymiarze czasu pracy. Wielu specjalistów z tych dziedzin uzyskało ponadto specjalizację z medycyny rodzinnej.
Zdaniem FPZ poprawę sytuacji pacjentów w POZ przyniesie ułatwienie uzyskiwania specjalizacji z medycyny rodzinnej.
Wszystkie dostępne dane dowodzą, że w Polsce jest za mało lekarzy, m.in. specjalistów medycyny rodzinnej, pediatrii i chorób wewnętrznych. W większości krajów, gdzie wprowadzono instytucję lekarza rodzinnego, który sprawuje opiekę nad pacjentem i jego rodziną, lista aktywna takiego lekarza nie obejmuje więcej niż 1500 pacjentów. W Polsce minimum to 2 tys.

Justyna Wojteczek

Archiwum