14 listopada 2016

Wspomnienia

Anna Kasperlik-Załuska (1933–2016)

Anna Kasperlik-Załuska urodziła się w Warszawie 16 sierpnia 1933 r. Ukończyła Liceum im. Królowej Jadwigi, uzyskując świadectwo dojrzałości z wyróżnieniem. Studia lekarskie odbyła w latach 1951–1957 w Akademii Medycznej w Warszawie. Od początku swej pracy zawodowej związała się z Kliniką Endokrynologii prof. Walentego Hartwiga, początkowo jako stypendystka Instytutu Doskonalenia Kadr Lekarskich, a następnie jako asystentka. Kolejne stopnie rozwoju zawodowego przeszła w Studium Doskonalenia Lekarzy AM w Warszawie oraz w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego. W 1960 r. związała się też ze Szpitalem Bielańskim. Stopień doktora nauk medycznych uzyskała w AM w Warszawie w 1967 r., a stopień doktora habilitowanego w zakresie endokrynologii w 1978. Tytuł profesora nadzwyczajnego nauk medycznych otrzymała w 1989 r., a zwyczajnego – w 2001. Jako nauczyciel akademicki była kierownikiem specjalizacji z chorób wewnętrznych i endokrynologii ponad 100 lekarzy. W latach 1992–1999 pełniła funkcję konsultanta wojewódzkiego w zakresie endokrynologii. Od 1958 r. była członkinią Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego. Wchodziła w skład Zarządu Oddziału Warszawskiego, a w latach 1990–2012 nieprzerwanie była przewodniczącą tego oddziału. Zajmowała się głównie badaniami dotyczącymi zaburzeń czynności kory nadnerczy. Znalazło to swój wyraz w ponad 200 pracach oryginalnych, opublikowanych m.in. w renomowanych czasopismach zagranicznych. Była też autorką wielu prac poglądowych i rozdziałów w podręcznikach. Za swą działalność naukową otrzymała kilkakrotnie nagrodę ministra zdrowia oraz wiele nagród przyznanych przez dyrektora CMKP. Zmarła nagle 7 marca 2016 r., podczas codziennej pracy w klinice, z którą związana była od 60 lat.

                                                                                                     Prof. Wojciech Zgliczyński

kierownik Kliniki Endokrynologii CMKP, Warszawa

 

Jadwiga Nowicka (1918–2016)

Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że 4 maja 2016 r. zmarła w wieku 98 lat śp. dr Jadwiga Nowicka, wdowa po prof. Pawle Nowickim, lekarz pediatra z wykształcenia i powołania. Była związana z Wilnem. Tam przeżyła najszczęśliwsze lata w domu rodzinnym. Uczyła się w Gimnazjum Sióstr Nazaretanek. Od 1937 r. była studentką medycyny na Uniwersytecie im. Stefana Batorego, gdzie poznała swojego przyszłego męża.Mimo wojny i konieczności opuszczenia ukochanego miasta, kontynuowała studia na uniwersytecie kowieńskim. Dyplom lekarski uzyskała w 1946 r. Pracowała w szpitalach w Grudziądzu i Ząbkowicach, a następnie, już jako specjalista pediatrii, w Klinice Chorób Dzieci w Gdańsku. Po zamieszkaniu w Warszawie związała się z Polikliniką Centralnego Szpitala Klinicznego WAM, gdzie z oddaniem zajmowała się pacjentami, opóźniając odejście na emeryturę. Była bardzo lubiana. Przez 45 lat czynnego kontaktu z chorymi pomogła wielu młodszym i starszym, którzy po latach, spotykając swoją „panią doktor”, nie potrafili ukryć wzruszenia. Odeszła, do końca interesując się medycyną, polityką, światem.

                                                                                                                                            Rodzina

Krystyna Szafranek (1933–2015)

Mija właśnie rok od śmierci doktor Krystyny Szafrankowej, osoby nieodłącznie związanej ze Szpitalem Psychiatrycznym w Krychnowicach. Doktor Krystyna Szafrankowa urodziła się w Sanoku, studia medyczne ukończyła w Krakowie, dyplom lekarza otrzymała w 1957 r. Pracę zawodową rozpoczęła w Miejskim Szpitalu Dziecięcym, następnie pracowała w Państwowym Domu Małego Dziecka, a później w Szpitalu Psychiatrycznym w Gorzowie Wielkopolskim, zdobywając kolejno specjalizacje z pediatrii oraz psychiatrii dziecięcej. Do naszego szpitala przyjechała w 1969 r. z mężem, nieżyjącym już od dziesięciu lat znakomitym psychiatrą i wspaniałym człowiekiem, doktorem Jerzym Szafrankiem. Najpierw zajmowała się organizowaniem Oddziału Psychiatrii Dziecięcej, a później przez większą część życia zawodowego była jego ordynatorem. Pracowała także w Poradni Zdrowia Psychicznego, w Schronisku dla Nieletnich w Stawiszynie oraz w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym w Radomiu, gdzie w pracy z trudną młodzieżą i dziećmi oraz skonfliktowanymi rodzinami bardzo przydatne były Jej głęboka wiedza, doświadczenie zawodowe i życiowe oraz wysokie kompetencje osobiste. Po zakończeniu w 2003 r. pracy w szpitalu przez długi jeszcze czas kontynuowała działalność zawodową w pozostałych wymienionych placówkach. Wszędzie była bardzo ceniona i poważana przez przełożonych, współpracowników i podwładnych oraz szanowana i lubiana przez kolegów. Praca dawała jej ogromną satysfakcję i stanowiła bardzo ważną część Jej życia. Była przywiązana do swoich małych pacjentów, kochana i szanowana przez nich i ich rodziny. Lekarzy tej specjalności (a zwłaszcza tej klasy) jest niewielu i – jak widać to wyraźnie dzisiaj – niełatwo ich zastąpić. Praca zawodowa nie wypełniała jednak całego Jej życia. Krysia była człowiekiem wielu pasji. Miała artystyczną duszę, żywo interesowała się sztuką, pochłaniała Ją literatura, muzyka poważna, lubiła operę. Mnie najbardziej znane i najbliższe było Jej umiłowanie poezji (sama zresztą podejmowała próby poetyckie – pisała liryczne, wzruszające wiersze). To umiłowanie poezji Krysia łączyła umiejętnie z pasją społecznikowską, która przejawiała się w działalności animatorskiej. Zajmowała się organizowaniem życia kulturalno-towarzyskiego środowiska zgromadzonego wokół naszego szpitala (z niedowierzaniem myślę dzisiaj, że było kiedyś takie zjawisko w Krychnowicach). Potrafiła skupić wokół siebie bardzo różnych ludzi i zachęcić ich do współpracy, poświęcenia prywatnego czasu dla przyjemności obcowania ze sztuką i ze sobą nawzajem. Ludzie ci wywodzili się z różnych grup zawodowych – lekarzy, pielęgniarek, psychologów, sekretarek, instruktorów terapii zajęciowej, wychowawców szkolnych. Z osób podzielających Jej zamiłowanie do poezji stworzyła grupę, którą nazwała Estradą Poetycką, i z tą grupą realizowała spektakle. Tworzyła program przedstawienia, reżyserowała je, przeprowadzała próby i organizowała występy, które odbywały się cyklicznie w naszym szpitalu, gromadząc zawsze wielu widzów. Jako uczestniczka tych wydarzeń pamiętam, że grupa zdobyła kiedyś pierwsze miejsce w wojewódzkim przeglądzie amatorskich zespołów artystycznych pracowników służby zdrowia. Zawdzięczała to oczywiście wyłącznie Krysi i Jej ciężkiej pracy z tak oporną materią, jaką stanowi zespół bardzo rozmaitych ludzi. Wiele moich miłych wspomnień z pierwszych lat pracy zawodowej jest związanych właśnie z Krysią. Pozwalam sobie mówić o Niej tak bezceremonialnie, po imieniu, bo Krysia – oprócz wielu innych zalet, miała jeszcze i tę, że bardzo łatwo zbliżała się do ludzi, także do młodszych, i zaszczycała ich swoją przyjaźnią. Była barwną postacią; wspominam Ją ze wzruszeniem, jako osobę ciepłą, pogodną, życzliwą, otwartą i koleżeńską. Nam, Jej kolegom i przyjaciołom, wiadomo również, że była dobrą, kochającą żoną, wspierającą męża w różnych, także bardzo trudnych okresach życia, dobrą matką, kochającą i kochaną babcią i prababcią. Tyle różnych ról życiowych pełniła tak dobrze i tak doskonale wywiązywała się ze swoich zadań i przyjętych na siebie obowiązków, że w bardzo wielu miejscach pozostawiła po sobie wyraźny ślad i najlepszą pamięć. Także piękny, jesienny słoneczny dzień pogrzebu, owiany łagodną muzyką, z obecnością wielu życzliwych ludzi – Rodziny, przyjaciół, pacjentów żegnających Krysię, stanowi jakieś dopełnienie i wpisuje się w melancholijne, ale i pogodne wspomnienie o Niej.

                                                                                                                        Katarzyna Karpińska

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum