8 maja 2007

Doktorat honoris causa dla prof. Tadeusza Tołłoczki

W kwietniu br. prof. dr hab. med. Tadeusz Tołłoczko – członek ORL w Warszawie, były rektor Akademii Medycznej w Warszawie – uzyskał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Promotorem był rektor Uniwersytetu, prof. dr hab. med. Andrzej Lewiński, a recenzentami – prof. dr hab. med. Michał Drews (AM w Poznaniu), prezes Towarzystwa Chirurgów Polskich, oraz prof. dr hab. med. Zbigniew Puchalski – były rektor AM w Białymstoku, prezes Towarzystwa Chirurgów Polskich ubiegłej kadencji.
Uroczystość odbyła się w zabytkowym Pałacu Poznańskich, w którym mieści się Muzeum Historii Miasta Łodzi.

Laudację wygłosił rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prof. dr hab. med. Andrzej Lewiński. Przedstawił dorobek naukowy, dydaktyczny i organizacyjny prof. Tadeusza Tołłoczki – podkreślając jego osiągnięcia z zakresu chirurgii endokrynologicznej. W chwili przejścia na emeryturę prof. Tołłoczko miał na swoim koncie największą w Polsce liczbę chorych operowanych z powodu chorób przytarczyc, nadnerczy i wyspiaków trzustki (co, także w skali europejskiej, stanowi bardzo bogaty materiał kliniczny). Jest autorem pierwszego w Polsce podręcznika chirurgii endokrynologicznej. Pierwszy w Polsce dokonał autotransplantacji przytarczyc, a pierwszy na świecie – allotransplantacji hodowanych komórek przytarczyc w leczeniu ich wtórnej niedoczynności.

Prof. Tadeusz Tołłoczko wygłosił wykład pt. Per scientiam ad salutem aegroti – „Przez naukę do zdrowia chorego”.

eg

Przez naukę do zdrowia chorego

Tadeusz TOŁŁOCZKO

(…) Zaszczyt to niepospolity uzyskać najwyższą akademicką godność: doktorat honoris causa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, zwłaszcza że wprowadzającym mnie do grona uniwersyteckiej społeczności jest sam JM Rektor Uczelni, prof. dr hab. med. Andrzej Lewiński – znamienity uczony, który stworzył silne zespoły badawcze, uzyskując wyniki o międzynarodowej renomie z zakresu molekularnej genetyki i endokrynologii, i który sam jest laureatem wielu godności: państwowych, uniwersyteckich i towarzystw naukowych.
Fakt ten ma dla mnie znaczenie szczególne, bowiem Pan Rektor – stosujący w swej pracy naukowej tak współcześnie wysublimowaną metodykę badań molekularnych – docenił znaczenie i wartość jakże odmiennej metodyki badań stosowanej przeze mnie w chirurgii. Jestem z tego dumny, bo przecież w umyśle ludzkim tkwi wrodzona skłonność do oceniania wszystkiego na podstawie własnego doświadczenia i wiedzy. Dlatego przecież nowe koncepcje oceniamy zawsze w świetle znanych i zaakceptowanych teorii oraz na podstawie tego, co sami umiemy.
Taka konstelacja promotora i doktoranta jest bardzo znamiennym precedensem i zwiastunem tego, że w najbliższej przyszłości już nie tylko endokrynolog kliniczny będzie musiał umieć myśleć również „chirurgicznie”, ale i chirurg „molekularnie”. „A ręka chirurga, jak ręka artysty, musi mieć wartość jego myśli, bo jedno bez drugiego nie ma żadnej wartości”.

Przed laty prof. Jan Nielubowicz wyznaczył mnie do zespołu, którego zadaniem było wspólnie z kliniką prof. Witolda Hartwiga próbować wyjaśnić, dlaczego choroba Buergera pojawia się prawie wyłącznie u młodych mężczyzn. Po jednym z roboczych spotkań, na którym przedstawiałem plan proponowanych badań, wielka osobowość, wielki autorytet – prof. Hartwig – powiedział mnie, młodemu wówczas chirurgowi, raczkującemu aplikantowi w dziedzinie endokrynologii: „Panie Tadziu, ja, jak z panem rozmawiam, to wiem, że my się rozumiemy”. Było to dla mnie jedno z najważniejszych wyróżnień, jakie w życiu otrzymałem.
Dziś na końcu mojej lekarskiej i chirurgicznej kariery rozumiem, że JM Rektor, władze uniwersyteckie i Klinika Chirurgii Endokrynologicznej, wyrazili tę samą myśl w formie bardzo dostojnej, instytucjonalnej już decyzji – wyrazili votum zaufania w stosunku do mojej lekarskiej działalności i życiowej postawy. (…)

Składam hołd pamięci moim nauczycielom – prof. prof. T. Butkiewiczowi i J. Nielubowiczowi, wszystkim, którzy uczyli mnie myśleć kategoriami klinicznymi, wszystkim, którzy uczyli mnie medycyny i chirurgii, a w tym dwóm oksfordczykom – Maxowi Sandersonowi i Milesowi Hardiemu.
Bardzo gorące podziękowania składam wszystkim kolegom i współpracownikom – a zwłaszcza: uczniom prof. Nielubowicza „I generacji”: prof. J. Szczerbaniowi i prof. M. Szostkowi; prof. J. Szmidtowi – jako uczniowi „drugiej generacji” i prof. M. Otto – uczniowi „trzeciej generacji”, oraz prof. W. Noszczykowi – za wspólną działalność w TChP. (…)

Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie zawodowe, gdyby nie kontakt z Kliniką Endokrynologii CMKP pod kierunkiem prof. W. Hartwiga i prof. S. Zgliczyńskiego. To wzajemne zrozumienie od czasu prof. W. Hartwiga „per continuitatem” potęgowało się w latach następnych. Jako eksternista uczyłem się endokrynologii w klinice prof. S. Zgliczyńskiego, a wyjątkowym pedagogiem była prof. A. Kasperlik-Załuska. To dzięki nim zdałem egzamin na IIo specjalizacji z endokrynologii przed komisją pod merytorycznie surowym przewodnictwem prof. J. Naumana. (…)

Chirurgia natomiast dostarczyła mi tylu emocji, doznań i przeżyć z tytułu poczucia odpowiedzialności i zaangażowania – ile mają zdobywcy Mount Everestu, samotnicy opływający świat, czy też wielcy dramatyczni aktorzy…

Fragmenty wykładu wygłoszonego podczas uroczystości nadania Profesorowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w kwietniu 2007 r. (skróty pochodzą od redakcji)

Archiwum