13 grudnia 2021

Między leczeniem a daremną nadzieją – analiza przypadku

W czasach, gdy świadomość pacjentów o przysługujących im prawach stale rośnie, naturalnym mechanizmem jest wzrost liczby oskarżeń lekarzy o błąd medyczny, tzw. błąd w sztuce lekarskiej. Jednak, czy zawsze jest łatwy do udowodnienia w przypadku pacjenta działającego „na własną rękę”? Dzisiejsza analiza z pewnością zainteresuje neurochirurgów, ale przede wszystkim wskaże, czy postawienie zarzutów lekarzom jest tak proste, jak wielu osobom się wydaje.

Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat

Aleksandra Powierża – radca prawny

Pani W. była operowana w klinice w B. z powodu dolegliwości bólowych lędźwiowego odcinka kręgosłupa i lewej kończyny dolnej w lutym 2016 r. Dolegliwości występowały od kilku lat, a wykonane w 2015 r. badanie rezonansem magnetycznym wykazało obecność wielopoziomowych zmian zwyrodnieniowych i dyskopatycznych powodujących zwężenie światła kanału kręgowego. Zadecydowano o endoskopowym odbarczeniu struktur nerwowych na poziomie L5/S1, po stronie lewej (zabieg małoinwazyjny). Operacja przeprowadzona została przez specjalistę z zakresu neurochirurgii dr. hab. n. med. D. Po zabiegu nie obserwowano poprawy, pacjentka nadal odczuwała dolegliwości bólowe i miała trudności z poruszaniem się. W związku z tym wykonano kontrolne badanie MRI kręgosłupa lędźwiowego, które potwierdziło obecność wielopoziomowych, zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych praktycznie na całej długości badanego kręgosłupa, zwężających światło kanału kręgowego do około 7 mm (stenoza kanału kręgowego większa niż w 2015 r.), a na poziomie L5/S1 nadal wskazywano na wypuklinę tarczy międzykręgowej zwężającą lewy kanał korzeniowy i uciskającą korzeń.

W celu złagodzenia dolegliwości pani W. została ponownie przyjęta do kliniki w B., gdzie miano wykonać blokadę okołokorzeniową na poziomie L5/S1 po stronie lewej. Zabieg przeprowadzono 29.04.2016 r. Pacjentka została wypisana do domu z zaleceniem dalszego leczenia, polegającego na implantowaniu stabilizatora dynamicznego, międzywyrostkowego DIAM na poziomie L5/S1. W tym celu 25.05 została ponownie przyjęta do wspomnianej placówki. Zabieg stabilizacji DIAM przeprowadzono następnego dnia, odbarczając struktury nerwowe w kanale kręgowym. Również i to nie przyniosło poprawy, mimo dodatkowego leczenia farmakologicznego i rehabilitacyjnego. Kolejny raz panią W. przyjęto do kliniki w B. i wykonano w skopii rtg obustronną blokadę okołokorzeniową na poziomie L5/S1. Następnie zadecydowano o kolejnej próbie leczenia operacyjnego mającej polegać na odbarczeniu struktur nerwowych i powtórnym założeniu DIAM. Operację przeprowadzono 11.02.2017 r.

Ponadto w okresie od 14.10.2015 do kwietnia 2017 r. pacjentkę kilkakrotnie konsultowali w poradni neurochirurgicznej specjalista neurolog i specjalista rehabilitacji. Przedstawiona dokumentacja z leczenia ambulatoryjnego pozwala przyjąć, że po raz ostatni pani W. zgłosiła się do neurochirurga 23.03.2017, gdy rana operacyjna była wygojona. Wówczas nie skarżyła się na dolegliwości bólowe.

Niezadowolona z procesu leczenia pani W. zarzuciła klinice w B., że po przeprowadzonych w niej trzech zabiegach operacyjnych w odcinku lędźwiowo-szyjnym kręgosłupa doznała znacznego pogorszenia stanu zdrowia oraz nasilenia bólu. Wniosła o wypłatę zadośćuczynienia za doznaną szkodę w wysokości 20 tys. zł oraz odszkodowania z tytułu kosztów poniesionych na leczenie w wysokości 15 261 zł.

Postępowanie w sprawie prowadzone było przed ubezpieczycielem kliniki w B. W celu ustalenia, czy działania medyczne lekarzy były prawidłowe, zgodne z aktualną wiedzą medyczną i przeprowadzone z należytą starannością, zasięgnięto opinii specjalisty z zakresu neurochirurgii.

W opinii medycznej lekarz orzecznik wskazał, że biorąc pod uwagę stopień zaawansowania zmian zwyrodnieniowych w kanale kręgowym, na wielu poziomach, należy przyjąć, iż zastosowane leczenie było słuszną próbą ratowania zdrowia pani W. W wielu ośrodkach można było się spodziewać dyskwalifikacji z leczenia operacyjnego i obrania kierunku na leczenie zachowawcze. Słuszną decyzją było również odbarczenie kanału kręgowego na poziomie L5/S1 przez usunięcie dysku i zmniejszenie ucisku powodowanego przez zmiany zwyrodnieniowe. Kolejne zabiegi, takie jak blokada około-korzeniowa i operacyjne próby usunięcia zmian zwyrodnieniowych w kanale kręgowym, znajdują uzasadnienie merytoryczne i w subiektywnych dolegliwościach zgłaszanych przez panią W. Opiniujący wskazał, że z dużym prawdopodobieństwem proces zwyrodnieniowy w kręgosłupie będzie postępował, powodując ból, trudności z poruszaniem się i prawdopodobnie deficyty neurologiczne.

Reasumując, lekarz orzecznik uznał, że w klinice w B. nie popełniono błędu medycznego, procedury medyczne przeprowadzono zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. Wobec tego uznano, że zachowanie lekarzy prowadzących leczenie pani W. nie nosi znamion winy i odmówiono roszczącej wypłaty jakichkolwiek świadczeń.

Pytanie redakcji: Czy na przykładzie przedmiotowej sprawy możemy powiedzieć, że opinia lekarza orzecznika będzie przeważnie przemawiała na korzyść lekarza?

Odpowiedź prawnika lekarza: Opinia lekarza orzecznika ma zawsze kluczowe znaczenie dla uznania zaistnienia błędu medycznego. Jednak nie można powiedzieć, że zasadniczo działa on na korzyść lekarza, ponieważ jego zadaniem jest jak najbardziej obiektywne i bezstronne podejście do sprawy, jedynie na podstawie stanu faktycznego i okoliczności przypadku. Lekarz orzecznik bada, czy postępowanie oskarżonego lekarza było zgodne z wymogami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania oraz leczenia chorób. Relewantne jest również zachowanie przez lekarza należytej staranności i postępowanie zgodnie z zasadami etyki zawodowej.

Pytanie redakcji: W związku z tym, w jakich przypadkach lekarz orzecznik może zarzucić lekarzowi błąd medyczny?

Odpowiedź prawnika lekarza: Kluczowe jest bazowanie lekarza orzecznika na zasadach aktualnej wiedzy medycznej, a nie na zarzutach pacjenta. Tym samym sprawdza, czy między działaniem lekarza a efektem leczenia istnieje adekwatny związek przyczynowo-skutkowy, tj. czy bez działania bądź zaniechania lekarza szkoda by zaistniała. Jeśli do chybionej diagnostyki czy nietrafnej oceny przeprowadzonych badań doszło właśnie z winy lekarza, możliwe jest pociągnięcie go do odpowiedzialności, gdy uznaje się, że błąd jest zawiniony. Konkludując: owo badanie leży w gestii lekarza orzecznika, a nie pacjenta, który nie dysponuje stosowną wiedzą z zakresu danej specjalizacji. <

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum