7 października 2008

Ciekawe

Skrzek chroni mózg
Jak odkryli naukowcy z brytyjskiego University of Bath i Alfacell Corporation (USA), substancja obecna w jajach żaby lamparciej (Rana pipiens) może być kluczem do niszczenia przerzutów nowotworowych w mózgu.

Amfinaza, bo taką nazwę otrzymał nowy kandydat na lek, jest rybonukleazą – enzymem tnącym wolne łańcuchy RNA w komórce. Normalnie, w obszarach, w których kwas rybonukleinowy jest potrzebny, działalność rybonukleaz hamują specjalne inhibitory. Ponieważ jednak amfinaza pochodzi od żab, ludzkie inhibitory jej nie rozpoznają i enzym może bez przeszkód działać w komórce. Rozpoznaje on cukrowe „wypustki” na powierzchni komórek rakowych i przyczepia się do nich. Następnie przenika do wnętrza i niszczy zbuntowane komórki, inaktywując obecne w nich RNA.
– Ten związek jest niczym magiczna broń Matki Natury, rozpoznająca i niszcząca komórki rakowe w sposób wysoce swoisty – mówi prof. Ravi Acharya z Wydziału Biologii i Biochemii University of Bath. – Zanim jednak nowy lek trafi na rynek, upłynie jeszcze sporo czasu – dodaje.
Co ważne, jeśli przyszłe badania pokażą, że dzięki amfinazie rzeczywiście będzie można niszczyć przerzuty, nie trzeba będzie poświęcać do tego „przyszłych żab”, czyli skrzeku. Chemicy z Alfacell Corp. zsyntetyzowali tę cząsteczkę
w laboratorium i dokładnie opisali jej budowę na łamach „Journal of Molecular Biology”. To już druga rybonukleaza z laboratoriów Alfacell. Pierwsza, ranpirnaza, jest obecnie testowana u pacjentów z nieoperacyjnym rakiem opłucnej
i innymi postaciami raka płuc.
Komórki macierzyste
leczą niedokrwistość
Niedawno naukowcom udało się uzyskać komórki macierzyste z komórek skóry dorosłych osobników (najpierw myszy, potem ludzi). W grudniu 2007 r. międzynarodowy zespół badaczy ogłosił, że pozyskane tą drogą komórki mogą
rzeczywiście leczyć.

Na razie sztuka udała się u myszy „chorujących” na anemię sierpowatą. Badacze pobrali fragmenty skóry z mysich ogonów i „odmłodzili” obecne tam komórki do stadium embrionalnego. Następnie wprowadzili do nich prawidłową kopię genu kodującego ludzką globinę i ukierunkowali tak, by przekształcały się w komórki układu krwiotwórczego. Na koniec, tak przygotowane komórki wstrzyknęli z powrotem gryzoniom, u których wcześniej napromienianiem zniszczyli własny, chory szpik kostny. Wstrzyknięte komórki odtworzyły u myszy w pełni funkcjonalny układ krwiotwórczy, a produkowane przez nie erytrocyty miały w większości prawidłową postać hemoglobiny (HbA). Po takiej „podwójnie genetycznej” terapii – u gryzoni ustąpiły wszystkie objawy anemii sierpowatej: niedokrwistość, zawały i obniżona zdolność zagęszczania moczu.
Naukowcy mają nadzieję, że podobna sztuka uda się także u ludzi. Pozwoliłoby to na leczenie wielu chorób bez konieczności stosowania immunosupresji.

mtz

Archiwum