15 listopada 2015

Mt. Popa – siedziba duchów

Jacek Walczak

Najbardziej rozbudowany kult natów, wszelkiej maści duchów, bóstw i rozmaitych zjaw, zrodził się w Birmie. Kto nie wie nic o natach, niewiele może powiedzieć o birmańskiej tradycji i kulturze. Wiadomo, że jest ich 37, wiara w nie jest silna, chociaż prawdziwą religią zdecydowanej większości Birmańczyków jest buddyzm, w swojej klasycznej odmianie therawada. Według legend najważniejsza siedziba natów znajduje się na górze Popa, niedaleko Bagan, nad rzeką Ayeyarwady. Wiąże się z nią baśniowa historia znana każdemu dziecku w Birmie.
Daleko na północy kraju żyli sobie brat i siostra, sieroty. On był kowalem, niesłychanie mocarnym mężczyzną, uważanym za najsilniejszego człowieka w kraju. Ona była niezwykle piękną dziewczyną, lecz nie reagowała na niczyje zaloty.
Ze stolicy Tagaung król rozesłał gońców, by znaleźli mu najpiękniejszą dziewczynę na żonę. Miejscowy gubernator dotarł do domu kowala i jego siostry. Dziewczyna zgodziła się udać do Złotego Miasta, przed oblicze władcy, natomiast jej brat odmówił podróży. Piękność od razu zyskała wyjątkowe względy u władcy. Pozostałe królowe nie marnowały żadnej okazji, by ją oczernić i dokuczyć jej. Król długo nie dawał wiary plotkom i kłamstwom. Pewnego dnia królowa dużo opowiadała mu o swoim bracie, wychwalając jego nadzwyczajne przymioty. Według niej był nie tylko najsilniejszy w całym królestwie, ale także mądry i przez wszystkich kochany. Król nie był tym zachwycony. Nakazał królowej napisanie listu do brata, by niezwłocznie przybył na dwór. Dziewczynę ogarnęły wielkie wątpliwości. Coraz bardziej była przekonana, że źle postąpiła, opowiadając tak dużo o bracie, który mógł się okazać większym człowiekiem od samego króla. Podejrzewała zasadzkę. Nie napisała więc do brata. Mijały miesiące, a kowal nie przybywał do miasta. Król uznał, że przynajmniej część oszczerstw i złośliwych podszeptów wrogów małżonki może być prawdą. Udał się do komnaty królowej i zażądał wyjaśnień. Bardzo się zdenerwował przejawem jej nieposłuszeństwa. Królowa padła na kolana, skłoniła się do stóp małżonka i wyznała, że obawia się o los brata. Błagała, by zostawił go w spokoju. Król zdziwił się, że przejrzała jego zamiary. Zapewnił żonę, że gdy kowal przybędzie do zamku, nie stanie mu się żadna krzywda. Zapowiedział też, że niewypełnienie rozkazu uzna za dowód braku lojalności. Wtedy ona zostanie ukarana, a brat aresztowany. Królowa napisała więc do brata, błagając, by przybył do Złotego Miasta.

Wkrótce kowal zjawił się na rogatkach stolicy. Natychmiast wtrącono go do lochu. Rozpacz królowej nie miała granic. Próbowała wszelkich sposobów ratowania brata, ale na próżno. Kowala oskarżono o zdradę i skazano na śmierć przez spalenie na stosie. Królowa uprosiła jednak małżonka, by pozwolił jej przyjść na miejsce egzekucji.
Następnego ranka nad brzegiem rzeki przykuto kowala do żelaznego słupa ustawionego pośrodku sterty suchego drewna. Kiedy przybyła królowa, stos podpalono. Nagle królowa rzuciła się w ogień i przywarła do ciała brata. Oboje zginęli w płomieniach. Po kilku dniach w różnych miejscach zaczęły pojawiać się dwa naty. Dziwne zdarzenia budziły coraz większy strach. Naty przekazały swoje życzenie. Chciały przebywać w odosobnionym miejscu – klasztorze na szczycie Mt. Popa. Mnisi zgodzili się je przyjąć. Odtąd duchy królowej i kowala można spotkać w klasztorze. Ludzie boją się ich, ale otaczają szacunkiem.
Tak Popa stała się najświętszą górą, a wielu Birmańczyków uważa złożenie hołdu najbardziej znanej parze natów w buddyjskim sanktuarium za ważny życiowy cel. To przykład synkretyzmu, czyli wymieszania religii mających różne korzenie. Wiara w naty, silna w pobliskich krajach – Tajlandii, Kambodży i Laosie, jest sprzeczna z zasadami buddyzmu, a mimo to obie religie współistnieją.

Archiwum