24 września 2003

Szpitale toną w długach

Szpitale toną w długach

Zadłużenie służby zdrowia szacuje się obecnie na 6,3 mld zł. Szpitale borykają się z wielomilionowymi długami. Taka sytuacja nie ominęła też placówek na Mazowszu. Trudno znaleźć dyrektora, który powiedziałby, że jego szpital jest w dobrej sytuacji finansowej. Kierujący szpitalami skarżą się na brak odgórnego wsparcia, które uratowałoby ich od bankructwa.

Dyrektor Szpitala Praskiego p.w. Przemienienia Pańskiego, Andrzej Koronkiewicz, mówi otwarcie, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, to szpital może mieć duże trudności w dalszym funkcjonowaniu. Żeby mógł dalej działać, potrzebna jest pomoc rzędu 15 mln zł (szpital ma 19 mln zł długu). Nie ma innej możliwości naprawy sytuacji finansowej szpitala – twierdzi dyrektor. Dodaje, że firmy farmaceutyczne już grożą wstrzymaniem dostaw antybiotyków i nici chirurgicznych, a w ostatnim czasie komornik zajął 552 tys. zł z konta szpitala. Największe są niezapłacone rachunki za: leki, materiały opatrunkowe, sprzęt jednorazowego użytku, prąd, gaz i wodę. Dyrektor poinformował, że w sierpniu pensje dla pracowników zostały jeszcze wypłacone w całości (nie opłacono jednak od nich ZUS-u i składki na ubezpieczenie zdrowotne), ale we wrześniu pracownikom „praskiego” trzeba będzie zaproponować tylko 70 – 80 proc. wysokości wynagrodzenia, ponieważ szpital musi mieć pieniądze na bieżącą działalność. Obecnie prowadzone są rozmowy na ten temat ze związkami zawodowymi, działającymi w szpitalu.

Równie trudna sytuacja finansowa jest w Szpitalu Grochowskim im. dr. R. Masztaka. Jak mówi dyrektor tego szpitala, Andrzej Jacyna, zadłużenie placówki sięga 18 mln zł, w tym 12 mln zł to zobowiązania wymagalne, a 3 mln zł – długi wobec załogi z tytułu „ustawy 203”. Jeżeli chodzi o „ustawę 203”, to większość załogi wystąpiła z tym roszczeniem do sądu, została jednak zawarta ugoda, na mocy której zobowiązania wobec pracowników zostały rozłożone na raty. Mają one być spłacane w ciągu 2 lat, począwszy od lipca tego roku – informuje dyrektor. Dodaje, że największe zobowiązania szpitala są wobec firm farmaceutycznych i dostawców sprzętu medycznego, niezbędnego chociażby do ratowania pacjentów z zawałem serca. Dyrektor podaje też, że nie zapłacono mu za świadczenia ponadlimitowe z drugiej połowy ubiegłego roku i tegoroczne. Jego zdaniem, jedynym rozwiązaniem w tak trudnej sytuacji finansowej jest zamiana krótkoterminowych zobowiązań na długoletnie. O akceptację tego pomysłu dyrektor zwrócił się już do organu założycielskiego szpitala. Innym rozwiązaniem, które mogłoby pomóc, jest – zdaniem dyr. Jacyny – stworzenie przez ustawodawców możliwości łączenia szpitali, np. tych działających na terenie jednej dzielnicy. Pomogłoby to zmniejszyć koszty administracyjne szpitali i pozwoliłoby na zakup leków po niższej cenie. Jednak, jak mówi dyrektor, żeby były takie możliwości, trzeba zmienić prawo.
Zdaniem Andrzeja Jacyny, politycy „odpychają” temat zadłużenia szpitali, nie podejmują decyzji, a służba zdrowia nie ma czasu do przyszłego roku. Według dyrektora mogą nastąpić utrudnienia w dostępie do świadczeń medycznych, a nawet do rozłożonego w czasie upadku szpitala.

Dyrektor Szpitala Rejonowego SP ZOZ w Grójcu, Wiktor Kozestański, również uważa, że sytuacja finansowa zarządzanej przez niego placówki systematycznie się pogarsza. Jak mówi, szpital ma długi w stosunku do wszystkich swoich dostawców. Dyrektor przyznaje, że na razie nie ma groźby zamknięcia szpitala czy wstrzymania wypłat pracownikom, ale sytuacja jest uciążliwa, ponieważ dostawcy, w stosunku do których szpital ma niezapłacone zobowiązania, utrudniają dostawy lub grożą ich blokadą.
W trochę lepszej sytuacji jest Szpital Kolejowy im. dr. med. W. Roeflera w Pruszkowie. Jego dyrektor, Krzysztof Rymuza, przyznaje, że w porównaniu z innymi placówkami sytuacja nie jest zła, ale mimo wszystko trudna. Dyr. Rymuza poinformował, że jednostka, którą kieruje, zadłużona jest na 2 mln zł, z czego pokaźną część stanowi kredyt na termo-modernizację szpitala. Jego placówka nie ma żadnych zaległych zobowiązań finansowych wobec pracowników. Te, które wynikały z „ustawy 203”, zostały już zrealizowane. Dyrektor dodaje, że gdyby zapłacono za świadczenia wykonane ponad przyznany limit, to wynik finansowy szpitala mógłby być nawet dodatni. „Nic nie będziemy musieli zamykać, nie będzie zwolnień grupowych” – zapewnił dyrektor. Dodał jednak, że nie obejdzie się bez restrykcyjnych oszczędności.

Dyrektor naczelny ZOZ w Żyrardowie Jerzy Godlewski nie ukrywa: To właśnie ogromne, blisko dziewiętnastomilionowe zadłużenie, którego korzenie sięgają lata wstecz (wynikające m.in. z „ustawy 203”), oraz koszty jego obsługi ustawicznie spędzają mi sen z oczu. Jednocześnie właśnie problemy ekonomiczne zakładu spowodowały niespotykaną do tej pory konsolidację wszystkich czynników ludzkich wokół programu ratowania zagrożonej placówki. Wspólnym wysiłkiem kierownictwa zakładu – mówi dyrektor Godlewski – w atmosferze zrozumienia i współpracy z załogą oraz przy wsparciu organizacyjnym, a także finansowym władz samorządowych powiatu żyrardowskiego, którego Rada stanowi dla ZOZ-u organ założycielski, udało się opracować szczegółowy program restrukturyzacyjny. Program ten, pozytywnie oceniony przez Radę Społeczną, jest obecnie w fazie opiniowania przez samorządy wszystkich gmin naszego powiatu oraz wojewodę mazowieckiego. Jego ostateczna akceptacja przez Radę Powiatu pozwoli mi na pełne wdrożenie działań, które w zakresie ograniczonym możliwościami wprowadzam, od kiedy kieruję tą placówką (ponad rok).
Kosztem ogromnych wyrzeczeń nadal regulujemy bieżące zobowiązania placówki wobec dostawców, utrzymując szpital oraz przychodnię specjalistyczną w ciągłym ruchu. Ale bez rychłych zmian systemowych na nic pójdą wszystkie nasze wysiłki.
Plan restrukturyzacyjny zakłada optymalizację wielkości szpitala oraz warunków przyjęć w przychodni przyszpitalnej pod względem dostępności usług dla mieszkańców powiatu oraz obecnych warunków ekonomicznych. Konkretne decyzje w tej sprawie będę podejmował we współpracy z organem założycielskim oraz wojewodą mazowieckim, uwzględniając ofertę kontraktową na rok 2004 składaną w NFZ.

Anna Kaczmarek

Archiwum