13 kwietnia 2006

Majowa lista zamiast polityki

Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić nową listę leków refundowanych oraz zmienić przepisy dotyczące jej nowelizacji i odpłatności za leki. Środowiska lekarskie uważają natomiast, że czas porozmawiać o całej tzw. polityce zdrowotnej.

Jest szansa na to, że w maju znana będzie nowa lista leków refundowanych. – Po zakończeniu prac projekt będzie w konsultacjach międzyresortowych. Potem całość trafi pod obrady Rady Ministrów – obiecuje Piotr Błaszczyk, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem przedstawiciele środowisk lekarskich uważają, że brakuje zarówno polityki zdrowotnej, jak i lekowej państwa.
Zdaniem P. Błaszczyka, gros zmian na listach leków refundowanych dotyczyć będzie obniżenia ceny lub wpisania na listy nowych leków generycznych. Leki oryginalne mogą być wówczas droższe, ale pacjent zawsze będzie mógł zastąpić je tanim odpowiednikiem. – Obecnie system doszedł już do kresu swoich możliwości, jeżeli idzie o refundowanie leków – podkreśla P. Błaszczyk.
Proponowane zmiany zakładają również wprowadzanie co 90 dni zmian na liście leków refundowanych, uproszczenie zasad refundacji oraz wprowadzenie leków specjalnego stosowania. Te ostatnie powinny, zdaniem autorów zmian, być ordynowane jedynie tym pacjentom, którzy rzeczywiście ich potrzebują.

Prof. Tadeusz Chruściel z Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że refundacja musi być traktowana jedynie jako część polityki zdrowotnej państwa. Jednocześnie podkreśla, że zgodnie ze standardami WHO, jeżeli pacjent płaci więcej niż 40 proc. ceny za specyfik, oznacza to, że ma ograniczony dostęp do leków. W jego opinii, brak odpłatności za leki jest złym rozwiązaniem. – Do takich leków pacjenci podchodzą bardzo nieufnie – twierdzi prof. Chruściel. Dodaje również, że konieczne jest gruntowne uporządkowanie list leków refundowanych i wpisanie na nie farmaceutyków nowych generacji. Natomiast z dotychczasowych list należy wykreślić leki o małej lub wątpliwej skuteczności. Uzyskane w ten sposób środki można przeznaczyć na refundację nowych specyfików. W opinii prof. Chruściela (i samorządu lekarskiego), konieczne jest powołanie specjalnej komisji refundacji, do której należeliby przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Gospodarki oraz Finansów. Zasiadać w niej powinni również członkowie naukowych stowarzyszeń medycznych oraz przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej i Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Przewodniczący warszawskiej Okręgowej Rady Lekarskiej, dr Andrzej Włodarczyk, podkreśla brak polityki lekowej. – W Polsce na służbę zdrowia wydaje się poniżej 4 proc. PKB. W innych krajach Unii najniższe nakłady są rzędu
6 proc. PKB – stwierdza dr Włodarczyk. Przypomina też, że na świecie stosuje się standardy postępowania, które jasno określają, jakie leki specjalistyczne podawać pacjentom. Tymczasem u nas próbuje się ograniczyć ordynacje lekarskie, co spowoduje wydłużenie – i tak już długich
– kolejek do specjalistów. W jego opinii lekarze pierwszego kontaktu powinni mieć możliwość wypisywania leków specjalistycznych. – To nie lekarze wymyślili bezpłatne leki dla kombatantów – dodaje.
Podobnego zdania jest dr Mirosława Szeligowska, kierowniczka działu farmacji Instytutu – Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Podkreśla, jakie trudności napotykają nowe leki, zanim znajdą się na liście. – Konkretnie chodzi o 3 specyfiki, których nie można umieścić, mimo że kiedyś na niej były. Problem jest tym większy, że ich forma generyczna nie istnieje.
Debata „Co dalej z polityką lekową państwa?” została zorganizowana przez Centrum Komunikacji Medialnej oraz Dziennikarski Klub Promocji Zdrowia. Ü

Grzegorz GUTTMAN

Archiwum