25 listopada 2007

Sport

V Igrzyska Lekarskie, zorganizowane w dn. 5-9. września br. w Zakopanem i Nowym Targu oraz nad Jeziorem Czorsztyńskim, odbywały się w śniegu i deszczu. Igrzyska zalane deszczem – a Warszawa medalami


Temperatura na Podhalu była znacznie niższa niż w trakcie igrzysk zimowych. Mimo to udało się rozegrać prawie wszystkie konkurencje. Przedstawiciele Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie mieli najlepszy start. Przede wszystkim dominowali w grach zespołowych.

Złoto w siatkówce zdobyła drużyna w składzie: Jarosław Beta, Tomasz Ciećkiewicz, Michał Frybes, Paweł Gliniak, Bartek Grabowski, Piotr Kalinowski, Marek Kozłowski, Jerzy Leszczyński, Krzysztof Makuch, Zbigniew Surowiec.
Siatkarze zdobyli też medale w piłce plażowej (rozgrywanej z powodu śniegu na plaży pod halą) – złote medale w kategorii + 45 zdobyli Krzysztof Makuch i Zbigniew Surowiec.

Nie powtórzyli ubiegłorocznego mistrzostwa warszawscy koszykarze. Tym razem ulegli w finale drużynie z Grodna. Niemniej jednak po raz kolejny potwierdzili dobrą formę i zapewne będą powtarzać sukcesy w najbliższych latach. Drużyna wystąpiła w składzie: Grzegorz Dmitruk, Piotr Gajewski, Gajusz Gontarczuk, Grzegorz Kaszczyński, Michał Klimkowski, Wojciech Król, Rafał Nosek, Tomasz Rabiński, Juliusz Sroczyński, Andrzej Zieliński.

Zespół ze stolicy był sensacją turnieju piłkarskiego. Grając w skrajnie ciężkich warunkach, zawodnicy OIL w Warszawie odprawiali z kwitkiem kolejnych faworytów i dopiero w finale ulegli zespołowi z Krakowa 1:2. Piłkarze grali w składzie: Jacek Baltyn, Piotr Gajewski, Leszek Gietka, Wojciech Jankowski, Arkadiusz Kijewski, Radosław Łukasiewicz, Mariusz Łukaszewicz, Jakub Marek, Władysław Popko, Tomasz Szymański, Arkadiusz Szyszkowski, Marcin Ujazdowski.

Z trudnymi warunkami zetknęli się również uczestnicy wyścigów kolarskich. W kategorii pań dominowały przedstawicielki Warszawy. Krystyna Wawrzyńczak-Socha w wyścigu szosowym i jeździe na czas zdobyła 2 złote medale, a Agnieszka Bolesta – złoty i srebrny. Agnieszka wywalczyła także złoto
w triathlonie oraz srebro w MTB i na 1500 m.

W pływaniu bezkonkurencyjna była Małgorzata Sawa z Radomia, zdobywczyni wszystkich złotych medali w konkurencjach indywidualnych oraz w sztafecie mieszanej. Rodzina Sawów zwyciężyła też w prestiżowej sztafecie rodzin.

Kolejną konkurencją, w której ton nadawali przedstawiciele warszawskiej Izby, był badminton. Złote medale w singlu zdobyli: Wojciech Król (kat. A) i Jacek Jaworski (D), a srebro – Krzysztof Makuch (C). Medale te poparte były sukcesami w grach podwójnych (K. Makuch. Z. Surowiec, W. Czerwoniec). Waldemar Czerwoniec zdobył brązowy medal w turnieju scrabble. Z innych „rakietowych” zawodów należy odnotować medale w tenisie stołowym Piotra Kalinowskiego (brąz – singiel) i Małgorzaty Sawy (srebro – debel). Krzysztof Makuch zdobył także srebro w squashu, a na igrzyskach wykazał niezwykłą formę i odporność, łącząc obowiązki organizacyjne z sukcesami sportowymi.

Jednym z głównych bohaterów zakopiańskich był Edward Rudnicki. Mimo tytułu seniora igrzysk i startu w najstarszej kategorii wiekowej brał udział w wielu konkurencjach, zdobywając medale wszystkich barw – w tenisie stołowym, ziemnym, lekkoatletyce i pływaniu.

Maciej JACHYMIAK


XIV Rodzinny Rajd Pieszy
Lekarskiego Klubu Turystycznego „Pro Mile” z Kozienic, 2-3 czerwca 2007 r.

Na Turbacz!

W tym roku celem rajdu jest Turbacz – jeśli tylko uda nam się wspiąć na 1310 m n.p.m., będzie to najwyższe miejsce, na jakie udało się wejść uczestnikom wszystkich poprzednich rajdów.
Jedziemy do Koninek, położonych w Gorczańskim Parku Narodowym. Z nieba zaczyna siąpić, wyciągamy kurtki przeciwdeszczowe i ruszamy w góry. Niektórzy z nas, zmęczeni podróżą i przerażeni jesienną aurą, patrzą tęsknym wzrokiem na krzesełka kolejki linowej kursującej na Tobołów. Na szczęście, udaje się wszystkich zachęcić do marszu.
Wkraczamy w oazę ciszy i spokoju – szumią drzewa i potoki spływające z gór. Idziemy szybkim marszem, mijając Tobołów. Wychodzimy na polankę i odpoczywamy chwilę przy szałasie pasterskim. Wzmacniamy się pustymi kaloriami i pospiesznie wspinamy na Turbacz.
Jesteśmy szczęśliwi, że udało się go zdobyć, mimo deszczu i zamglenia, które o mało co spowodowałyby, żebyśmy zabłądzili. Jest to najwyższy zdobyty punkt w historii klubu.
Schodzimy do schroniska górskiego „Pod Turbaczem”, zmęczeni i zmoczeni, ale szczęśliwi, że zdobyliśmy górę. W sali kominkowej dwaj wprawni gitarzyści rozpoczynają koncert. Towarzyszy im chór rajdowiczów korzystających ze śpiewników. Chyba zabawa jest niezła, bo dołączają do nas leśni ludzie z Gorców.
Po porannym alercie i śniadaniu rozstajemy się z pięknie położonym schroniskiem i ruszamy górskim szlakiem do Łopusznej. Wdychamy ożywcze górskie powietrze
i korzystając z chwilowego rozpogodzenia, napawamy się widokiem przepięknej gorczańskiej polany – Hali Długiej. Po drodze spotykamy salamandrę plamistą, która jest logo Gorczańskiego Parku Narodowego.
Deszcz zmusza nas do zwiększenia tempa marszu, ale nawet dzieci nie protestują. Sprawnym krokiem docieramy do pstrągarni w Łopusznej. Tam jemy smacznego pstrąga, suszymy ubrania i wsiadamy do autokaru.
Mimo niesprzyjającej, deszczowej aury obiecujemy sobie powrócić w góry na kolejnym, jubileuszowym rajdzie. Cieszymy się ze zdobycia Turbacza, a zwłaszcza z tego, że gorczańscy zbójnicy (i demony) nas oszczędzili, pozwalając na szczęśliwy powrót do domu.
Do zobaczenia za rok – na XV Lekarskim Rajdzie Klubu „Pro Mile”!

Robert Krawczyk
członek Zarządu Lekarskiego Klubu Turystycznego „Pro Mile” z Kozienic

Archiwum