2 marca 2020

Ona

Renata Jeziółkowska

redaktor naczelna

Wyobraziłam sobie ochronę zdrowia. Przed oczyma mam schorowaną, biedną kobietę. Niby wszyscy się nią interesują, chcą dla niej dobrze, ale nic konkretnego z tego nie wynika. Tyle się o niej przecież mówi, nawet na najwyższych szczeblach władzy. Toczą się prawdziwe licytacje litowania się nad jej losem. A ona od lat żyje na krawędzi, w urągającej godności nędzy, doznaje zapaści. Od czasu do czasu wstrzykuje jej się coś, co pomaga jakoś wegetować. To chyba nie lek, lecz suplement diety… Niemożliwe?

Wszystko jest możliwe. Także to, że choć według każdego lekarza, który przyjrzał się jej z bliska, ochrona zdrowia kwalifikuje się do poważnej terapii, a ci, których obowiązkiem jest dbanie o nią, próbują najwyżej łagodzić objawy rujnującej ją przewlekłej choroby. Lekarze o tym nie decydują, decydentom mogą jedynie udzielać porad, naciskać, przekonywać, podsuwać recepty. Zazwyczaj odbijają się od ściany, co jest bolesne i mocno frustrujące. Ale wciąż próbują, zwłaszcza że ich pacjenci upatrują w ochronie zdrowia ratunku dla siebie.

Martwimy się o nią, bo wygląda jakby ewidentnie brakowało jej sił, jakby miała stracić przytomność i upaść. Czy pomogłaby natychmiastowa reanimacja? Być może. Tylko pomoc musiałaby być blisko. A chyba dystans jest całkiem spory.

Tak bardzo jest nam jej szkoda! Zwłaszcza, gdy traktowana jest przedmiotowo. Gdy staje się przedmiotem publicznych debat, nagle jest pudrowana i chwilowo, na pierwszy rzut oka, za sprawą ekip charakteryzatorów, prezentuje się całkiem nieźle. Szkoda, że to tylko pozory.

Tak dobrze jej życzymy…

W marcu przypada Dzień Kobiet. Dzień Mężczyzn również, ale nie jest on tak powszechnie obchodzony jak święto pań. Z tego powodu używam sformułowania ochrona zdrowia (ona), a nie system ochrony zdrowia (on). Dzień Kobiet, z uwagi na to, że jest mocniej osadzony w polskiej tradycji, daje w moim odczuciu lepszy pretekst do złożenia życzeń ochronie zdrowia.

Życzenia w sposób symboliczny ukazuje okładka marcowego „Pulsu”. Nasza izba aktywnie działa, by te i inne życzenia się spełniły. O podejmowanych działaniach mogą Państwo przeczytać w „Pulsie”, a także na naszej stronie internetowej, na profilach w mediach społecznościowych. Publikowane są relacje w telewizji, radiu, prasie, na różnych portalach. Podsumowanie w pigułce niektórych doniesień zawiera rubryka #W_ETERZE.

W poprzednim wstępniaku zapowiedziałam, że będę systematycznie wprowadzać do „Pulsu” kolejne nowe pomysły. W tym numerze wprowadziłam #SPRAWDZAM, czyli rubrykę, w której jest miejsce na dłuższą refleksję nad newsami dotyczącymi ochrony zdrowia – takimi, co do których można mieć wątpliwości w kwestiach wiarygodności lub rzetelności.

Wracając do Dnia Kobiet: traktujemy to święto również jako okazję do przyjrzenia się zarówno zdrowiu kobiet, jak i statystykom, historii postępującego zjawiska feminizacji zawodu lekarza, inicjatywom związanym z potrzebą wspierania się przez kobiety czy wprowadzania parytetów. Nad profesjonalizmem niewiążącym się z nacechowaniem płciowym pochylamy się w „Zabiegach wizerunkowych”. Prowokujemy dyskusje. Przywołujemy stereotypy, by móc je zakwestionować. Poruszamy ważne wątki prawne. Nie oceniamy, pytamy, zastanawiamy się. Jakie są podstawy, by twierdzić, że medycyna jest kobietą? Czy o kobiecie lekarzu chcemy i powinniśmy mówić lekarka? Zachęcamy czytelniczki/czytelników do przeczytania tekstu prof. Jerzego Bralczyka. Ja polecam jego felieton również redaktorom: każdemu redaktorowi, każdej redaktorce i każdej pani redaktor, która nie chce być redaktorką, skoro co do zasady pan redaktor nie jest redaktorkiem. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum