3 września 2018

O Człowieku

Pamięci Andrzeja Włodarczyka

Dwóch księży i dwóch z mitrami,

wieńce na cztery pogrzeby,

lecz nie chcę sztucznymi łzami,

ironią z zatrutej gleby,

podważać tę pompę i tony

powagi i namaszczenia,

bo był to hołd zasłużony.

Mnie prześladują wspomnienia

o bliskiej sylwetce Człowieka.

Jakże pasuje to miano

temu, co śmierci uciekał

z twarzą odważną, tą samą,

jak kiedyś w walce o cele

dla innych i dla słuszności,

a zawsze mocno i śmiele,

bezwzględnie i bez litości,

bo prawda, bo mocne racje

bez sprytnych, pokrętnych względów,

nieważne grzmiące owacje,

nie ma też lęku swych błędów.

I jeszcze cecha ta rzadka –

wskazywać rzecz nieprzychylną

dla wodzów albo dla stada:

odwaga – zwana cywilną.

Dlaczego ta jego postać

i gesty przy żywym słowie

chcą w mej pamięci pozostać

tak swojskie, niepomnikowe?

Nie krył, że nienawidzi

kogoś, kto skrycie knuje,

i mówił, czego się brzydzi.

Widziałem, jak się buntuje,

bo z ognia jego natura,

chłopięca wręcz zapalczywość,

to jak gradowa był chmura

to chyłkiem… ukryta miłość.

Powiadał z twarzą poważną,

że idzie, bo piesek czeka,

i było sprawą to ważną,

i obowiązkiem Człowieka.

Kroczył z zapałem hetmana,

bo wierzył w siebie i w cele,

nieraz bolała przegrana,

lecz walki nigdy za wiele.

Człowiek w swej duszy bogaty

powierzchni jak diament ma wiele,

nie wszystkie ujrzą niestety

tłumy zebrane w kościele.

Krzysztof Saturnin Schreyer

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum