2 czerwca 2012

Rozterki Prezesa

Żadnych dobrych wieści.
Z Ministerstwa Zdrowia, jak do tej pory, wieje chłodem i obojętnością. Nie widać chęci współpracy z izbą lekarską. Zamiast skupić się na standardach i wytycznych leczenia opracowanych przez towarzystwa naukowe, ministerstwo nie chce się wycofać z refundacji według wskazań rejestrowych.
W dalszym ciągu, mimo odwołania Jacka Paszkiewicza, brak właściwie współpracy z NFZ. W proponowanych umowach mamy na razie „kodeks karny” za najdrobniejsze pomyłki. To upór wbrew prawu, bo Sejm dokonał zmian w ustawie, choć NFZ działa jakby jeszcze się o nich nie dowiedział. Dalej brnie w patologiczne działania, mające na celu tylko oszczędności i kontrole. Jeśli dyrektorzy placówek leczniczych i lekarze prywatnie praktykujący podpiszą te „chore” umowy, to nikt już nie będzie w stanie im pomóc w obronie przed szalonymi grzywnami za wyimaginowane przewinienia, np. za brzydki charakter pisma. Ja tej umowy nie podpiszę i apeluję do wszystkich o to samo. Zaglądajcie na stronę internetową izby lekarskiej po aktualne informacje. Zapadł wprawdzie korzystny wyrok sądu powszechnego, oddalający niezasadną i wygórowaną karę zastosowaną przez NFZ wobec lekarza, ale na pewno podjęto w NFZ prace, by karanie udoskonalić. Bo po co udoskonalać co innego, jeśli wszystko jest jak w bajce, tyle że koszmarnej. Czekamy na nowego prezesa NFZ!
Często spotykam się i rozmawiam ze starszymi lekarzami. Dla nich nadeszły wyjątkowo ciężkie czasy. Nie chcę używać słów emeryt czy rencista, będę pisał senior, bo to słowo brzmi znacznie dostojniej i lepiej pasuje do takich wartości jak dojrzałość, doświadczenie i życiowa mądrość. Wielu seniorów zachowuje aktywność zawodową, co wynika nie tylko z zamiłowania do sztuki medycznej i zapotrzebowania na ich wiedzę, ale również z ich trudnej sytuacji materialnej, o czym mówią niechętnie (szczególnie ci samotni i najbiedniejsi). W celu wsparcia naszych seniorów wykorzystujemy fundusz samopomocy, ale stworzyliśmy też Fundację „Pro Seniore”, której zadaniem jest zbieranie środków finansowych. Niestety wielkie starania owocują mizernym skutkiem. Na udział w balach charytatywnych trudno namówić koleżanki i kolegów. Aukcje przeprowadzane podczas tych imprez przynoszą skromne dochody, poniżej oczekiwań. Darowizny w postaci 1 proc. podatku, mimo ciągłych apeli w „Pulsie” i na stronie internetowej, przekazują nieliczni lekarze. Dlaczego stajemy się tak nieczuli? Co nami kieruje, że człowiek oddala się od drugiego człowieka? A przecież każdy z nas powinien być wrażliwy, reagować na troski, bolączki, kłopoty nie tylko chorego, ale również starszej koleżanki czy kolegi, od których uczyliśmy się zawodu, których powinniśmy szanować i otaczać opieką. Szukam rozwiązań, bo jestem wdzięczny każdemu, kto nauczył mnie czegoś w zawodzie i życiu. Wspólnie z prezesem Fundacji „Pro Seniore” Andrzejem Surowieckim działamy, aby każdy lekarz mógł dołożyć „własną cegiełkę pomocy”, wchodząc bez ponoszenia kosztów na określoną stronę informacyjno-naukową w Internecie. Więcej napiszę o tym bliżej finału tej akcji.
Gorąco zachęcam też do korzystania z programu e-learningowego prowadzonego przez izbę, który umożliwia gromadzenie punktów edukacyjnych.
Przypominam, że program ten, o wartości 3,5 mln zł, realizowany jest ze środków unijnych i jeśli nie spełnimy założonych kryteriów, będziemy musieli środki te zwrócić, a to byłoby bardzo niekorzystne. Niebawem kończymy kolejny okres rozliczenia punktów edukacyjnych, więc czas już o tym pomyśleć.
Ponieważ zbliża się okres wakacyjnych urlopów, życzę wszystkim udanego wypoczynku i szczęśliwego czasu w gronie rodzinnym lub przyjaciół. Życzę oderwania się choć na chwilę od obłędu koszmarnej rzeczywistości i nabrania sił na dalsze zmaganie się z problemami stwarzanymi przez nieomylną władzę.

Warszawa, 14 czerwca 2012 r.

Mieczysław Szatanek

Archiwum