23 listopada 2004

Odkłamywanie historii


Czarne karty w życiorysach niemieckich lekarzy i stomatologów – cz. II

W ostatnim dwudziestoleciu minionego wieku niemieckie środowisko lekarskie przestało okrywać zasłoną milczenia swoją rolę w III Rzeszy
i zaczęło się z nią rozliczać. To stosunkowo późne przezwyciężanie przeszłości, które często i słusznie krytykowano, wciąż jeszcze nie zostało zakończone.

Po II wojnie światowej H. Euler osiedlił się w Kolonii i wykładał gościnnie na Wydziale Medycznym. Był wiodącą postacią w towarzystwie naukowym DGZMK. Wybrano go nawet na prezesa honorowego tego towarzystwa i wybito medal noszący jego nazwisko (Hermann Euler Medaille). Medal ten przyznaje się do tej pory za wybitne osiągnięcia w stomatologii.
Dr Ekkhard Haüssermann w swoim artykule „O oprawcach i ofiarach” z 2003 r. i wcześniejszym z 1997 r. mówi wyraźnie o jego niewyjaśnionej roli w czystkach i zwolnieniach profesorów żydowskiego pochodzenia w 1933 r., podczas dyktatury narodowego socjalizmu (NS-Regime) we Wrocławiu.
Dr Xavier Riaud w książce „La pratique dentaire dans le camps du III eme Reich” („Praktyka dentystyczna w obozach III Rzeszy”) wydanej w 2002 r. podaje nazwiska dentystów – SS-mannów odpowiedzialnych za obozowe punkty dentystyczne w Oświęcimiu.
Wilhelm Schulte prowadził je od wiosny 1940 r. do 4 sierpnia 1942 r., Erich Sautter od 4 sierpnia do 15 grudnia 1942 r., Karl Heinz Joachim Tauber od 15 grudnia 1942 r. do 15 lipca 1943 r., Willi Peter Franck od 15 lipca 1943 r. do 15 sierpnia 1944 r. i Elimar Lüder Precht od października 1944 r. do 18 stycznia 1945 r. Do ekipy dentystów SS należeli ponadto: Gustaw Niedballa, Willi Ludwig Schatz, Karl Schmidt, Josef Simon i Robert Franck Unrath. Około 100 dyplomowanych dentystów służyło w obozach: Auschwitz, Buchenwald, Stutthof, Dachau, Flossenburg, Gross Rosen, Maut-hausen, Natzweiller, Majdanek, Chełmno, Sachsenhausen, Ryga, Neuengamme, Bełżec i Sobibór, stosując piekielne praktyki.
Dokonywano eksperymentów na obciętych głowach młodych Cyganów, na bezradnych więźniach, którym usuwano wszystkie zęby do badań chorób odogniskowych. SS-man, „rwacz zębów”, w obozie Chełmno 13-letniemu Simonowi Srebnikowi, którego nazywano Pajączkiem (gdyż był mały i wychudzony) dla zabawy usunął niewprawnie zęby, co spowodowało straszliwie cierpienia. Ciosy powodujące utratę przytomności zastępowały znieczulenie.
Heinrich Himmler nakazał już 23 września 1940 r. odzyskiwanie złota dentystycznego od osób zmarłych i żywych, które nie powinny być zwolnione z obozów śmierci. Dla odzyskiwania złota została opracowana metoda najpierw kąpieli złotych koron i mostów protetycznych w kwasie siarkowym, by rozpuścić resztki tkanek, a następnie topiono złoto i odlewano w grafitowych formach sztabki od 500 g do 1 kg, wylewki o kształcie połówki grapefruita lub krążki
Dentysta – szef SS Ober-sturmbannführer Hermann Pook w lutym 1942 r. uczestniczył w kursie szkolenia podyplomowego w sprawie odzysku złotych zębów i był dentystą rozpoznanym jako odpowiedzialny za recykling złota dentystycznego w Mauthausen.
Po wojnie alianci interesowali się złotem nazistowskim. W liście z 19 lipca 1946 r. Liwingston T. Merchant, radca ekonomiczny ambasady amerykańskiej w Paryżu stwierdził, że 4173 kontenery zawierające 8307 sztab złota w bankach szwajcarskich po konsultacji ekspertów zostały sklasyfikowane eufemistycznie jako złoto „niemonetarne”.
W ostatnich miesiącach wojny, drogą lotniczą via Hiszpania do Argentyny, tuż przed kapitulacją Niemiec zostało przekazanych 87 kg platyny, 2115 kg złota i 4638 karatów diamentów
i kamieni szlachetnych oraz 54 mln 968 tys. franków francuskich. Pozwoliło to na zabezpieczenie i ukrycie się nazistów w krajach Ameryki Łacińskiej.
Złoto z rabunku było środkiem płatniczym niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Dzięki niemu zostały sfinansowane: stal ze Szwecji, mangan z Hiszpanii, chrom z Turcji, tungsten z Portugalii dla broni powietrznej i pancernej, mechanizmy zegarowe do bomb ze Szwajcarii.
Dokładna ilość zrabowanego złota jest niemożliwa do ustalenia, gdyż lekarze i dentyści SS, bankierzy, kurierzy, SS-mani jak i więźniowie zatrzymywali złoto dla siebie. Wszyscy pobrudzili sobie serca i dłonie, a interesy z wrogiem kwitły! I jeszcze dziś w bankach szwajcarskich procentują na kontach pieniądze „nieznanych sprawców”. Z zadowoleniem należy odnotować fakt, że obecnie również niemieccy lekarze nie pozostają wobec tej problematyki obojętni.
W roku 2000 nakładem Europa Verlag Hamburg ukazała się książka Michaela H. Katera „Lekarze jako pomocnicy Hitlera”, a Deu-tsche Wissenschafts Verlag w 2001 roku wydało książkę pt. „Dentysta w Oświęcimiu – więzień nr 141120 opowiada” autorstwa Benjamina Jacoba.
Izby lekarskie Dolnośląska i Saksońska dwukrotnie zorganizowały wspólnie konferencje: w Krzyżowej w roku 2001 i w Miśni w 2003 roku pt. „Przeszłość zrozumieć – przyszłość kształtować”. Podczas tych spotkań przypominano wiele gorzkich prawd, ale podczas dyskusji również wiele sobie wyjaśniono, co pozwala z nadzieją i optymizmem wchodzić do wspólnej Europy. Ü

Barbara BRUZIEWICZ-MIKŁASZEWSKA
Przedruk z Medium nr 5 (166)

Archiwum