17 października 2006

Prof. dr med. Bronisław Wiśniewski

Otrzymaliśmy od dr med. Marii KLONOWICZ-WIŚNIEWSKIEJ z Nowego Jorku opracowane przez nią biografie prekursorów POLSKIEJ SZKOŁY TYREOLOGICZNEJ. W tym numerze „Pulsu” przedstawiamy sylwetkę prof. Bronisława Wiśniewskiego (d. Bernarda Waksmana), jej męża. Profesor kończy w tym roku 97 lat.

Bronisław Wiśniewski (Bernard Waksman) urodził się w 1908 r. Już jako student Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego był uczniem prof. Anastazego Landaua, jednego z najwybitniejszych lekarzy internistów I połowy XX wieku. Był to wyjątek, ponieważ prof. Landau przyjmował wyłącznie lekarzy z dyplomami. Bernard Waksman otrzymał dyplom w 1935 r. – został wówczas etatowym asystentem kliniki.
Okres wojny był dla niego dramatyczny, ale szczęśliwie uszedł z życiem. Po zamknięciu getta w Warszawie z wielkim oddaniem pracował w szpitalu na Czystem. Stawał się jednak coraz bardziej zrezygnowany. Ucieczkę z ginącego getta zawdzięcza swojej siostrze, Irenie, która była poza gettem. Udostępniła bratu mieszkanie. Było to tylko chwilowe schronienie, bo wkrótce zjawili się szantażyści. Jednak dzięki pomocy dobrych i bohaterskich ludzi dr Waksman-Wiśniewski przetrwał wojnę.
Pierwszymi osobami ze Szpitala Wolskiego, którzy zajęli się dr. Wiśniewskim, byli lekarze, a wśród nich dr Maria Werkenthin i dyrektor szpitala – dr Piasecki, który znalazł mu miejsce felczera w Grójcu. Kolejną pracę znaleźli mu przyjaciele, dr Jan Rutkiewicz i dr Andrzej Trojanowski, w Kozłówce, w majątku Zamoyskich, gdzie zgłosili go jako ukrywającego się oficera. Po pewnym czasie w innym majątku, Nasutowie, Bronisław Wiśniewski objął funkcję korepetytora syna lekarza kolejowego, dr. Ejsmonda. Po pewnym czasie dr Wiśniewski zajął się nauczaniem matematyki w szkole konspiracyjnej, w której przygotowywał uczniów do matury.
Konspiracyjny okres życia dr. Wiśniewskiego zakończył się w 1944 r. w Lublinie, gdzie został on lekarzem w szpitalu wojskowym. Jako lekarz wojskowy pracował do 1946 r. Następnie, po zdjęciu munduru, kontynuował pracę pod opieką dr. Rutkiewicza i dr. Trojanowskiego. W szpitalu na Żoliborzu został ordynatorem Oddziału Chorób Wewnętrznych, uznanego za wzorowy, m.in. z powodu wyjątkowo dobrego stosunku do pacjentów.
W 1953 r. Bronisław Wiśniewski został profesorem. Powołany do Instytutu Gruźlicy przez prof. Landaua, objął po nim kierownictwo Kliniki Studium Doskonalenia Lekarzy. Lekarze przyjeżdżali tu na dokształcanie na 3-miesięczne kursy. Brali udział w codziennych obchodach przy łóżku chorego. Cenne były dla nich również wykłady z interny prowadzone przez profesora i jego asystentów.
Prof. Wiśniewski, obejmując kierownictwo Kliniki SDL, zatrudnił dodatkowo niektórych lekarzy z zespołu Szpitala Żoliborskiego. Dzięki jego staraniom wkrótce rozszerzono działania Kliniki w zakresie kardiologii i leczenia chorób tarczycy. Rozszerzono również współpracę z Oddziałem Chirurgicznym w leczeniu operacyjnym wad serca. Chorych przed operacją badano i przygotowywano w Klinice Chorób Wewnętrznych, podobnie jak to było od dawna w zakresie operacji tarczycy.
Do Oddziału Chirurgicznego, jako stałego konsultanta, skierowano z Kliniki Chorób Wewnętrznych dr. med. M. Waśniewską. Celem unowocześnienia leczenia chorób tarczycy prof. Wiśniewski pierwszy w Polsce wprowadził do leczenia Tapazol (Metizol) oraz zastosował ACTH w stanach trudnych i krytycznych (przełom, przygotowanie do operacji). Było to wstępem do rozwoju terapii sterydami.
Zorganizowanie leczenia nadczynności tarczycy radiomodem (J-131) stanowiło ważne osiągnięcie prof. Wiśniewskiego. Uzyskał fundusze na sprzęt elektroniczny do uruchomienia pracowni medycyny nuklearnej i zdobył obietnicę dyrekcji Instytutu Gruźlicy przydzielenia lokalu na tę pracownię. Zaangażowano również – pierwszego w Polsce – specjalistę do spraw nuklearnych, mgr. fizyki Oskara Chomickiego z Instytutu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego. Mgr Chomicki, dzięki wstawiennictwu prof. Wiśniewskiego, uzyskał paszport i w 1957 r. odbył 6-miesięczną praktykę (na własny koszt) w renomowanym ośrodku radiologiczno-izotopowym, Radiumhemmet, w Sztokholmie, co dało mu możliwość nie tylko zaprojektowania i nadzoru nad przygotowaniem nowoczesnego laboratorium radioizotopowego w nowo powstałym Szpitalu Bielańskim, ale również, a może przede wszystkim, zapoczątkowania w Polsce nowej dyscypliny, fizyki medycznej, czego zwieńczeniem było wybranie go na stanowisko prezesa (w latach 2000-2003) Międzynarodowej Organizacji Fizyki Medycznej, zrzeszającej przeszło 80 krajów i 50 tysięcy specjalistów z całego świata. Prof. Wiśniewski wystąpił również o umożliwienie szkolenia za granicą swoich współpracowników: dr. med. W. Gąsiorowskiego w Anglii oraz dr. med. T. Górowskiego we Francji i w Czechosłowacji.
Wkrótce jednak okazało się, że dyrekcja Instytutu Gruźlicy nie jest zainteresowana rozwojem Kliniki DSL ani powstaniem pracowni medycyny nuklearnej. Prof. Wiśniewskiemu odmówiono przydzielenia obiecanego lokalu i przyjęcia na własność zakupionego sprzętu elektronicznego. W tych warunkach zdecydował się on na emigrację. Kierownictwo Kliniki przekazał prof. Walentemu Hartwigowi, który zobowiązał się kontynuować wcześniejsze plany. Jako dyrektor Studium Doskonalenia Lekarzy prof. Hartwig miał ku temu znaczne możliwości, tym bardziej że na potrzeby SDL przydzielony został (na cele kliniczne) budowany wówczas Szpital Bielański.
Instytut Gruźlicy nie stracił wskutek wyjazdu prof. Wiśniewskiego tradycji swego świetnego Oddziału Chorób Wewnętrznych, ponieważ kierownictwo nad nim przejął dawny uczeń prof. Landaua, prof. Benjamin Jochweds. Zatrzymał on również na tym oddziale część dawnych asystentów profesorów Landaua i Wiśniewskiego.
Po opuszczeniu Polski prof. Wiśniewski początkowo objął pracę w szpitalu u prof. Rachmilewicza w Izraelu, ale ze względu na trudności w adaptacji do nowych warunków (m.in. brak znajomości języka i alfabetu hebrajskiego) przeniósł się wkrótce do USA, gdzie pracował w Szpitalu Bellevue, a następnie w Nowym Jorku w NYU, gdzie cieszył się opinią wybitnego specjalisty chorób wewnętrznych i znakomitego wykładowcy.
W 1985 r. przyjechał do Warszawy. Zorganizował spotkanie z zespołem swoich byłych lekarzy w hotelu Forum. W Instytucie Gruźlicy miał wykład, na którym zjawiło się wielu słuchaczy. Od 1986 r. wraz ze swoją żoną, dr Marią Klonowiczową, regularnie przyjeżdżał do Warszawy, gdzie organizował prywatne spotkania aż do 2002 r., kiedy to zmuszony był do pobytu w warszawskim szpitalu z powodu niewydolności krążenia. Nadal jednak, tj. do 2006 r., trwają jego kontakty z Polską, choć obecnie boleśnie zmniejszone odejściem w ciągu ostatnich dwu lat prof. W. Gąsiorowskiego, prof. W. Bruhla i dr med. W. Napiórkowskiej. Ü

Archiwum