13 kwietnia 2007

Na marginesie – Sprawa życia lub śmierci

Sprawą życia lub śmierci jest to, czy lekarz będzie mógł pomóc pacjentowi. Ale do tego potrzebne są: nadzieja i zaufanie. Nadzieja wypełnia całe nasze życie, zaufanie zaś jest podstawą powodzenia większości działań. W medycynie te dwa pojęcia dopełniają to, co jest jej fundamentem – naukę. I nadzieja, i zaufanie niezbędne są w kontaktach lekarza z pacjentem. Truizmem jest powtarzanie, że pacjent musi ufać swojemu lekarzowi, a lekarz czuć, że pacjent z wiarą poddaje się jego terapii.

Ostatnie miesiące podważyły te aksjomaty. Byliśmy odbiorcami nagłaśnianych informacji o: spektakularnych zatrzymaniach lekarzy (w kajdankach) przez CBA, o wątpliwych eksperymentach medycznych, o podejrzeniach, że zabija się pacjentów po to, by uzyskać narządy do przeszczepów. Oglądaliśmy konferencje prasowe ministra sprawiedliwości, w czasie których informował o zarzutach zabójstwa (choć potem jego rzecznik podkreślał, że Zbigniew Ziobro nigdy nie wypowiadał się o winie Mirosława G. ani nie określał go mianem przestępcy, lecz jedynie poinformował opinię publiczną o zarzutach postawionych przez prokuraturę). Poznaliśmy też opinię premiera rządu RP, który tłumaczył, że minister sprawiedliwości nie powiedział tego, co powiedział. Minister Ziobro zaś usiłował przekonać, że jeżeli mówi, że ktoś już nigdy nikogo nie pozbawi życia, to nie oznacza to wcale tego, co wszyscy przez to sformułowanie rozumieją.

Nie zostały natomiast nagłośnione – lub były tylko „newsem dnia” – wystąpienie prezesa Trybunału Konstytucyjnego Jerzego Stępnia o tym, że przesądzanie o winie zatrzymanego przed wyrokiem sądu to łamanie Konstytucji, ani wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego dotyczące „zakuwania lekarzy w kajdanki”.

Ze względu na wysoki standard zaufania [do zawodu lekarza] niezbędna jest ostrożność w formułowaniu wszelkich zarzutów –
podkreśla prof. Marek Safian, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem medialnym na lekarzy. Liczba publikacji i sposób przedstawiania tej sprawy zdają się wskazywać, że chodzi o czarny PR –
mówi w jednym z wywiadów prof. Zbigniew Religa. Trudno jednak porzucić myśl, że jako minister zdrowia zbyt mało zrobił, by z tym czarnym PR-em walczyć.

Ewa Gwiazdowicz

Archiwum