18 października 2013

Rozpatrujemy wszystkie aspekty

Z przewodniczącą Okręgowego Sądu Lekarskiego OIL w Warszawie dr n. med. Elżbietą Rusiecką-Kuczałek rozmawia Justyna Wojteczek

Kończy się właśnie kadencja sądu pod pani przewodnictwem. To chyba nie był łatwy czas dla sądu…
Rzeczywiście, łatwa ta kadencja nie była. Z każdym rokiem trudności przybywało, a powodów tego było kilka. Nie chodziło bowiem tylko o ciężar gatunkowy spraw, które w ostatnim czasie trafiały do sądu, ale także o nowe obowiązki, które od lutego 2012 r. spoczywają na sądach okręgowych i dodatkowo nas obciążają.
Mam tu na myśli regulację, w myśl której odwołania od decyzji okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej są rozpatrywane nie przez jednego sędziego – jak było poprzednio – lecz w składach trzyosobowych. Tu trochę statystyki: od stycznia do grudnia 2010 r. wpłynęło 75 odwołań, w 2011 – 61, ale już w 2012 r. – 88. Te odwołania rozpatrują przecież sędziowie, którzy prowadzą również sprawy obwinionych lekarzy wpływające do sądu. Takich spraw w VI kadencji do tej pory było już 232. Przy czym warto dodać, że skarg na lekarzy jest dużo więcej, ale najczęściej nie ma podstawy do wszczynania postępowania sądowego. Tylko 1/3 spraw rozpatrywanych przez rzecznika trafia do sądu.
W naszym sądzie okręgowym pracuje 42 sędziów, wielu z nich jest przecież czynnymi zawodowo lekarzami i naukowcami, nierzadko pełniącymi funkcje kierownicze. Niektórzy mieszkają poza Warszawą, co dodatkowo utrudnia pracę, bo rozprawy odbywają się w stolicy. Do każdej rozprawy trzeba się solidnie przygotować, a to też wymaga czasu. Najobszerniejsze akta sprawy, jakie czytałam, miały ponad 300 stron, zwykle jednak liczą około 100 stron. Z prostej arytmetyki widać, że sąd jest bardzo obciążony pracą.

Często pada zarzut przeciągania się spraw w sądach lekarskich. Jaka jest pani odpowiedź na taką krytykę?
Z każdą sprawą trzeba się dokładnie zapoznać. Ale to, że sprawy trwają długo, często wynika z powoływania nowych świadków. Zarówno świadkowie, jak i obwinieni z różnych przyczyn nie stawiają się na rozprawy. Wielokrotnie prawnicy, którzy działają na korzyść obwinionego, postępują w taki sposób, aby doprowadzić do przedawnienia zarzutów.

Jak wielu lekarzy jest karanych?
Do tej pory w VI kadencji sąd okręgowy wydał wyroki w sprawie 148 lekarzy. W ostatnich latach zmienił się profil spraw, jakie prowadzimy. Jesteśmy tym zdumieni. Najwięcej spraw zakończonych wyrokiem skazującym dotyczy uchybień etycznych – 34. Na drugim miejscu znaleźli się stomatolodzy, co jest o tyle zrozumiałe, że funkcjonuje coraz więcej gabinetów dentystycznych, a nie zawsze pracują w nich dobrze wykwalifikowani lekarze. Na trzecim miejscu znalazły się sprawy z dziedziny ortopedii, co budzi nasze zdziwienie, bo wcześniej tak nie było – trzecie miejsce zajmowała ginekologia i położnictwo. Teraz pod względem liczby ukaranych lekarzy ginekolodzy znaleźli się na piątym miejscu. Przed nimi są chirurdzy, przy czym zdecydowana większość spraw dotyczy chirurgii plastycznej.
Duża liczba spraw z dziedziny ortopedii sprawia nam dodatkową trudność, bo jedyny nasz sędzia ze specjalizacją z ortopedii i traumatologii, dr Bohdan Iwaszkiewicz, zmarł w ubiegłym roku. Na zjeździe w grudniu będziemy zachęcać kolegów ortopedów do włączenia się w prace sądu.

Dlaczego tak wielu lekarzy ortopedów trafia do lekarskiego sądu?
Być może powodem jest to, że z jednej strony namnożyło się w ostatnim czasie prywatnych centrów ortopedycznych, a z drugiej coraz więcej Polaków uprawia sporty, które grożą urazami. Najwięcej skarg pochodzi od ludzi młodych. Dawniej, jeśli sprawa ortopedyczna trafiała do sądu, najczęściej dotyczyła starszej osoby, której we właściwym czasie nie rozpoznano złamania szyjki kości udowej. Pamiętam sprawę związaną z jednym z warszawskich domów opieki, do którego lekarz przychodził dwa razy w tygodniu. Jego mieszkanka złamała szyjkę kości udowej podczas czynności związanych z toaletą, leżała w łóżku, a personel średni nie zauważył, co się stało. Rodzina oskarżyła wówczas lekarza o niedopatrzenie, niesłusznie, bo to właśnie on dostrzegł, co się stało, podczas pierwszego po wypadku kontaktu z chorą.
Teraz najczęściej mamy do czynienia ze skargami na nieprawidłowe wykonanie artroskopii kolana i innych zabiegów. Na przykład ostatnio ukarano lekarza, który niepotrzebnie leczył operacyjnie czteroletniemu dziecku złamany obojczyk, podczas gdy dzieciom takich operacji się nie wykonuje. Zabieg był płatny – rodzice wydali za operację prawie 10 tys. zł, a dziecko się niepotrzebnie nacierpiało.

Jakie to są sprawy etyczne rozpatrywane przez sąd?
Etyczne uchybienia obejmują m.in. lekceważące potraktowanie pacjenta lub rodziny umierającego, picie alkoholu w pracy, wypisywanie zaświadczeń o stanie zdrowia bez badania pacjenta, wystawianie nieprawdziwych zaświadczeń, wypisywanie wielu recept na ten sam lek na nazwisko jednej osoby, niezarejestrowanie prowadzonej praktyki (nie wszyscy bowiem wiedzą, że jest obowiązek zarejestrowania praktyki w izbie lekarskiej).
Rozpatrywaliśmy też niezwykle bulwersujące sprawy lekarzy, którzy byli obwinieni o molestowanie pacjentek. Często zdarza się, że przeciwko słowu pacjentki jest słowo obwinionego, ale mieliśmy też sprawę ginekologa, do którego, w związku z tym, że pacjentki wymieniały się informacjami na temat jego zachowania, udała się dziennikarka z ukrytą kamerą i zarejestrowała przebieg wizyty. Badanie przekraczało normy etyczne, jakich powinien przestrzegać lekarz.

Ta kadencja była chyba również dlatego trudna, że lekarski wymiar sprawiedliwości spotkał się z krytyką w mediach. Zarzucano mu, że bardziej broni lekarzy, niż wymierza sprawiedliwość.
Chcę powiedzieć przede wszystkim, że w naszym sądzie zasiadają bardzo dobrzy, wykształceni i wnikliwi sędziowie. Skład sędziowski jest niezawisły. Często przed sprawą, podczas lektury akt i dokumentacji, wydaje nam się, że wyrok powinien być bardzo surowy. Potem toczy się sprawa: zeznają świadkowie, sam obwiniony, mamy ekspertyzy biegłych, dodatkową dokumentację, i to zmienia nasz pogląd. Nie chciałabym przez to powiedzieć, że bronimy obwinionych lekarzy, wprost przeciwnie. Jeden z sędziów z naszego składu zrezygnował, bo uznał, że jesteśmy dla kolegów zbyt surowi. Podkreślam, że nie bronimy lekarzy, lecz staramy się ocenić postępowanie każdego kolegi, biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania sytuacji, także i to, że przede wszystkim jest osaczony przez różne procedury i przepisy narzucone przez instytucje i pracodawców.
Apeluję do kolegów, by dbali o prawidłowe prowadzenie dokumentacji medycznej. Lekarze są często bardzo obciążeni pracą i nie przywiązują należytej wagi do tego obowiązku. Teraz NFZ żąda, by dokumentacja była prowadzona zgodnie ze szczegółowymi i zmieniającymi się często wytycznymi, a sankcje ze strony pracodawców i funduszu powodują, że priorytet zaczyna mieć właśnie dokumentacja, a nie pacjent. To nas bulwersuje, bo w ciągu 15 minut nie da się porozmawiać z pacjentem, zbadać go, ustalić sposób leczenia, dać skierowanie i wszystko dokładnie zdokumentować. Pragnę jednak podkreślić, że właściwie prowadzona dokumentacja jest tarczą lekarza i niejednego uratowała przed niesłusznymi zarzutami.

Wobec ilu lekarzy została orzeczona kara zawieszenia lub odebrania prawa wykonywania zawodu?
Dwóm lekarzom zawiesiliśmy prawo wykonywania zawodu, a jednego prawa wykonywania zawodu pozbawiliśmy. Zawieszony został homeopata, który nie rozpoznał ciężkiej choroby układowej, grożącej śmiercią. Odebraliśmy prawo wykonywania zawodu lekarzowi dentyście, zajmującemu się wszczepianiem implantów, którego śmiało można nazwać recydywistą, ponieważ był wcześniej karany przez sąd dziewięć razy.

Czy są sprawy dotyczące konfliktów między lekarzami?
Im wyższe stanowiska zajmują nasi koledzy i im wyższe mają stopnie naukowe, tym częściej dochodzi do konfliktów między nimi. Prowadziliśmy np. sprawy pomówień dotyczących poziomu prac naukowych.

Od niedawna sąd może nakładać nowe kary. Jak to się sprawdziło w praktyce?
Nowy spis kar jest bardzo pomocny (możemy je stosować w sprawach, które wpłynęły po 2011 r.). Wcześniej były tylko: upomnienie, nagana, zawieszenie lub pozbawienie prawa wykonywania zawodu. Teraz mamy ponadto kary pieniężne i zakaz pełnienia funkcji kierowniczych. Kary pieniężne są dla lekarzy dotkliwe – mają wysokość jednej, dwu lub trzech średnich krajowych pensji. Lekarz, na którego nałożono karę pieniężną, musi opłacić też koszty postępowania sądowego, często ponad 1 tys. zł. Pieniądze z kar są przekazywane poprzez Fundację „Pro Seniore” na Dom Lekarza Seniora.

Zaczynała pani pracę w sądzie jeszcze wtedy, gdy przewodniczył mu prof. Nielubowicz.
Przyznam się, że niezwykłą satysfakcję i zaszczyt sprawiło mi otrzymanie Medalu im. prof. Jana Nielubowicza. Profesor był wyjątkową osobą, nie tylko znakomitym lekarzem, ale wnikliwym etykiem i niezwykle sprawiedliwym człowiekiem. Pamiętam sprawę przerwania ciąży w piątym miesiącu. Profesor powiedział wręcz, że nie umrze dopóty, dopóki sprawca tego czynu nie zostanie osądzony. I rzeczywiście tak się stało, doprowadził to postępowanie do końca w ramach swojej kadencji. On nas nauczył patrzenia na sprawy z dwóch stron: merytorycznej, ale i od strony organizacji pracy lekarza. Jestem zaszczycona przynależnością do zespołu, w którym wielu sędziów pracowało z profesorem.

Kadencja pani jako przewodniczącej się kończy. Czy zostanie pani jednak w składzie sędziowskim?
Chciałabym. Myślę, że moje doświadczenie się przyda.

Liczba odbytych rozpraw 232
 • w tym zakończonych orzeczeniem 127

Liczba lekarzy, których dotyczyły orzeczenia 148

Liczba orzeczeń zasądzających karę 99
 • upomnienia 63
 • nagany 31
 • kary pieniężne 2
 • zawieszenia prawa wykonywania zawodu 2
 • odebrania prawa wykonywania zawodu 1

Liczba obwinionych lekarzy w poszczególnych dziedzinach
 • uchybienia etyczne 34
 • stomatologia 21
 • ortopedia 20
 • chirurgia 16
 • choroby wewnętrzne 15
 • ginekologia i położnictwo 10
 • pediatria 7
 • kardiologia 6
 • onkologia 5
 • pozostałe 13

Archiwum