12 października 2014

Trzy lata komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych

Wojewódzkie komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych jak przez szkło powiększające pokazują niedostatki systemu opieki zdrowotnej: złą organizację, rozmywanie się odpowiedzialności, kłopoty w komunikacji lekarzy z pacjentami, złą współpracę zespołów lekarzy i pielęgniarek, niezrozumienie ze strony pacjentów istoty relacji z lekarzem – swoistego kontraktu zawieranego między tymi stronami.

Komisje działają już trzeci rok. Od początku rozwiązanie przyjęte przez ustawodawcę budziło krytykę. Miało spełnić trzy cele: zapewnić szybsze niż w sądzie dochodzenie roszczeń przez poszkodowanych pacjentów, wpłynąć na zmniejszenie kosztów dochodzenia tych roszczeń oraz spowodować wyłączenie dochodzenia winy na rzecz stwierdzenia wystąpienia szkody w wyniku przebytego leczenia. Kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia miały być niższe, ale pacjenci mieli je uzyskać szybko – w ciągu kilku miesięcy (postępowanie sądowe może trwać latami).
Komisja składa się z 16 członków wskazanych przez rzecznika praw pacjenta, Ministerstwo Zdrowia, samorządy: lekarski, radców prawnych, adwokacki, pielęgniarek i położnych oraz diagnostów laboratoryjnych, i przez wojewódzkie organizacje społeczne działające na rzecz praw pacjenta. Skargi mogą dotyczyć wyłącznie działalności szpitali, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Górna granica przyznawanego odszkodowania to 100 tys. zł, w przypadku śmierci pacjenta – 300 tys. zł (dla jego rodziny).
Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz zapowiedziała ostatnio, że zamierza podjąć działania, by ukrócić praktykę proponowania przez szpitale i ubezpieczycieli bardzo niskich kwot odszkodowania. Okazuje się, że kilkakrotnie zdarzyło się, iż ubezpieczyciele bądź szpitale nieposiadające ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych, po uzyskaniu werdyktu komisji, że do zdarzenia doszło, proponowali za ciężki uszczerbek na zdrowiu lub za śmierć pacjenta kwoty 1 zł, 5 zł lub 50 zł. – Zaproponowanie takiego odszkodowania jest według mnie naruszeniem godności człowieka. Ubezpieczyciele liczą, że ludzie są tak zdruzgotani i oburzeni propozycją, że dadzą za wygraną – mówiła rzecznik w audycji na antenie Radia Tok FM. Zapowiedziała, że podejmie kroki, by ustawodawca ustalił dolną granicę odszkodowania.
To niejedyne propozycje zmiany ustawy o komisjach. Rzecznik praw pacjenta jeszcze w ubiegłym roku skierowała do ministra zdrowia propozycję takiej zmiany przepisów, by komisje mogły rozpatrywać zdarzenia, do których doszło nie tylko w szpitalach, ale i w przychodniach oraz gabinetach. Na razie jednak w Sejmie nie są prowadzone żadne prace legislacyjne nad nowelizacją ustawy.

Sprawy rozpatrywane przez komisje
Wiceprzewodnicząca Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych na Mazowszu, dr hab. n. prawnych Dorota Karkowska, powiedziała „Pulsowi”, że zainteresowanie pacjentów postępowaniem przed komisjami spadło w porównaniu z notowanym w drugim roku ich działania. W 2012 r. były 53 sprawy, 2013 – 174, a w bieżącym zgłoszono 99 spraw. Dodatkowo komisja rozpatruje odwołania. – Sporo skarg dotyczy ortopedii, ginekologii, nie tak wiele, jak oczekiwano – zakażeń – zaznacza mecenas. Taki trend utrzymuje się od samego początku.
Pacjent nie zawsze wygrywa. Mniej więcej 60 proc. spraw kończy się orzeczeniem, że nie ma podstaw do wypłaty odszkodowania. – Stanowczo też zaprzeczam poglądowi, że biegli lekarze wydający opinie w sprawie kryją swoich kolegów po fachu – mówi Dorota Karkowska.
Często skarga jest efektem braku właściwej komunikacji między lekarzem a chorym. – Pewna pacjentka już po postępowaniu powiedziała, że gdyby o czasie wystąpienia powikłań dowiedziała się podczas leczenia, skargi by nie było – podkreśla mecenas.
Na niedobrą komunikację z chorym, który przed wyrażeniem zgody na proponowaną formę leczenia nie uzyskuje pełnej i przejrzystej informacji, nakłada się niezrozumienie przez pacjentów istoty umowy zawieranej z lekarzem. Chorzy oczekują od lekarzy, że ich wyleczą, nie rozumiejąc, że istotą kontraktu obu stron jest dochowanie przez lekarza rzetelności i postępowanie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Wszak nie każda choroba da się wyleczyć i nie zawsze można przewidzieć wystąpienie powikłań.
Bywa, że niezadowolony z leczenia pacjent wybiera się na wycieczkę po prywatnych gabinetach, usiłując uzyskać opinię, że doszło do błędu w leczeniu w szpitalu. Mecenas Dorota Karkowska mówi, że jedna pacjentka odwiedziła trzech specjalistów, by uzyskać korzystną dla siebie opinię. W takich sytuacjach zdarza się, że prywatni konsultanci podczas postępowania przed komisją prezentują odmienne stanowisko niż przedstawione choremu podczas prywatnej wizyty.
Sprawy rozpatrywane przez komisje pokazują niedostatki organizacyjne w szpitalach. – Szwankuje współpraca zespołu lekarskiego z pielęgniarskim. Czasami sztuką jest ustalenie lekarza prowadzącego, bo pacjent jest pod opieką kilku. Nie zawsze lekarze specjaliści sprawują nadzór nad pracą rezydentów, bagatelizując fakt, że wprawdzie rezydenci to lekarze posiadający prawo wykonywania zawodu, ale są w trakcie szkolenia i powinni móc się konsultować ze specjalistą – twierdzi Dorota Karkowska.

Winny, ale niewinny
Co do zasady postępowanie przed komisją, w przeciwieństwie do postępowania przed sądem, nie polega na dowiedzeniu indywidualnej winy lekarza (bądź uwolnieniu go od zarzutu). Trybunał Konstytucyjny w wyroku w sprawie wnioskowanej przez Naczelną Radę Lekarską zauważył: „Przyspieszeniu procedury ma służyć oderwanie obowiązku odszkodowawczego od tradycyjnej podstawy odpowiedzialności, tj. winy, czy to konkretnych osób (personelu medycznego szpitala), czy to tzw. winy anonimowej, polegającej na złej organizacji szpitala”.
Z tego też powodu – jak mówią prawnicy – postępowanie przed komisją jest dla lekarzy korzystniejsze, tym bardziej że nawet w razie stwierdzenia przez komisję tzw. zdarzenia medycznego lekarz nie ponosi odpowiedzialności materialnej.
Ta m.in. przesłanka legła u podstaw wyroku TK, oddalającego skargę Naczelnej Rady Lekarskiej na niekonstytucyjność przepisu nieprzewidującego możliwości odwołania się lekarza od orzeczenia komisji. Trybunał uznał, że przepis ten jest zgodny z konstytucją.

Justyna Wojteczek

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum