11 lipca 2011

Na marginesie

W większości instytutów naukowo-badawczych podległych ministrowi zdrowia rozpoczęły lub zaczną pracę nowe rady naukowe, powołane na podstawie nowej ustawy (weszła w życie 1 października 2010 roku). To właśnie tym radom ustawodawca powierzył zadanie wybrania dyrektora instytutu (minister zdrowia w komisji konkursowej ma tylko jednego przedstawiciela, rada desygnuje trzech, a piątym członkiem komisji konkursowej jest przedstawiciel ministra nauki i szkolnictwa wyższego). Zgodnie z przepisami te rady będą podejmowały najważniejsze dla istnienia jednostki decyzje lub będą je zatwierdzać. Czy te nowe rady sprostają niezwykle trudnym wyzwaniom, jakie niesie przyszłość?
Jak to się też ma do decyzji ustawodawcy, który uchwalił ustawę o działalności leczniczej, w uzasadnieniu do której czytamy, że przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego wiąże się z koniecznością poprawiania zarządzania i zwiększenia odpowiedzialności właściciela za placówkę? Nota bene ustawa o instytutach naukowo-badawczych wyklucza możliwość przekształcania tych instytutów w spółki prawa handlowego.
Nowa ustawa o instytutach naukowo-badawczych te medyczne traktuje tak samo jak te, które pracują na rzecz rolnictwa lub przemysłu. Nie uwzględnia ich specyficznej roli i misji leczniczej, a także tego, że instytuty medyczne poza nauką, której owoców nie można tak łatwo sprzedać np. przemysłowi (co z góry stawia je w gorszej sytuacji), pełnią też rolę dydaktyczną. Powinny też udzielać tylko wysokospecjalistycznych świadczeń, które dzisiaj są najczęściej niedoszacowane. Pracują w tych placówkach – lub powinni pracować – najlepsi specjaliści, którzy niestety są wynagradzani nieadekwatnie do swojej wiedzy i umiejętności.
Obowiązujące teraz reguły zdobywania środków finansowych na naukę ze środków ministra nauki są znacznie surowsze niż poprzednio. Jak poradzą sobie więc w nowej rzeczywistości (przy starej mentalności NFZ) medyczne instytuty naukowo-badawcze? Ilu specjalistów można jeszcze zwolnić?
Co zrobić, żeby najlepsi marnie opłacani specjaliści nie odchodzili? Za co kupić drogi, najlepszy sprzęt do badań naukowych i diagnostycznych?
Minister zdrowia wyraziła wolę napisania ustawy o szpitalach klinicznych, uznając ich niezwykle istotną rolę w systemie ochrony zdrowia. Czy ta ustawa nie powinna objąć regulacją również „klinicznych” instytutów naukowo-badawczych!? Moim zdaniem tak, bo inaczej one nie przetrwają.

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum