29 marca 2021

Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy,

łukasz jankowski

prezes ORL w Warszawie

gdy reakcją na nasze apele o podjęcie rozmów jest słowo „później”, nasuwa się skojarzenie ze słynnym „niech jadą!”. Taka postawa wobec przeciążonych pracą lekarzy jest nie tylko rozczarowująca, ale całkowicie załamująca.

Brak odpowiedzi na kierowane do Ministerstwa Zdrowia pisma, zbywane prośby o spotkanie, zdawkowe odpowiedzi w mediach społecznościowych, a często całkowite lekceważenie próśb o wysłuchanie i pomoc w rozwiązaniu problemów – tak wygląda dziś dialog w wydaniu MZ.

Jesteśmy lekarzami, zdajemy sobie sprawę z naszych umiejętności i etosu zawodu. Gdy zwracamy uwagę napatologie systemu lub szkodliwe decyzje, wmawia się rodakom, że chodzi nam jedynie o pieniądze. Granie na emocjach społeczeństwa i manipulacje decydentów, gdy ośmielamy się krytykować system, od lat budują niesprawiedliwy wizerunek lekarza. I koło się zamyka. Jestem zdania, że nie wolno przemilczać tego, co szkodzi nam i pacjentom, nie wolno godzić się na wieczną prowizorkę, na szantaż emocjonalny. Należy mówić i edukować tych, którzy są poza naszym środowiskiem. Bo nie każdy spoza środowiska wie, czym jest Państwowy Egzamin Specjalizacyjny, kim jest lekarz rezydent, na czym polega specjalizacja, jakie są kulisy naszej pracy.

Z drugiej strony zadaniem samorządu jest bycie głosem wszystkich lekarzy – tych, którzy dziś zdają PES, i tych, którzy zdawali go wiele lat temu. Nie ma i nie będzie zgody na budowanie przez Ministerstwo Zdrowia szkodliwych podziałów w naszym środowisku, na prowokowanie rozłamów i inicjowanie konfliktów. Musimy ze sobą rozmawiać. Możemy się nie zgadzać, ale musimy się szanować. I w prawdziwym dialogu wypracowywać konsensus. Dlatego nasza izba zabiera głos w dyskusjach, wychodzi ze zdecydowanymi stanowiskami, wypowiada się w mediach. Bo jako przedstawiciele samorządu lekarskiego musimy stać po stronie lekarzy. Wszystkich lekarzy. Lekarzy i pacjentów.

Przed epidemią musieliśmy niedomogi systemowe kleić plastrem. W warunkach epidemii zużywamy ekstremalne ilości plastrów, bandaży, folii, dużo sił wkładamy w to klejenie systemu. Ale plastry i siły kiedyś się skończą. Mamy rekordy zachorowań i, mimo krytycznej sytuacji, 2,5 tys. lekarzy musi wyłączyć się z pracy, by uczyć się do ustnego PES. W ubiegłym roku z uwagi na pandemię zrezygnowano z części ustnej, choć zachorowań było mniej. Sytuacja wzbudziła zainteresowanie medialne podsycane wizją akcji protestacyjnej. Wywołała też niemało komentarzy w naszym środowisku.

Napiszę to wprost: w mojej ocenie jako lekarze powinniśmy starać się prezentować nasze zdanie z pełną kulturą, merytorycznie i w otwartości na dialog, pamiętając o składanym przez nas lekarskim przyrzeczeniu. Emocje i trwający spór nie mogą być uzasadnieniem działań i wypowiedzi sprawiających, że pacjenci przestaną widzieć w nas lekarzy. Nie oznacza to jednak, że nie możemy domagać się swoich praw i walczyć o swoje racje. Wciąż wierzę, że komunikując się ze społeczeństwem „po lekarsku”, możemy osiągnąć nasze cele.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum