8 kwietnia 2012

Na marginesie

Ostatnio tematem numer jeden w mediach jest reforma systemu emerytalnego – wydłużenie czasu pracy. Dla środowiska medycznego temat to trochę wirtualny. Samodzielni pracownicy naukowi w medycynie w ogromnej większości przestają pełnić obowiązki kierowników klinik po ukończeniu 70. roku życia. Lekarze i lekarze dentyści niebędący samodzielnymi pracownikami nauki, w większości przypadków w wieku emerytalnym dalej wykonują zawód lekarza – nie tylko z zamiłowania do niesienia pomocy chorym i cierpiącym pacjentom, ale z prozaicznego powodu konieczności zarabiania pieniędzy.
Analiza wniosków, jakie lekarze seniorzy składają do Rady Funduszu Samopomocy naszej izby, skłania do smutnych refleksji. Nie wszystkim spośród tych, którzy osiągną jesień życia, zdrowie pozwala na pracę zawodową. I to właśnie tym lekarzom pomaga i musi dalej pomagać samorząd lekarski.
W dyskusji o reformie emerytalnej prawie w ogóle nie mówi się o przeprowadzeniu pilnych i niezbędnych zmian w polskim systemie ochrony zdrowia, aby przygotować go do funkcjonowania w sytuacji nieuchronnych zmian demograficznych w Polsce. Wg danych GUS za 20 lat ponad 50 proc. naszego społeczeństwa znajdzie się w tzw. wieku geriatrycznym, tzn. 65 i więcej lat.
W UE tą grupą wiekową zajmują się geriatrzy, a tzw. holistyczna – czytaj kompleksowa – opieka geriatryczna daje skuteczniejsze wyniki niż tradycyjne metody leczenia. Przynosi także oszczędności – od 10 do 30 proc.
W Polsce wg danych z Centralnego Rejestru Lekarzy mamy czynnych zawodowo (przy założeniu, że zostali w kraju) 120 specjalistów w dziedzinie geriatrii. Na Mazowszu jest ich aż… 19 na 5,5 mln mieszkańców. Nie ma tu żadnego czynnego ośrodka geriatrycznego z prawdziwego zdarzenia, a w całej Polsce funkcjonują aż… 4 kliniki (w Białymstoku, Łodzi, Krakowie i Katowicach). Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, prof. Tomasz Grodzicki, konsultant krajowy w dziedzinie geriatrii, odpowiada: – Kliniki i oddziały geriatryczne w Polsce zostały zlikwidowane w wyniku polityki finansowej NFZ, który procedury geriatryczne wycenił znacznie poniżej ich realnych kosztów. Dyrektorom szpitali bardziej „opłaca się” utrzymywać także zresztą deficytowe oddziały internistyczne niż oddziały geriatryczne.
Jest to jeden z powodów, że mimo uznania przez MZ geriatrii za dziedzinę priorytetową, na rezydentury brakuje od lat chętnych.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że jednym z jego priorytetów będzie poprawa warunków leczenia emerytów. Ma pełne pole do popisu. Ludziom starszym potrzebna jest nie tylko wyższa emerytura, o co tak martwi się premier Tusk, ale także adekwatna do ich wieku i potrzeb zdrowotnych opieka lekarska.

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum