22 czerwca 2009

Muzy i my – Nie tylko samba

Choć kino Ameryki Południowej przeżywa epokę rozkwitu, w repertuarze naszych kin pojawia się rzadko. Warto więc wspomnieć o Festiwalu
Filmów Latynoamerykańskich, który odbywał się
w Polsce na przełomie maja i czerwca.

Najpopularniejsze u nas produkcje południowoamerykańskie z ostatnich lat (brazylijskie „Miasto Boga”, meksykańskie „Amores perros” czy „I twoją matkę też”) reprezentują tylko jeden z wielu trendów. Z programu tegorocznego festiwalu w tym nurcie można umieścić kolumbijski film „Szatan” opowiadający o ludziach uwikłanych w morderstwo, stopniowo popadających w coraz bardziej niebezpieczną sytuację osaczenia. Jednak festiwal starał się pokazywać różnorodne tendencje: obok kina gatunkowego znalazły się filmy dokumentalne i eksperymentalne.
Część festiwalowych propozycji zaliczymy do intensywnie rozwijającego się (szczególnie w Argentynie i Meksyku) kina minimalistycznego. Obrazy wyciszone, pozbawione spektakularnych wydarzeń, ale fascynujące. Podobne znajdziemy w kinie Dalekiego Wschodu. Do tego nurtu należy zaliczyć meksykański „Los Bastardos”, a także „La Libertad” („Wolność”), pierwszy film cenionego twórcy argentyńskiego Lisandra Alonso.
Była okazja, by zobaczyć zaskakująco dojrzały debiut „Gigante” – to właśnie autor tego filmu, Adrian Biniez, otrzymał na festiwalu w Berlinie nagrodę za innowacyjność. Drugim laureatem został Andrzej Wajda z „Tatarakiem”. „Gigante” to przesycona subtelnym dowcipem i ironią historia nieśmiałego ochroniarza z supermarketu. Z nowych produkcji warto polecić również obsypaną nagrodami na festiwalach „Pustynię” w reżyserii Rodriga Pla (jego film „Zona” gościł na naszych ekranach rok temu). Jest to metaforyczna opowieść o wieśniaku, który chce odpokutować swoje grzechy, budując kościół na pustyni.
Film muzyczny „Mare, nasza historia miłości” to nowy obraz jednej z najbardziej znanych brazylijskich reżyserek, Lucii Murat. Akcja toczy się w niebezpiecznych favelach Rio i kipi rytmem, pokazując różnorodność współczesnej muzyki brazylijskiej. Oprócz tego – argentyńskie „Tango mojego życia” czy przedstawiający fenomen muzyki kubańskiej
„Jesteśmy muzyką” z 1964 r. Także bohater tegorocznej retrospektywy, wybitny kubański dokumentalista Santiago Alvarez, kilkakrotnie przyglądał się fascynującym dźwiękom rodzimej wyspy. Jednak zasłynął z politycznie zaangażowanych filmów, jak „Now” o dyskryminacji rasowej, „79 wiosen” na temat wojny w Wietnamie albo „Mój brat Fidel” o kubańskim liderze.
X Festiwal Filmów Latynoamerykańskich odbywa się od 28 maja do 17 czerwca w siedmiu miastach Polski, m.in. w Warszawie.
Więcej na: www.manana.pl

Malwina GROCHOWSKA

Archiwum