29 października 2015

Siła orła bielika

Janina Jankowska

Jeden z moich przyjaciół napisał ciekawy polemiczny tekst, w którym punktem wyjścia uczynił zacytowane słowa swego znajomego, od lat mieszkającego zagranicą. Ów znajomy po wyborach prezydenckich w Polsce powiedział: „Gdybym miał trochę więcej wolnego czasu, to bym ze wstydu zmienił nazwisko, tak aby nie kończyło się na -ski; Polacy to naród idiotów”.
Co tak poruszyło naszego rodaka? Wola większości. „Trzeba być idiotą, aby odrzucić poważnego kandydata, który sprawdził się jako prezydent, na rzecz nieznanego żółtodzioba z partii narodowo-katolickiej i rockendrolowca”.
– A zmień sobie chłopie nazwisko jak najprędzej – zareagował inny mój znajomy po przeczytaniu tekstu. Poczucie wstydu z powodu bycia Polakiem, z powodu wyniku demokratycznych wyborów było dla niego niewyobrażalne.
A dodam, że to światowiec, były ambasador Polski, urodzony we Włoszech, dzieciństwo spędził we Francji. Nigdy, w ciągu całego życia, nie słyszał Francuza czy Anglika mówiącego, że wstydzi się swego kraju. – To doprawdy haniebna wypowiedź, świadcząca nie tylko o utracie duchowej łączności ze wspólnotą narodową, ale i o żałosnym kompleksie niższości cytowanej osoby – stwierdził.
Przywołuję tę skróconą wymianę poglądów nie dla zilustrowania głębokich pęknięć w naszym społeczeństwie, przeradzających się często we wzajemną wrogość, bo z tym żyjemy od pewnego czasu. Zaintrygowało mnie pojęcie utraty duchowej łączności ze wspólnotą narodową. Jak je rozumieć? Słowo narodowy dość często w debacie publicznej używane jest zamiennie z nacjonalistyczny, co ma wydźwięk zdecydowanie pejoratywny. Zatem warto się zastanowić, czym jest duchowa łączność ze wspólnotą narodową? Innymi słowy, co łączy Polaków, którzy głosowali na Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Dudę i Pawła Kukiza? Wspólne przeżywanie meczów, zawodów sportowych, przegranej Polska – Niemcy i radość z medali zdobytych w Chinach? Może Mazurek Dąbrowskiego, gdy zagrają go zwycięzcy na podium? Może biało-czerwone emblematy, flagi, gadżety? Biel i czerwień. Orzeł Biały dla wielu ludzi coś znaczy. Nasi przodkowie oddawali za te symbole życie.
Chyba do tych nieobojętnych na narodowe symbole należy inny mój kolega, wybitny reportażysta radiowy Krzysztof Wyrzykowski, autor wielu dokumentów z głosami bohaterów, uczestników walk na wszystkich frontach II wojny światowej. Otóż Krzysztof Wyrzykowski po przeczytaniu ostatniego akapitu tekstu Pawła Wrońskiego o pochwale skandynawskich lemingów lekko się zatrząsł. Dowiedział się bowiem, że „trudno by było być pracowitym skandynawskim lemingiem w kraju, który swoim symbolem uczynił orła bielika, leniwego padlinożercę”.
Jako wierny czytelnik „Gazety Wyborczej”, Wyrzykowski napisał do redakcji następujący list: „Szanowni Państwo, w ostatnim numerze »Gazety«, na str. 13, Paweł Wroński w tekście »Pochwala leminga« nazwał orła bielika, który jest godłem państwowym, »leniwym padlinożercą«. Znieważenie godła państwowego i sztandaru jest przestępstwem, nie mówiąc o tym, że obraża osoby, dla których te symbole są ważne. Chciałbym zapytać Adama Michnika, mojego dawnego kolegę, czy ten tekst ukazał się za jego wiedzą i zgodą i czy wyraża również jego poglądy?”.
Krzysztof Wyrzykowski nie doczekał się odpowiedzi. Napisał więc po raz drugi, krótko: „Czekam na odpowiedź zawierającą stanowisko redakcji w tej sprawie”. Znowu milczenie. Widocznie polskie lemingi nie są tak pracowite jak skandynawskie.
A poważnie mówiąc, dziwna sprawa. Kiedy wypowiadają się politycy, słyszymy o wspaniałym narodzie i silnej pozycji Polski w UE. Głosi to także „GW”. Kiedy prasa zachodnia pisze o polskich obozach koncentracyjnych, oburzamy się. Kiedy głosy opinii zachodnich czynią nas współodpowiedzialnymi za Holokaust, jedni pochylają głowy, bo Jedwabne, bo pazerni chłopi. Drudzy nie przyjmują tego do wiadomości. Chcą widzieć tylko bohaterską walkę z okupantem, fenomen państwa podziemnego, żołnierzy AK.
– Chora martyrologiczna retoryka – odpowiada na to światły Europejczyk. Od kulis do kulis, czyli pycha i kompleks niższości.
Autentyczną siłę polskiego państwa budujemy my sami, jeśli potrafimy być wspólnotą i zrozumieć sens wspólnych doświadczeń. Ktoś powie: mrzonka. A ja powiem: ostatecznie scalają nas symbole – biel i czerwień oraz orzeł bielik, czyli Orzeł Biały. One mają siłę wydobycia tego, co w nas najlepsze.

Archiwum