23 kwietnia 2005

Wręczenie praw wykonywania zawodu, Warszawa, 18 grudnia 2004 r.

Myśl, odwaga, działanie, postęp
„Człowieku! gdybyś wiedział, jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra w chmurze…”
A. Mickiewicz

Jako seniora poproszono mnie, abym z okazji uroczystego wręczenia praw wykonywania za-wodu przekazał Wam kilka najistotniejszych wskazówek na Wasze przyszłe życie zawodowe. Postanowiłem przekazać Wam jedną radę, ale o uniwersalnej wartości, mającej zastosowanie w stosunku do każdego, w każdej sytuacji i w każdym czasie.
Od dawnych już lat, a zwłaszcza w okresie pełnienia funkcji rektora naszej uczelni (Akademii Medycznej w Warszawie – przyp. red.), stale twierdziłem, że jeden wyleczony chory ma wartość odkrycia naukowego, pod warunkiem że cały proces diagnostyczno-leczniczy nie jest postępowaniem rutynowym, lecz wymaga myślowego wysiłku. Myślenia w medycynie nie da się zastąpić zestawem instrukcji, przepisów i wytycznych,
w ten sposób bowiem zahamowalibyśmy rozwój reprezentowanej przez siebie specjalności. Tylko poprzez zmagania myśli i „myślowe bitwy” tworzymy postęp. I tu przypominam sobie wypowiedź C. K. Norwida: „Polacy to naród, który nigdy nie wojował myślą i który nie ma żadnej wiary w siłę myśli i prawdy”.
To smutne stwierdzenie zmusza do zastanowienia i podjęcia wysiłku w celu usunięcia tej naszej narodowej niepełnosprawności, zwłaszcza że prawo do głupoty bywa u nas, niestety, czasami bardziej szanowane
i przestrzegane niż prawo do myślenia. A przecież najbardziej istotną cechą odróżniającą człowieka od innych stworzeń jest jego zdolność do myślenia. Z tego właśnie powodu nasz ludzki gatunek zakwalifikowano jako homo sapiens. Parmenides z Elei (540 – 479 p.n.e.) powiedział: „Myśleć i być – to jedno i to samo”, Kartezjusz (1596 – 1650)
– „Myślę, więc jestem”. Zgodzić się też musimy z wypowiedzią Cycerona (106 – 43 p.n.e.): Vivere est cogitare – „Żyć to znaczy myśleć”.
Tak więc życie polega na myśleniu.
W odniesieniu do każdego aspektu
i każdej dziedziny życia musimy nauczyć się myśleć. Myśleć oraz tego, jak myśleć. Jest to bowiem jedyny sposób, aby stać się jednostką myślowo samodzielną, suwerenną
i twórczą. Nie zdarzy się wówczas sytuacja, w której ktoś zapytany o opinię w jakiejś sprawie odpowiada: „Nie wiem, bo jeszcze gazety nie przeczytałem”. A media sterują poglądami społeczeństwa nie poprzez obiektywne przedstawianie prawdziwych faktów i właściwą ich interpretację, lecz poprzez nagłaśnianie lub wyciszanie spraw w zależności od doraźnej potrzeby. Manipulują naszą świadomością, podając w łatwostrawnej formie to, co mamy myśleć, a nie jak mamy myśleć. Jest to bardzo skuteczna metoda formowania świadomości czytelników na niesamodzielnych
– i moralnie, i myślowo. I tak nieumiejętność samodzielnego myślenia uzależnia nas całkowicie od politycznego i światopoglądowego oblicza źródła otrzymywanych informacji.
Z kolei nie mieć żadnej myśli, a potrafić ją wyrazić – to wielka sztuka, już nie tylko dziennikarska specjalność. Z przemówień naszych mężów stanu na ogół albo niewiele, albo dosłownie nic nie ma do zapamiętania. Niektórzy dodatkowo posiedli niezwykłą łatwość mówienia, a nawet pisania, pomimo dużych trudności w myśleniu. Zdarza się czasami również i nam, że tylko myślimy,
że myślimy.

Myślenie i praca
Myślenie to również ciągłe wypróbowywanie rzeczywistości w aktywnym, twórczym działaniu i formułowanie konstruktywnych wniosków. Pomysł bowiem jest zaczynem czynu. Powtórzę tu myśl tak precyzyjnie wyrażoną przez C. K. Norwida:
„Praca to czynne myślenie – gdzie raz akcent pada na pracę, a raz
na myślenie”. Ścisły jest ów związek między pracą i myśleniem. Cóż,
najbardziej jednak lubimy myśleć doraźnie, bez odniesienia
do przyszłości.
Proces myślowy ujawnia się stawianiem pytań. Pytaniem „dlaczego?” wyrażamy poszukiwanie przyczyny. Pytanie „jak?” – początkuje postęp technologiczny.
Oba te pytania w medycynie klinicznej mają niezwykłe znaczenie, bowiem wynik myślenia i postępowania lekarskiego musi być nie tylko dobry, ale również nieprzypadkowo dobry. A taki wynik uzyskamy tylko wówczas, gdy zarówno tok myślenia klinicznego, jak
i działania oparte będą na patofizjologii i zastosowaniu nowoczesnych osiągnięć technologicznych.

Odwaga myślenia, sprawność działania
W medycynie ręka lekarza, a zwłaszcza ręka chirurga tak jak „ręka artysty – musi być równa jego myśli,
bo jedno bez drugiego nie ma wartości” (Paul Valéry). Ręka chirurga podczas operacji czy lekarza wypisującego skierowanie lub receptę – musi być kierowana jego myślą. Jednak sama myśl naukowa w medycynie klinicznej, bez zastosowania i sprawdzenia uzyskanych wyników badań w praktyce, byłaby „pusta”. Z kolei sama medycyna praktyczna, bez myśli opartej na zdobyczach nauk podstawowych, byłaby „ślepa”. Czasy czystej empirii w medycynie jako metody poznawczej
to zamierzchły już etap historii
– i myśli ludzkiej, i medycyny.
Wielkość L. Rydygiera i jego dzieł wynikała z potęgi myśli, odwagi myślenia, sprawności działania. To podstawa sukcesów i w chirurgii, i w całej medycynie. Najbardziej twórcze były jego – współcześnie powiedzielibyśmy – naukowe hipotezy badawcze. To jego myśl zapoczątkowała nowe metody leczenia i różne rozwiązania operacyjne w zakresie całej ówczesnej chirurgii.
Z pewnością Rydygier miał wiele wątpliwości, które go trapiły. Można sądzić również, że się bał – jednak nie tchórzył, nie rezygnował ze swych koncepcji, wierzył bowiem w wartość swej myśli. Ostatecznie znalazła ona powszechnie kliniczne potwierdzenie swej wartości.

Pomysły
Musimy nauczyć się być suwerenni myślowo w odniesieniu do każdego aspektu życia. Musimy być odważni zarówno w wysuwaniu wątpliwości, jak i swoich własnych koncepcji.
Z pewnością wiele cennych pomysłów studentów i lekarzy nie ujrzało światła dziennego, ponieważ ich autorzy, nie wierząc w siebie, nie chcieli lub nie mieli śmiałości ich publicznie przedstawić. W ten sposób utracony został olbrzymi zasób nowych koncepcji naukowych i technologicznych. Studenci ponadto muszą być przekonani, że praca, którą w przyszłości będą wykonywali, nie może być tylko „zawodowym rzemiosłem”, lecz twórczością. Dopasować do tego trzeba metody dydaktyczne, które muszą uczyć twórczego, konstruktywnego, a nie tylko reproduktywnego myślenia i pozorowanej aktywności. Ü Cdn.

Tadeusz TOŁŁOCZKO

Archiwum