16 czerwca 2005

Cel strategiczny – zdrowie

W kwietniu br. na posiedzeniu Komitetu Zdrowia i Zrównoważonego Rozwoju Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej poświęconym strategii rozwoju ochrony zdrowia w Polsce w latach 2007-2013 dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych MZ, były minister zdrowia Leszek Sikorski (na zdjęciu) przedstawił program strategiczny na najbliższe lata: jego mocne i słabe strony, szanse i zagrożenia.

Moim zdaniem, lista słabych stron powinna być znacznie dłuższa, niż przedstawiono. Dlaczego nie wymieniono upolitycznienia systemu opieki zdrowotnej – nie wiadomo. Nie ma też słowa o nadmiernym zbiurokratyzowaniu, o braku kontroli nad urzędnikami systemu, w nieskończoność generującymi zbędne formularze, arkusze sprawozdawcze itp. Trzeba by także wspomnieć o niechlujnie przygotowanych, niejasnych, niespójnych i stale zmieniających się przepisach prawnych. A dotychczasowe próby „optymalizacji kosztów funkcjonowania” systemu ochrony zdrowia należałoby raczej zaliczyć do zagrożeń niż do szans.
Leszek Sikorski przedstawił Strategię Rozwoju Ochrony Zdrowia. Jest ona integralną częścią Narodowego Planu Rozwoju – programu kompleksowej modernizacji zgodnie z priorytetami Strategii Lizbońskiej – oraz stanowić będzie podstawę prawną wykorzystania środków wspólnotowych.
Niepokojąca wydaje mi się tutaj wizja „budowania baz wiedzy o zdrowiu” oraz stworzenia „centralnego portalu informacyjnego ochrony zdrowia umożliwiającego dostęp społeczeństwa do danych o systemie ochrony zdrowia”. Zdaje się, że znowu ktoś chce wydać sporo naszych wspólnych pieniędzy na kolejne portale. Czy nie można udoskonalić stron internetowych MZ i NFZ za dużo mniejsze pieniądze? Podobne wątpliwości budzi punkt „zaprojektowanie i wdrożenie systemu informacyjnego wspomagającego zarządzanie dla szpitali i jednostek ochrony zdrowia”. Czyżby kolejny system typu KS-SWD?
Punkt „Wprowadzenie elementów rynkowych do sfery świadczeń zdrowotnych w granicach niepowodujących zróżnicowania dostępu do nich z przyczyn ekonomicznych”, wraz z planami opracowania „strategii partnerstwa publiczno-prywatnego w ochronie zdrowia” – również wydaje się dość mętny. Co z równouprawnieniem sektorów?
Dalej: „Optymalizacja kosztów produktów leczniczych – ocena ich skuteczności, racjonalizacja systemu refundacji, optymalizacja farmakoterapii”. Już widzę, co będzie, gdy zbudzą się diabły polskiego piekła, śpiące w szczegółach tych punktów.
W związku z planowaną opieką nad osobami w wieku podeszłym organizowaniem opieki domowej oraz restrukturyzacji sieci szpitalnej (przekształcaniem w ZOL-e i DPS-y) oraz przygotowaniem odpowiednich kadr medycznych – nasuwa się refleksja: Obyśmy zdążyli dogonić z tymi świadczeniami starzejącą się populację.
Każdy z punktów przedstawionego programu powinien być tematem osobnej konferencji. Miejmy nadzieję, że przed ostateczną realizacją założeń strategii odbędą się jeszcze debaty z udziałem wszystkich zainteresowanych środowisk – a ich głos będzie wreszcie brany pod uwagę. Ü

Konrad PSZCZOŁOWSKI

Archiwum