11 stycznia 2008

SMS z Krakowa – Świąteczne szopki

Słynne świąteczne szopki, wystawiane 5 grudnia pod pomnikiem Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie, a przez cały rok eksponowane w gablotach Muzeum Historycznego miasta, składają się – razem z lajkonikiem, smokiem, wiankami i Wandą, która się utopiła, bo Niemiec jej nie chciał (wg Andrzeja Mleczki) – na kulturę Krakowa w ludowym (ludycznym?) wydaniu. Na szczęście, niezmordowani Galicjanie (M. Czuma i L. Mazan) przygotowali na Święta nowe dzieło: „To jest Kraków, mości książę”, które wiedzę o dziejach miasta poszerza o anegdoty mniej znane, a bardziej smakowite. Miłośnikom Krakowa polecam ten nowy tytuł.
A w Audytorium Maximum UJ odbyła się promocja nowej książki prof. Andrzeja Szczeklika, kierownika II Katedry Chorób Wewnętrznych CM UJ, pt. „Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny” – z udziałem 1400 osób!!! Przybyli m.in. Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Ewa Lipska, a także prof. Andrzej Bochenek – śląska sława polskiej kardiochirurgii. Ale wszystkich przyćmiła Anna Dymna, prowadząca spotkanie, nie dopuszczając po prostu nikogo do głosu. Rzecz zwieńczyła owacja na stojąco dedykowana Autorowi, który sięgnął piórem do najgłębszych ośrodków pnia mózgu po naszą świadomość w swojej wyprawie po duszę medycyny. Czy wspomoże go w tej penetracji Ewa Kopacz? – dopiero się okaże.
W krakowskiej Izbie tymczasem obradowali sędziowie korporacji lekarskiej z całego kraju, mocno psiocząc na stan ducha lekarzy. Odbyła się też osobliwa dyskusja w Klubie „Pod Gruszką” na temat: „Czy należy bać się lekarzy? Medycyna w mediach”. Spotkanie zorganizowano z okazji wydania 100. numeru organu Izby, czyli „Biuletynu Lekarskiego”, który właśnie przechrzcił się na „Galicyjską Gazetę Lekarską”, co wzbudziło niemilknące protesty przeciwników austriackiego zaboru (temat to w Krakowie wciąż żywy i aktualny). 100 numerów dwumiesięcznika wieńczy 17 lat ukazywania się pisma. Kraków zawsze specjalizował się w jubileuszach, zatem i ten udał się nadzwyczajnie. Prawie nikt nie przyszedł, z tych, co przychodzą zawsze; byli natomiast ci, na których nie liczyliśmy. Dr Jan Kowalczyk, naczelny pisma od zarania, a zarazem sędzia okręgowy, rozdwoił się, nie tracąc ani grama – i to był drugi cud na Wisłą (trzeci jest w programie PO).

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum