29 kwietnia 2024

Otyłość

Rzeczownik otyłość wywodzi się od przymiotnika otyły, który jest dawną formą imiesłowową czasownika otyć, jak czuły był formą czuć, były formą być, a miły – być może – mijać. Tyle że dziś czasownik otyć rzadko występuje i nie bardzo wiemy, co mógłby oznaczać. Mamy utyć, przytyć, nawet od biedy (choć nie od prawdziwej biedy) zatyć (się), ale otyć? Chyba jakoś tak przytyć dookoła...

 

autor: JERZY BRALCZYK

Są też inne przymiotniki odimiesłowowe znaczeniowo podobne do otyłego, ale mocniej i mniej sympatycznie brzmiące: opasły i spasły. Oprócz tego jest wiele innych określeń ludzi grubych i tłustych. Interesujące, że np. grubasów i tłuściochów spotykamy często, natomiast stosunkowo rzadko pojawia się grubaska czy tłuścioszka, a i w tych przypadkach przyrostek –ka skłonni jesteśmy interpretować nie tylko jako żeński, ale chyba głównie jako dość miło zdrabniający, tak jak w męskich formach grubasek i tłuścioszek. Jest też wyjątkowo nieprzyjemny spaślak, a spaślaczki brak. Może to męska elegancja językowa? O kobietach z kolei mówi się czasem eufemistycznie pulchna lub puszysta – te przymiotniki znów do mężczyzn mniej pasują. Mamy też w sumie z pochodzenia przynajmniej apetyczne określenia, takie jak baleron, salceson, serdelek, klops, pulpecik – i one też raczej do kobiet i dziewcząt się odnoszą. Tu jednak mało prawdopodobne, by panie, zwykle młode (bo o nich tak się mówi) lubiły je w odniesieniu do siebie.

 

Prasłowiański czasownik tyti, znaczący pierwotnie ‘tuczyć się’, dalej ‘tyć’, pochodził od praindoeuropejskiego rdzenia teu-/tu-, co najpierw znaczyło ‘nabrzmiewać, puchnąć’, ale miało też np. kontynuację w staroindyjskim tuya – silny. Siła u nas bywa nazywana tężyzną, co związane jest z przymiotnikiem tęgi, a tęgi to nie tylko ‘silny, mocny’, czasem ‘potężny’ (też językowy kuzyn), ale i ‘gruby’, tylko mniej wyraźnie, grzeczniej nazwany. Sam przymiotnik gruby ma zresztą wiele znaczeń, grubo powyżej przeciętnej.

 

Natomiast przymiotnik otyły brzmi poważnie, a także nieco groźnie. To też sprawa często pojawiającego się rzeczownika otyłość, który w diagnozie jawi się jako nazwa choroby. Przymiotnik otyły w słowniku zwanym wileńskim z połowy XIX w. to tyle co „mający dużo ciała, brzuchaty”. Pierwsza część daje tutaj odniesienie niemal pozytywne, ale druga już zdecydowanie nie. Pół wieku później inny słownik, zwany warszawskim, podaje wiele synonimów: otyły to ten, „który otył, pełny, mający dużo ciała, opasły, wypasiony, spasły, spasiony, gruby, tłusty, pękaty, brzuchaty”. Od pełnego do brzuchatego spora odległość. I znaczna przewaga określeń mało przyjemnych.

 

Otyłość łączymy raczej z wyglądem, mało z wagą, a już zupełnie nie z siłą. Sami o swojej otyłości wolelibyśmy z dwojga złego zapewne myśleć jako o nadwadze, tym bardziej że i przedrostek nad– częściej się w naszej świadomości łączy z czymś nad, ponad, więc dobrym (dużo gorszym niż pod), a i rzeczownik waga ma wiele pozytywnych, by tak rzec: ważnych, odniesień. Ma swoją wagę. Rzecz jasna rozumiemy, że nadwaga to niedobrze, podobnie jak nadwrażliwość, nadpobudliwość czy nadgorliwość, ale znajomość znaczenia i skojarzenia różnymi chodzą drogami. A otyłość daje tylko negatywne skojarzenia… Same tyły, można powiedzieć.

 

W języku eufemizacja pozwala osłabić negatywne wrażenia, co czasem lubimy, gdy łagodzi nasze błędy i niedostatki. Ale w sumie chyba częściej szkodzi, oszukuje i daje złudzenia. I tak, mimo całej politycznej poprawności, jako stary wolę się nazywać starym, nie młodym inaczej, seniorem, i jako gruby – grubym, albo, gdy mówi o mnie do mnie specjalista – otyłym.  A nie jakimś tam tęgim czy, nie daj Boże, puszystym

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum