28 kwietnia 2015

Język nasz giętki

Prof. Piotr Müldner-Nieckowski

To setny odcinek naszego cyklu, jest więc pretekst, żeby przypomnieć kilka praw i prawd o pisowni liczb. Na przykład prosi się, żeby wspomnieć o tym, że wyrażenie setny odcinek można zapisać cyframi jako 100. odcinek – cyframi, po których jest kropka. Dość częstym błędem ortograficznym, niestety kompromitującym, jest pisanie liczb porządkowych (numerów) cyframi z końcówką literową. W tym wypadku byłoby to niepoprawne *100-ny odcinek. Końcówkę literową zastępujemy kropką, ale tylko tam, gdzie to jest potrzebne, w innych wypadkach wystarczą same cyfry. Piszemy zatem z kropką 25. rocznica, 32. wykład, 10. przykazanie, ale bez kropki: strona 10, godzina 3, rozdział 8, 11 marca 2015 roku, bo tu wiadomo, że chodzi o numery i nie trzeba o tym czytelnika zawiadamiać. Szczególnie dobrze jest to widoczne w dacie, w której nazwa miesiąca i słowo „rok” są napisane słowami. Kropki są w takim zapisie niepotrzebne. Co innego w dacie pisanej w całości cyframi, np. 11.03.2015, ale wtedy kropka nie należy do numeru dnia ani miesiąca, lecz jest znakiem oddzielającym grupy cyfr.
Podawanie liczb (w tym numerów i dat) cyframi to skracanie zapisu, które co prawda daje pewne ułatwienia w pisaniu (jest szybsze) i czytaniu (łatwiej liczby zauważyć), ale jest niepewne. Nie zawsze cyfry są poprawnie odczytywane. Na przykład wyrażenie 300. rocznica może być odczytane jako *trzysetna rocznica, gdy poprawną formą jest tylko trzechsetna rocznica, o czym nie wszyscy wiedzą.
Dlatego, zwłaszcza w literaturze pięknej, jak ognia unikamy wszelkich cyfr. Dobry redaktor nawet daty zamieni na słowa, np. fragment 11.03.2015 każe drukować jako (uwaga na poprawność!) jedenasty marca dwa tysiące piętnastego roku. Nie: *jedenasty marzec dwutysięcznego piętnastego roku, bo tu są aż dwa błędy. Nazwę miesiąca wymawiamy (i piszemy) wyłącznie w dopełniaczu, a w numerze roku nie odmieniamy tysięcy i setek. Odmieniamy tę liczbę tylko w zakresie dziesiątek i jednostek.
Jeśli ktoś zauważy w tekście powieści cyfry, to może być pewien, że została źle zredagowana (chyba że cyfry te są przez powieść cytowane). W tekstach użytkowych (nie-artystycznych) zapis liczb cyframi często jest nawet pożądany, zwłaszcza tam, gdzie dokonuje się zestawiania wartości. Dotyczy to m.in. tekstów medycznych, ekonomicznych, technicznych. Ale już w artykułach humanistycznych, np. literaturoznawczych, aż prosi się o zamianę cyfr na słowa, żeby po prostu lepiej wyglądały. To samo odnosi się do tekstów prywatnych, m.in. do korespondencji, która wtedy staje się grzeczniejsza, elegantsza. Gorszym (i nawet trochę lekceważącym odbiorcę) tekstem będzie zapis Na spotkanie przyszło 8 osób niż Na spotkanie przyszło osiem osób. Odbiorca tekstu z cyfrą może sobie pomyśleć: „Autorowi nawet nie chciało się napisać liczby słowami, więc nie jestem dla niego osobą ważną”. No, ale to kwestia wyczucia, smaku, w sumie szacunku, a nie pisowni.

Archiwum