28 czerwca 2015

Czy rządzący zrozumieli, co się wydarzyło?

Janina Jankowska

Jest nowa energia. Na jak długo? Zobaczymy. W wyborach prezydenckich partia rządząca usłyszała NIE. Dla mnie coś ważnego w społeczeństwie zostało odblokowane. Coś się ożywiło, w ludzi wstąpiła nadzieja. Okazało się, że każda pojedyncza kartka wyborcza coś znaczy. Chcecie, czy nie, to jest triumf demokracji.
„Młode pokolenie powinno jak najszybciej wchodzić do polityki – pisałam na tych łamach. – Tylko, czy przy okazji takiego wydarzenia jak wybory prezydenta RP? Trudna jest konfrontacja sprawdzonych, doświadczonych polityków zapewniających status quo, a więc względny spokój, z ruszającymi do boju, stosunkowo mało rozpoznawalnymi, politykami młodszego pokolenia”.
A tu niespodzianka. Wybory prezydenckie stały się okazją do swego rodzaju dialogu społeczeństwa z władzą. Zwycięstwo Andrzeja Dudy i doskonały wynik Pawła Kukiza to sygnały skierowane wprost do niej. Społeczeństwo zabrało głos w sprawie stylu rządzenia Polską. Dokonało surowej oceny jakości elit polskich, które oderwały się od ludzi. Zadowolona ze wskaźników i wzrostu PKB, władza nie przejmowała się faktem, że PKB ma wątpliwy związek z życiem ludzi na umowach śmieciowych. Polska osiąga sukces, jest konkurencyjna – OK. Ale dzięki taniej sile roboczej, która wypracowuje owe wysokie wskaźniki. A inwestycje? Tak, rosną – stajemy się krajem wielkich montowni cudzych produktów. Nasza myśl techniczna, nasi inżynierowie, nasi wynalazcy nie mają szans. Emigrują. O tym stanie rzeczy rządzące elity były wielekroć informowane przez ekspertów, organizacje pozarządowe, związki zawodowe, przedstawicieli opozycji, a nawet uczestników dyskusji prasowych. Ludzie widzą, że Polską rządzą interesy partyjne, a ściślej mówiąc, interesy tych, którzy w danym momencie dzierżą w partii władzę. Andrzej Olechowski radzi PO jak najszybciej dokonać zmian personalnych, zarówno w rządzie, jak i w kierownictwie partii. Zamknąć ten okres, a wtedy „na czysto” można startować do wyborów parlamentarnych. Tego wymaga zdaniem Olechowskiego interes partii. Nic z tego, interes PO zwarł się z interesem aktywu zajmującego w obecnym układzie lukratywne stanowiska. Po spotkaniu PO w Jachrance zwyciężyli ci drudzy. Żadnych zmian.
Oczywiście zbyt długo żyję na świecie, żeby nie wiedzieć, że stan miłego poruszenia w społeczeństwie dość szybko minie, kiedy sprawy zaczną się ukonkretniać. Czy antysystemowy ruch Kukiza z 20-proc. poparciem nabierze mocy i organizacyjnego kształtu, który pozwoli mu zająć znaczące miejsce w przyszłym parlamencie? Wielka niewiadoma. Kukiz umiał wyartykułować wspólne dla większości Polaków społeczne niezadowolenie ze sposobu sprawowania rządów przez koalicję PO-PSL. Nie skreślajcie go słowem „populista”. Określił się jako przeciwnik systemu. Czy wchodząc do systemu, czyli parlamentu, nie straci swojej siły?
W okamgnieniu powstał ruch Ryszarda Petru Nowoczesna.PL. Jedni mówią – partia biznesmenów, inni – koło ratunkowe dla PO. Jeszcze inni, że Petru odbierze głosy PO.
Współpraca w ważnych dziedzinach rządu z opozycją – to byłaby rewolucja! Oczywiście podział społeczeństwa na tych, którzy chcieliby zachować status quo, i tych, którzy dążą do zmiany, pozostał. Powoli jednak zmieniają się proporcje.
Pozostaje tylko pytanie: czy rządzący zrozumieli, co się wydarzyło? Obawiam się, że nie. Po wystąpieniu rzeczniczki rządu i po spotkaniu w Jachrance nasuwają się smutne przypuszczenia. Politycy PO uznali, że o ich i prezydenta Komorowskiego przegranej zadecydował przede wszystkim Internet. Zatem powstał plan poprawienia pozycji partii w Internecie. Szkolenie członków partii i zatrudnienie na początek 50 tzw. hejterów, czyli osoby za honoraria wpisujące krytyczne i negatywne uwagi w sieci. Oczywiście na temat PiS-u i prezydenta elekta Andrzeja Dudy. Hejter, od angielskiego słowa hate – nienawiść. Docelowo będzie ich 100. A jeszcze niedawno Ewa Kopacz, obejmując urząd premiera, apelowała do Jarosława Kaczyńskiego: „Panie Prezesie, zdejmijmy z Polski klątwę nienawiści”.

Archiwum