28 sierpnia 2015

Naśladowcy potrzebni

Małgorzata Skarbek

– Bielańska interna rozwija się wbrew ogólno-krajowej tendencji – powiedział prof. Jacek Imiela, krajowy konsultant w dziedzinie chorób wewnętrznych, podczas uroczystości otwarcia powiększonego Oddziału II Chorób Wewnętrznych w Szpitalu im. ks. Jerzego Popiełuszki na Bielanach w Warszawie. – Dyrektor Dorota Gałczyńska-Zych na pierwszym miejscu stawia dobro chorego, a nie finanse.

Po remoncie liczbę łóżek na II Oddziale Internistycznym zwiększono o 23. Obecnie ma ich 57, plus 10 łóżek pododdziału nefrologicznego. Ordynatorem jest prof. Ryszard Gellert. 2- i 3-osobowe sale chorych są przestronne, wyposażone we wszystkie konieczne media, a także w klimatyzację. Inwestycja kosztowała 4 mln zł i została sfinansowana przez Urząd m.st. Warszawy. W szpitalu znajduje się także I Oddział Wewnętrzny liczący 13 łóżek oraz pododdziały diagnostyki endokrynologicznej (20 łóżek) i chorób metabolicznych (12 łóżek).
W czasie tej samej uroczystości otwarto, również po remoncie, 15-łóżkowy Oddział Chirurgii Naczyniowej z salą hybrydową do rekonstrukcji naczyń. Ordynatorem jest prof. Walerian Staszkiewicz.
Obecna na uroczystości minister Beata Małecka-Libera wręczyła przedstawicielom szpitala Certyfikat Akredytacyjny (nr 2014/58) przyznany przez Ministerstwo Zdrowia za spełnienie standardów akredytacyjnych w lecznictwie szpitalnym w pełnym zakresie.
Powiększenie interny w Szpitalu Bielańskim jest ewenementem, dlatego że na Mazowszu, jak w całym kraju, łóżek internistycznych raczej ubywa niż przybywa. W 2010 r. w województwie mazowieckim było ich 3258, w 2014 – 3120. Dr Marek Stopiński, konsultant wojewódzki ds. chorób wewnętrznych, uważa, że w samej Warszawie powinno być ich o 25 proc. więcej.
Ostatnio w Szpitalu Zachodnim w Grodzisku Mazowieckim zmniejszono oddział wewnętrzny o 30 łóżek ze względu na ich nierentowność. W roku ubiegłym planowano likwidację oddziału wewnętrznego w Szpitalu św. Anny przy ul. Barskiej. Ocaliły go tylko liczne protesty, także społeczne. Wkrótce, ze względu na problemy kadrowe, mogą zniknąć oddziały internistyczne w Radomiu i Pruszkowie. Zmniejszanie liczby łóżek, a nawet likwidacja całych oddziałów, jest tym łatwiejsze, że nowe regulacje prawne pozwalają na to menedżerom bez konsultacji z organem założycielskim. Szpitale niepubliczne w ogóle nie planują tworzenia interny.
Wszystko przemawia przeciwko oddziałom internistycznym: ich nierentowność spowodowana bardzo niską wyceną świadczeń w tej dziedzinie, brak kadr (lekarze interniści uciekają do podstawowej opieki zdrowotnej), nadwykonania, za które NFZ nie chce płacić, i stałe kłopoty z nadmiarem pacjentów.
To właściwie norma, że na oddziałach internistycznych pacjenci leżą na korytarzach, na dostawkach, a inni, czekając na zwolnione łóżko, okupują SOR, a niekiedy nawet sale zabiegowe lub leżą na innych oddziałach.
Jednocześnie rośnie liczba chorych w podeszłym wieku kierowanych na oddziały wewnętrzne w celu leczenia ostrych powikłań lub w stanach terminalnych. Po wyleczeniu stanu ostrego, przy braku miejsc w hospicjach i zakładach opiekuńczo-leczniczych oraz niemożności leczenia w domu (samotność pacjentów), pozostają na oddziałach. Gdyby tych chorych można było umieścić w hospicjach lub placówkach długoterminowych, korzyść byłaby potrójna. Pacjenci zyskaliby opiekę kompleksową: psychologa, specjalisty od leczenia bólu, rehabilitanta, a także pracownika socjalnego. Obniżyłyby się koszty leczenia szpitalnego, a przede wszystkim zwolniły łóżka internistyczne, tak potrzebne do leczenia stanów ostrych.
Takie opinie powtarzają się od kilkunastu lat w sprawozdaniach wojewódzkiego konsultanta ds. chorób wewnętrznych i w dyskusjach na spotkaniach internistów w Radziejowicach (kolejne odbyło się 17-18 kwietnia br.).
Niestety, łóżek na oddziałach geriatrycznych jest bardzo mało, powstanie nowych oddziałów to pieśń przyszłości.
W Szpitalu Wolskim im. dr Anny Gostyńskiej trwa modernizacja pomieszczeń istniejącego tam pawilonu z przeznaczeniem na oddział geriatryczny. Plan przewiduje, że oddział zostanie otwarty już jesienią 2015 r. i znajdzie się w nim 36 łóżek w dziesięciu 3-osobowych salach oraz w dwóch salach wzmożonego nadzoru. Będzie to największy oddział geriatryczny na Mazowszu.
Może jednak Szpital Bielański znajdzie naśladowców?

Archiwum