21 lutego 2004

Moim zdaniem – Niechlujstwo

W jednym z artykułów wydrukowanych w „Pulsie” pisałem o tym, że etyka naszego zawodu podupada. Jako przykład dawałem zły stosunek młodszych kolegów do starych lekarzy oraz coraz częstsze, niestety, fakty wskazujące na to, że lekarz od lekarza bierze pieniądze za poradę i leczenie. Chciałbym zwrócić uwagę na inną niezmiernie istotną sprawę, która świadczy o lekceważącym stosunku niektórych lekarzy do swoich kolegów. Mam na myśli pisemne skierowania na badania.

Z tym jest tragicznie. Rzadko się trafia skierowanie wypełnione czytelnie, z podaniem wieku pacjenta (co jest bardzo istotne), wstępną diagnozą lub sugestią co do istoty schorzenia, którą lekarz kierujący podejrzewa. W przypadku coraz kosztowniejszych badań dodatkowych i ubóstwa służby zdrowia ma to niebagatelne znaczenie.
Jako radiolog codziennie stykam się ze „skierowaniami na badanie” absolutnie nieczytelnymi, gdzie brak jest najprostszej informacji o pacjencie i jego wieku, ba… nawet podpis kierującego lekarza jest nieczytelny, a pieczątka z jego nazwiskiem – rozmazana i blada (brak tuszu).
Przychodzi do mnie technik i pyta: „Panie doktorze, co tu jest napisane?” – i zaczyna się kołomyjka, bowiem nikt nie może odczytać, co nabazgrał lekarz kierujący (czytaj: niechluj). Odnoszę wrażenie, że w większości przypadków za nieczytelnym pismem kryje się brak wiedzy lekarza kierującego, a nieczytelna pieczątka świadczy o tym, że wstydzi się on swojego nazwiska i niedouczenia.
Jak istotny na skierowaniu jest wiek pacjenta, nie muszę nikomu przypominać. Wiadomo, że niektóre choroby i zmiany anatomiczne są częstsze lub rzadsze w zależności od wieku pacjenta, ale o tym zdaje się nie wiedzą lekarze aroganci i niechluje.
Mój znakomity polonista z Gimnazjum Batorego, śp. Antoni Pawłowski (późniejszy wieloletni dyrektor Gimnazjum Reja w Warszawie), tak nas nauczał: „Pamiętajcie! Czytelne pismo jest dowodem kultury człowieka”. Miał całkowitą rację.
Tylko jeden Pan Bóg wie, ile cennego czasu traci się na odczytanie (a najczęściej jest to niemożliwe) bazgrołów, jakie napisał lekarz arogant. Wydaje mi się, że jest to pierwszy tekst na ten temat w polskim piśmiennictwie. Oby odniósł zamierzony skutek.

Jerzy Borowicz

Archiwum