16 marca 2004

Okiem Adama Galewskiego (rewizora)

Zadaniem Komisji Rewizyjnej w korporacji lekarskiej jest pilnowanie naszych składkowych pieniędzy. Kontrola wydatków, ich celowość, analiza budżetu i stawianie stosownych wniosków – czyli absolutorium na dorocznych zjazdach (najbliższy odbędzie się 3 kwietnia). Ale nie tylko. Komisja Rewizyjna ma za zadanie sprawdzać, czy działalność innych organów Izby jest zgodna z uchwałami, regulaminami i innymi przepisami.
30 stycznia br. odbyło się plenarne posiedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej. Zaplanowano bogaty program. Całe 15 punktów. Niestety widowisko było żenujące. Odniosłem wrażenie, że wracamy do czasów sprzed kilku lat. Do kłótni i niepotrzebnego gadulstwa. Członkowie Okręgowej Komisji Rewizyjnej poświęcają wiele czasu i wysiłku, aby dbać o wizerunek Izby. Ten rzetelny i prawdziwy. Za to im dziękuję.
Tym razem poszło o odznaczenie Laudabilis. Sprawa się wałkuje od siedmiu lat. Była stosowna uchwała ustanawiająca to potrzebne odznaczenie i nieco wadliwy regulamin przyznawania. Wielki autorytet, profesor z ogromnym doświadczeniem, były rektor AM, został więc poproszony o przygotowanie nowego regulaminu. I napisał prawie doskonały. A tu – po prawie dwugodzinnych kłótniach i cyrkowych występach „nieomylnych” – wszystko zawetowano. Odbyły się reasumpcje głosowań i przywrócono stare uchwały. Spektakl kompromitujący.
Niektórzy zaczęli już kampanię wyborczą. To ja też zaapeluję: tych, którzy blokują zakaz łączenia funkcji, którzy zwalczają nową ordynację wyborczą, którzy „siedzą okrakiem” w różnych instancjach, na nasz koszt – należy skreślać już na najniższych szczeblach. To najlepszy sposób, aby odpoczęli. Całą tą aferą zajmiemy się na najbliższym posiedzeniu Okręgowej Komisji Rewizyjnej. Po analizie „kwitów” wystąpimy z pilnymi wnioskami, a Czytelnicy „Pulsu” będą mieli pełną wiedzę w tej kwestii.
Nastąpiło też przebudzenie. Zbliża się zjazd, więc wybił ostatni dzwonek, aby powołać wreszcie Ośrodek Kształcenia Ustawicznego dla Lekarzy. To obowiązek Izby. Znowu stanęło na gadulstwie – ponad 2-godzinnym. I podjęto uchwały niezgodne z ustawami i regulaminami. Otóż dyrektora Ośrodka (lepiej – moim zdaniem – „kierownika”), czyli etatowego pracownika Izby, ma mianować Okręgowa Rada. Tymczasem leży to w kompetencjach przewodniczącego ORL, czyli formalnego pracodawcy. Jeśli chce – może, ale nie musi, odwołać się, skonsultować z Radą bądź Prezydium, ale to nie zmienia faktu, że kodeks pracy i regulamin pracy w OIL dokładnie określają sposób zatrudniania.
Czyli podjęte uchwały są nieważne. I znowu kompromitacja. Niepotrzebna wpadka.
Kilka dni późnej w trybie nadzwyczajnym uzgodniłem z Komisją Rewizyjną wnioski i wystąpiłem formalnie do przewodniczącego ORL -stwierdzając nieprawidłowość uchwał i ich nieważność. Zgłosiłem wniosek o pilne podjęcie nowych uchwał. I tak ma być. Praworządnie. W ogóle posiedzenie Rady było źle przygotowane. Niektórzy płatni funkcjonariusze zapomnieli, za co są sowicie opłacani, i zajmują się polityką – zamiast pracą i papierami. Dobrze by było ich nieco przewietrzyć. Uprzedzam więc, że na zjeździe będą wnioski o zakaz dalszego zatrudniania, a może o redukcję w Izbie, o zmiany w projektowanym budżecie (wykreślenie pozycji „nagrody”, a za to o dofinansowanie „Pulsu”). Myślę, że się uda. Dopilnuję.
Uczestniczyłem też w paru oficjalnych zgromadzeniach i naradach na temat nowej ustawy o finansowaniu ochrony zdrowia. Nie jestem optymistą. Widzę sporo dobrze znanych mi twarzy – ustawicznych reformatorów. Już są dzielone wysokie stołki. Są tacy, którzy „załapać się” muszą w każdej opcji. I dlatego nie wróżę większych sukcesów. Ale głos naszego samorządu winien być jednym z najważniejszych. Decyzję winni podjąć pacjenci – to oni są płatnikami składek, ale my, lekarze, będziemy te pieniądze wydawać i konsumować. Z tego będziemy żyli. Wzywam więc do roztropności. Najgorszy jest system refundacji leków. Prawie 30% wydatków to leki. Nie należy więc napychać kabzy przemysłowi farmaceutycznemu – który i tak jest jednym z najbardziej dochodowych na świecie – tylko zadbać o pacjenta. Zapewnić nam wszystkim w Rzeczypospolitej bezpieczeństwo zdrowotne. Tego najbardziej brakuje. Gdyby przełożyć na realia w USA przywileje i prawa ubezpieczonych w naszym kraju, to składka wyniosłaby grubo ponad 5 tys. USD miesięcznie. Kogo na to stać?!
Trzeba przedstawić prawdę: w ramach składki zapewniamy pełne bezpieczeństwo w razie wypadków, nagłych zachorowań, leczenie ambulatoryjne i szpitalne w granicach rozsądnych możliwości. Za więcej trzeba dopłacić. Społeczeństwo to zrozumie, ale musi mieć pewność, że w sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia otrzyma szybką i skuteczną pomoc.
Stworzyć trzeba programy, np.: zwalczania nowotworów, kardiologiczny, chorób zakaźnych, o dzieciach i młodzieży nie wspomnę (moja specjalność). Wierzę w mądrość decydentów (cóż zresztą pozostaje?).
Myślałem, że sobót karnawałowych w 2004 roku jest osiem. Tymczasem okazuje się, że jest jedna, ostatnia: 21 lutego. Tego dnia – najpiękniejszy bal stolicy, bal lekarzy. Ale też inne, konkurencyjne: AZS-u (sportowców-lekarzy), charytatywny bal lekarzy w Radomiu, bal rektora w AM, nawet Izba Aptekarska właśnie tego dnia urządza swój bal. To typowe. Niesławny PRL minął, ale brak koordynacji i profesjonalizmu pozostał. W przyszłym roku będzie lepiej. Może.

Archiwum