17 stycznia 2005

Okiem Adama Galewskiego (rewizora)

Z nowości, które nas czekają: ma być ogłoszona zielona księga dotycząca finansów ochrony zdrowia w Polsce. Rozumiem, że kolega minister traktuje to jako wstęp do gruntownej przebudowy systemu. Chce to zrobić po publicznej debacie, i chwała mu za to. Bowiem i pacjenci, i my, lekarze, jesteśmy apolityczni. Jesteśmy ofiarami różnych pseudopolityków, którzy dbają – jak się okazuje – o własne interesy i swoją „kasę”, a nie o zdrowie Polaków.
Sieci szpitali nie będzie. I słusznie. Nie będzie więc preferencji dla wybranych, ale uwaga, te najstarsze, niespełniające standardów, pomału wygasną. Jest to metoda. Już widzę Rejtanów starostów i pseudozwiązkowców broniących miejsc pracy i obiektów, którymi rządzą, bo to „ich” zakłady pracy.
Wrócą obowiązkowe konkursy na dyrektorów. Trzeba tylko sprecyzować dokładnie wymogi i kwalifikacje, aby osoby niekompetentne nie obejmowały tych stanowisk – po koleżeńsku i uważaniu.
Ministerstwo nareszcie dostrzegło problem braku koordynacji działań z zakresu ochrony zdrowia na szczeblu centralnym i wojewódzkim. To także błąd ustawy kompetencyjnej z 1997 r. oddającej samorządom nasze placówki i tworzących z nich organy założycielskie. Efekty widzimy.
Co roku jest gorzej. Zadłużenie się pogłębia. Nie wyposażając starostów czy marszałków w środki finansowe, doprowadza się do upadku nasze szpitale. Znam takich, i to z wysokiego szczebla, którzy twierdzą, że było to celowe działanie długofalowe. Lenin swoją dalekowzroczną myślą przewidywał, że komunizm przetrwa 50 lat. Niestety potrwał lat 70, na nasze nieszczęście. Zabrał mi najlepsze 20 lat życia. Co by to było, gdyby tak w ’69 czy ’70 roku ubiegłego wieku wkroczyła demokracja
i Polska była wolna? Pomarzyć można. Ustawa funkcjonuje 7 lat, o 7 lat za długo.
Będzie też wydany przez ministerstwo informator dla nas, lekarzy, o lekach – z cenami. Czekamy.
Recepta to zawsze był papier służący do komunikacji pomiędzy lekarzem i aptekarzem. Jeszcze jako student czasami podrabiałem recepty swojego ojca. Prof. Piotr Kubikowski, który uczył nas farmakologii na Krakowskim Przedmieściu w uniwersyteckim kompleksie, dbał o to, abyśmy je pisali prawidłowo. A dziś zgroza. Ile to modyfikacji przeżywamy, łącznie z milimetrowym wymiarem. Niedługo będą kody paskowe. Recepta zawsze to czek. Jak do banku.
Lekarz ten czek wypisuje i musi to zrobić czytelnie. Bez błędów.
A apteka, czyli bank, w razie wątpliwości nie wykona wypłaty, nie wyda leku choremu. Do wielu z nas, ważnych i pewnych siebie, ta prawda nie dotarła. Nie dotrze, dopóki NFZ nie obciąży lekarza i nie pozbawi go prawa do przepisywania leków refundowanych. A to już śmierć zawodowa.
Trzeba sprawdzać legitymacje inwalidów wojennych. Te legitymacje straciły ważność 16 listopada. ZUS wydaje nowe od 17 listopada, w kolorze zielonym (na zewnątrz), oprawa twarda, wysokość 125 cm, szerokość 85 cm. Jest to dokument ZUS RW-51. Ponadto są osoby represjonowane, którym przysługuje bezpłatne zaopatrzenie w leki na podstawie legitymacji osoby represjonowanej – są to nowe dokumenty. Wszystkie recepty dla osób, którym wypisujemy leki bezpłatne, muszą zawierać PESEL,
a numer uprawnień spisanych z książeczek inwalidów i osób represjonowanych winien być wpisany do dokumentacji choroby. I jest to nasz obowiązek. Niepotrzebnie więc często narażamy starych, schorowanych ludzi na krążenie pomiędzy apteką
i lekarzem.
Ustalono termin kolejnego zjazdu budżetowego. Zaraz po świętach wielkanocnych – 9 kwietnia 2005 r. Wynika to z ustawy o izbach. Uważam, że wystarczyłby jeden taki zjazd w połowie kadencji. Ale lepiej w ustawie nie grzebać. Doświadczenie uczy, że na Sejmie i jego komisjach polegać nie można. Do czegokolwiek się wezmą, to zepsują.
Okręgowa Komisja Rewizyjna zakończy wkrótce kontrolę Komisji Bioetyki i byłego Zakładu Kolportażowo-Wydawniczego. Biegła intensywnie pracuje. Zespoły komisji też. Informację przekażemy do „Pulsu”.
Rada i Prezydium pracują normalnie. To znaczy wydajnie. Staram się aktywnie uczestniczyć w tych pracach. Obserwuję coraz większą sprawność obrad. Aby nie przechwalić, podtrzymuję zastrzeżenia wobec pracy „etatowych pań”, wyszło to w chlebowej (już nie) Komisji Bioetyki.
Zbliżają się wybory V kadencji. Wzywam do samookreślenia się koleżanek i kolegów w kołach samorządu. Ordynacja bez zmian. Jeden delegat na 50 członków, czyli 76 lekarzy wybiera dwóch, a 126 – trzech. Maksymalnie rejon wyborczy może liczyć 250 lekarzy.
Koniec stycznia to termin ostateczny utworzenia rejonów wyborczych. Potem czeka nas procedura wyborcza. Zebrania to marzec, kwiecień, maj – do końca czerwca. Mój elektorat, czyli koło „zachód”, zapraszam do weryfikacji i zapisów. Powinniśmy przekroczyć 126 członków i wybrać trzech delegatów.
Namnożyło się firm organizujących różne bardzo kosztowne szkolenia
i kursy dla lekarzy, i nie tylko. Przy bardzo wygórowanych cenach popyt się kurczy – podobnie jak nasze zarobki. I dalszych sukcesów licznym takim przedsięwzięciom nie wróżę,
z braku frekwencji.
Pod rozwagę wysokim funkcjonariuszom Izby poddaję pomysł podziękowania za pracę kolegom odchodzącym na emeryturę. Co kilka miesięcy wystarczy ich zebrać w Izbie, wręczyć stosowny, miły papier. W każdym ZOZ-ie, w którym byłem dyrektorem, pracownikowi na piśmie dziękowałem za lata pracy, kiedy zdecydował się przejść na emeryturę. Takie uroczystości urządzają niektóre związki zawodowe.
A my? Warto przed wyborami pomyśleć, to też ważni i liczący się wyborcy. W grudniu uroczyście wręczamy młodym kolegom, po zdanym LEP-ie, Prawa wykonywania zawodu lekarza. To miłe i konieczne. A o zasłużonych często zapominamy.
Mam przed sobą świetny prezent
– „Kalendarz Lekarza Praktyka”.
Wydawcą od wielu lat jest Polskie Towarzystwo Lekarskie. Edycja 2005 wspólna z Naczelną Izbą Lekarską. Doskonałe przedmowy prezesa Radziwiłła i prof. Jerzego Woya-Wojciechowskiego. Piękne i pożyteczne wydawnictwo. Zawiera przydatne informacje i jest dużo miejsca na zapiski. Wszystkie izby powinny zamówić egzemplarze. Warto!

Więcej pieniędzy i zadowolenia
w Nowym Roku!

Archiwum