15 lutego 2005

Ortopedia krzyczy o pomoc

12 stycznia br. w siedzibie Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego
w Warszawie omawiano dramatyczną sytuację w stołecznych placówkach chirurgii urazowo-ortopedycznej. W spotkaniu udział wzięli m.in.: Andrzej Włodarczyk, przewodniczący ORL w Warszawie, Michał Targowski, dyrektor Mazowieckiego Centrum Zdrowia, Andrzej Górecki, konsultant krajowy, i Jarosław Deszczyński, konsultant wojewódzki w ortopedii
i traumatologii narządu ruchu, dyrektorzy warszawskich szpitali, ordynatorzy oddziałów chirurgii urazowej oraz przedstawiciele organów założycielskich szpitali, m.in. Aurelia Ostrowska, reprezentująca prezydenta Warszawy, i Ewa Łagońska, reprezentująca marszałka województwa mazowieckiego.

Z prof. dr. hab. n. med. Jarosławem DESZCZYŃSKIM rozmawia Małgorzata Skarbek


Panie Profesorze, jako konsultant wojewódzki ma Pan pełne rozeznanie w warunkach pracy oddziałów urazowo-ortopedycznych stolicy. Czy rzeczywiście są one tak złe, jak wynika z wypowiedzi Pańskich kolegów?
Od 3-4 lat pogarsza się sytuacja oddziałów chirurgii urazowej i ortopedii. Zasadniczą przyczyną tego stanu rzeczy jest stałe niedoinwestowanie, a przez to: niskie wynagrodzenia dla ortopedów, kłopoty z wymianą dekapitalizującego się wyposażenia oddziałów i bloków operacyjnych, nierytmiczne uzupełnianie wszczepów chirurgicznych z powodu zadłużenia u producentów czy dystrybutorów.
Żenująco niskie wynagrodzenia ortopedów pracujących w naszych oddziałach powoduje, że odchodzą oni z pracy w szpitalach do innych, lepiej płatnych zajęć. Obecnie na rynku pracy nie ma wyszkolonych ortopedów pragnących pracować pełnoetatowo w szpitalach.
Uciążliwe dyżury ostre, podczas których zespół zaopatruje ambulatoryjnie 60-90 pacjentów, w tym 6-9 wymagających wdrożenia wysokospecjalistycznych procedur operacyjnych w warunkach bloku operacyjnego, zniechęcają do tej pracy. Niewydolność zespołów anestezjologicznych powoduje wydłużanie się czasu oczekiwania pacjentów na zabiegi.
Wymiana dekapitalizującego się sprzętu w oddziałach i w bloku operacyjnym przebiega zbyt wolno w stosunku do potrzeb. W efekcie zadłużenia szpitali mamy stałe trudności z systematycznymi dostawami wszczepów chirurgicznych, używanych niemal przy wszystkich zabiegach u pacjentów urazowych, wymagających hospitalizacji. Producenci i dystrybutorzy, chcąc uzyskać zapłatę za już dostarczone materiały, wstrzy- mują dostawy następnych.
Do tych kłopotów należy dodać niedostateczną liczbę łóżek dla pacjentów pourazowych oraz wydłużający się czas pobytu w szpitalu, co zwiększa obłożenie oddziałów i utrudnia umieszczanie nowych pacjentów pourazowych. Zdarza się, że podczas ostrych dyżurów nie ma już miejsc dla dowożonych chorych.

Ordynatorzy oddziałów urazowo-ortopedycznych zwracają uwagę na złą organizację pracy w dziedzinie lecznictwa urazowego.
W ustawie o ratownictwie medycznym funkcjonuje pojęcie „złotej godziny”, zapewniającej choremu maksimum szans na odzyskanie pełnego zdrowia. Obecny stan – całkowity brak rejonizacji leczenia urazów – powoduje, że nie możemy pracować zgodnie z tą zasadą.
Sprawę komplikuje fakt, że w stolicy są szpitale, dla których organem założycielskim są: ministrowie zdrowia, obrony narodowej, spraw wewnętrznych i administracji, marszałek województwa, prezydent miasta. Ten stan dodatkowo nie sprzyja spójności systemu ratownictwa, gdyż interesy lokalne nie zawsze są zgodne z właściwie pojętym dobrem pacjenta.

Ponadto brakuje regulacji prawnej, która pozwoliłaby skoncentrować się SOR-om na przypadkach urazowych oraz rzeczywiście ostrych zachorowaniach. Obecnie w SOR-ach jest bardzo wielu pacjentów, którzy nie wymagają pilnej interwencji lekarskiej i powinni być przyjęci przez lekarza rodzinnego bądź w trybie planowym w ambulatorium ortopedycznym.

Pełna dowolność rozlokowywania pacjentów w szpitalach przez pogotowie ratunkowe jest spowodowana brakiem koordynacji na szczeblu regionu. W efekcie – niektórzy pacjenci ranni w wypadkach nie są mile widziani i w SOR-ach, i na oddziałach urazowo-ortopedycznych. Podstawowym powodem ich „dyskryminacji” jest nieopłacałność całej procedury medycznej związanej z leczeniem. Dotyczy to zarówno urazów wielonarządowych, jak i błahych przypadków ambulatoryjnych.

Jakimi wnioskami – wobec tak dramatycznej sytuacji – zakończyło się spotkanie?
Nie do zaakceptowania są obecne zasady organizacji opieki nad chorym rannym w wypadku. Niezbędne jest zniesienie limitów w chirurgii urazowej, zwiększenie wyceny punktowej procedur, a także zwiększenie liczby rezydentur. Z tymi postulatami zwrócimy się do ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Uważamy, że obecny stan rzeczy powinien być poddany dyskusji publicznej, gdyż akceptowanie go zagraża zdrowiu, a często i życiu naszych pacjentów, zaś szpitale i lekarzy naraża na procesy sądowe. Ü

dr n. med. Andrzej J. BENDEK, ordynator Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Szpitala Bielańskiego:

Od wakacji pracujemy na granicy bezpieczeństwa. Dni, kiedy nie mamy wolnych miejsc na korytarzu nie należą do rzadkości. Oddział jest ciągłe przepełniony. Wzrasta ryzyko zakażeń. W tej sytuacji musieliśmy wstrzymać przyjmowanie chorych przywożonych przez pogotowie. Jednak nie odmawiamy pomocy nikomu, kto zgłasza się sam czy jest przywieziony przez rodzinę. A ponieważ mamy w szpitalu SOR, to ludzie szukają u nas ratunku.
Martwi nas, że pacjenci przebywają w trudnych warunkach, ale nie jesteśmy w stanie tego zmienić, zapewnić im intymności. Konieczność zajmowania się stale dużą liczbą chorych leżących, którzy wymagają pełnej obsługi – karmienia, pielęgnacji itd., powoduje nadmierne przeciążenie pracą całego zespołu.
Sytuacja stała się dramatyczna, od kiedy oddział urazowy na Bródnie jest remontowany, a inne ograniczają przyjęcia z powodów ekonomicznych. Nasza specjalność jest droga, a jej wycena niska, więc szpitale bronią się przed leczeniem urazów. Lepiej opłacana jest ortopedia, ale konieczność przyjmowania w pierwszej kolejności chorych urazowych powoduje, że planowe zabiegi ortopedyczne przekładamy na odległe terminy. Do rozwiązania narastających w Warszawie problemów z zapewnieniem opieki pacjentom urazowym, oprócz lepszego finansowania, niezbędna jest koordynacja działań w skali całego miasta. Ü

Archiwum